Wyobraźmy sobie, że jakaś telewizja robi program o dewastacji jaką wprowadzają w życie człowieka narkotyki. Do programu redaktorzy zapraszają matkę młodego człowieka, nastolatka wkręconego jako dzieciak w gimnazjum przez sprytnych i bezwzględnych dilerów. Chłopiec zmarł, i to w męczarniach zniszczony przez kokainę i Bóg wie co jeszcze.
Do programu zaproszono i polityka. Dajmy na to jest to polityk PO. I przyjmijmy, że akurat ten polityk jest znany z tego, że ma wyrobione poglądy na ten temat, jest przeciwny spożywaniu narkotyków, rozumie ich niszczącą rolę, okropny wpływ na życie młodych ludzi którzy wpadają w narkotyczny korkociąg. Ten polityk to całkiem rozsądny i porządny facet, nie nawiedzony, w dobrej wierze korzysta z okazji by jako polityk zabrać głos w sprawie, która ma pewne, wcale nie małe znaczenie społeczne. Redaktorzy pytają o pewne szczegóły tragedii, matka ropzacza przed kamerami. Wszyscy przeżywają tę prawdziwą i drastyczną opowieść. Są wzruszeni i poruszeni, matka płacze. Po kilku minutach ukazuje się na wielkim ekranie, w tle- biskup Życiński ze swoim tekstem o senatorze Piesiewiczu i jego sytuacji. Redaktorzy wiercą się i oprawiają wypowiedź odpowiednim komentarzem. Polityk PO też się wierci. Próbuje coś o kontekście, że to jednak trochę co innego, że biskup to jednak w obronie konkretnego człowieka a nie w sensie usprawiedliwiania brania narkotyków, etc. Ale polityk dociskany przez dziennikarzy, w mocny sposób odcina się od biskupa, wszak nie ma wyjścia.
Taki program raczej nie powstanie. Byłoby to niesmaczne, nie fair, byłoby niegodnym przyzwoitego dziennikarza wkręcaniem, ordynarnym wykorzystaniem do bieżącej polityki (wszak to polityk, konkretnej partii poddany został "badaniu"), tragedii, śmierci człowieka. Byłoby żerowaniem na nieszczęściu matki. „Dzielni” redaktorzy, mistrzowie manipulacji i gry na emocjach święciliby zapewne kolejne udane polowanie.
Powstał natomiast kolejny odcinek „Teraz My”. Obsada: Morozowski i Sekielski, matka dziewczynki, która zginęła zabita przez pijanego kierowcę, poseł PiS Dera, ojciec Rydzyk.
To się nazywa Teraz My. Ale raczej nie my. Na pewno nie ja.
Lubię analizować rzeczywistość. Należę do pokolenia dobrze pamiętającego stan wojenny, i to zapewne ukształtowało moje poglądy polityczne. Byłem kinomanem. Wzruszam się słuchając oper. Kraków, Florencja, Góry Świętokrzyskie to moje ukochane miejsca na ziemi.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka