Najpierw twierdzono, że Obama do Warszawy nie przyjedzie, a szczyt NATO zostanie przeniesiony do innego kraju. Powodem miałoby być potępienie Polski za największe od dziesięcioleci złamanie prawa jakim było demolowanie TK. Skalę niezadowolenia Zachodu obrazowały liczne artykuły w prasie niemieckiej, francuskiej i amerykańskiej, zazwyczaj autorstwa ludzi o polsko brzmiących nazwiskach. Potem zaczęto przyznawać, że wprawdzie szczyt NATO w Warszawie odbędzie się, ale prezydent Obama demonstracyjnie uniknie spotkania z prezydentem Dudą. Dziś gdy wiadomo, że owo bezpośrednie spotkanie będzie miało miejsce, pojawiają się pytania, czy Obama będzie naciskał na polskiego prezydenta w sprawie TK, nawołując aby Polska kaczystowska powróciła na łono krajów szanujących prawo.
Komisja Wenecka uznała, że polskie władze od wiosny 2015 zachowywały się niepoważnie wobec TK. Historia obciąża PO, teraźniejszość PIS, nie wchodząc w kontrowersyjne szczegóły opinii KW, generalna ocena wydaje się słuszna. Gdyby istotnie Obama zdefiniował priorytety spraw do omówienia z prezydentem Dudą oparte na temacie praworządności w Polsce, dlaczego nie miałby pytać o łamanie prawa do wolności wypowiedzi? Wczoraj media podały, że Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał zaistnienie faktu naruszenia prawa do swobodnej wypowiedzi dziennikarza Jacka Kurskiego wobec spółki Agora. Sprawa ciągnęła się od 2006 roku, red. Kurski przegrał we wszystkich instancjach polskich sądów powszechnych. Europejski Trybunał Sprawiedliwości uznał, że polskie sądy złamały zasady dotyczące ochrony praw człowieka w kwestii swobody wypowiedzi. Amerykanie są bardzo wyczuleni na sprawy dotyczące łamania praw dziennikarzy, może więc Biały Dom w przededniu szczytu NATO wyrazi zaniepokojenie brakiem prawnej ochrony Jacka Kurskiego przed spółką medialną jako dowód na braki poszanowania prawa w Polsce?
Szczyt NATO w Warszawie ma sfinalizować wieloletnią strategię bezpieczeństwa szczególnie na wschodzie, ogłosić decyzje nt. stacjonowania wojsk Sojuszu w Polsce i krajach bałtyckich, określić priorytety przygotowań na wojnę hybrydową i w cyberprzestrzeni. To mają być decyzje, których konsekwencje rozciągną się na lata i obejmą setki miliardów $ inwestycji. Opowieści o niezwykłej wadze działań prof. Rzeplińskiego i niechęci kaczystów do obecnego TK jako czynnikach które miałyby wpłynąć na wieloletnią strategię całego NATO nie brzmią przekonująco.
Jeśli prezydent Obama w rozmowie z prezydentem Dudą miałby wyrazić w czymkolwiem swoje zaniepokojenie, mogłoby to być pytanie, czy polska armia pozbyła się wreszcie kadry oficerskiej szkolonej w Moskwie (min. w Wojskowej Akademii Sztabu Generalnego Sił Zbrojnych ZSRR im. Klimenta J. Woroszyłowa). Czy wobec budowy tarczy antyrakietowej w Polsce, zakupów nowoczesnych systemów obronnych zawierających tajne technologie, wobec obecności żołnierzy amerykańskich na terenie polski a tym samym zwiększenia liczby nowoczesnych systemów łączności, czy wobec tak istotnych zmian, polska armia stała się bezpieczniejsza od strony kontrwywiadowczej. Czy wobec zdefiniowania Federacji Rosyjskiej jako potencjalnego zagrożenia dla niektórych państw NATO, zminimalizowano ryzyko wycieku informacji, albo przynajmniej wiele lat budowanego poczucia niższości kadry oficerskiej, której przedstawiciele w młodości spędzali dużo czasu z towarzyszami radzieckimi i o których Federacja Rosyjska może wiedzieć więcej, niż byśmy tego chcieli?
Nie wiemy co stanowi priorytet dla prezydenta Obamy. Możemy tylko zgadywać i mogą to być zupełnie nietrafione prognozy. Obama może skupić się jedynie na rozmowach o amerykańskich inwestycjach zbrojeniowych w Polsce, lobbując na rzecz amerykańskich koncernów. Jeśli jednak miałby być poważniej poruszony jeden z dwóch tematów: TK w Polsce i polscy oficerowie w Moskwie, oczywistym jest, że jedynie ten drugi ma merytoryczny sens. Innymi słowy, Amerykanie mogą wyrazić niepokój zbyt powolnym procesem pozbywania się z wojska ludzkiego czynnika ryzyka, a więc dokładnie tym nad czym krokodyle łzy wylewa tzw. opozycja totalna: usuwaniem ze służby starszych wiekiem i stażem oficerów.
Berlin stara się zmiejszyć obecność NATO na terenie Polski, opozycja totalna jeździ do Berlina prosząc o pomoc pod pretekstem sprawy TK. Media związane z opozycją totalną przekonują zarówno w Polsce jak i za granicą o tym, że Polska zmierza w kierunku totalitaryzmu. Opozycja totalna urządza spektakl zgłaszając postulat odwołania ministra obrony narodowej tuż przed rozpoczęciem szczytu NATO. Lenin w kilku sprawach miał rację, jedną z nich to wprowadzenie terminu pożytecznych idiotów. Z tą różnicą, że za tłumem pożytecznych idiotów zapewne stoją tacy, którzy doskonale wiedzą czego chcą, a manipulowanie bezmyślną tłuszczą i przedstawicielami inteligencji zastępczej nie stanowi większego problemu. Stąd warto przypomnieć inną mądrość pochodzącą tym razem nie od Lenina, lecz ze środowiska giełdowych spekulantów: gdy nadejdzie odpływ, zobaczymy kto stał w wodzie bez majtek. Odpływ już się zaczął i coraz więcej widać.
Inne tematy w dziale Polityka