Zadaniem każdej ważnej instytucji publicznej jest dbanie o swoją wiarygodność. Rada Mediów Narodowych w kilka godzin po rozpoczęciu działalności ogłosiła dymisjonowanie prezesa TVP. Pośpiech zdumiewający i bez wątpienia sprawiający wrażenie kierowania się emocjami, a nie rozsądkiem. Przez pierwsze dni instytucja mająca dbać o niezależność mediów publicznym powinna skupić się na budowie planu działania na najbliższe miesiące oraz strategii działania na cała kadencję. Konkretne decyzje potem, na bazie strategii, która określi priorytety. Poważna instytucja nie może także abstrahować od realiów polskiego upartyjnienia i zamiast ogłaszać swoją jakoby niezależność w pierwszych minutach działania, cierpliwie taką budować. Chaotyczne działania w stylu "ja chcem", gdzie słowo "chcem" jest właściwszym od poprawnego "chcę" doprowadziło do bałaganu informacyjnego i przyznaniu, że prezes Kurski bedzie jednak piastował swoje stanowisko do czasu roztrzygnięcia owego konkursu w październiku. Ta całkowicie nieprofesjonalna akcja pokazuje główną słabość PIS: wśród merytorycznych i wykonujących dobrą robotę ludzi zbyt wielu takich, których poziom kompetencji wobec pełnionych stanowisk znajduje się wyraźnie poniżej niezbędnego minimum. Ten gorszy sort pisowskich kadr to często ludzie głęboko przekonani o swojej wyższości moralnej nad innymi, a przy tym ślepi na śmieszność własnej niekompetencji. Dziś PIS nie ma z kim przegrać z wyjątkiem wroga wewnętrznego, którym jest panosząca się niekompetencja, a niekiedy i zwykła głupota. Rada Mediów Narodowych zaczęła swoją sześcioletnia kadencję od samoośmieszenia.
Inne tematy w dziale Polityka