Wiceminister Sprawiedliwości musi mieć grubą skórę i twarde nerwy. Plany PISu dotyczące radykalnej reformy sądownictwa uderzą na tyle silnie w prawnicze lobby, że nie brakować będzie ostrych starć i gry nerwów. Na sali sądowej Patrykowi Jakiemu niewątpliwie puściły nerwy, zamiast spokojnego choć twardego wystąpienia w Sądzie oraz wysłania skargi na sędzinę, pan minister zaczął ją besztać. Nic takiego zachowania nie usprawiedliwia, także dlatego, że było to oznaką słabości.
Sama sprawa cywilna Kropiwnicki kontra Jaki to aberracja. Kilka miesięcy temu w atmosferze parlamentarnej kłótni Jaki stwierdził, że Kropiwnicki prowadzi agencję towarzyską w jednym ze swoich mieszkań w Legnicy. Potem przeprosił precyzując, że miał ma myśli to że burdel tam faktycznie działa, ale nie mówi o tym, źe Kropiwnicki go prowadzi. Mimo to sprawa trafiła do sądu. Przy takim podejściu, w parlamencie brytyjskim, gdzie często dochodzi do kłótni, większość posłów Izby Gmin musiałaby spędzać dużo czasu na salach sądowych. W Polsce wg. licznych badań mamy jeden z najgorszych systemów sądownictwa w całej Europie, podobnie jakość prawa. Po 1989 roku zaledwie ok 20%-30% obywateli ufa sądom. Procedowanie kłótni sejmowych w sądach to przykład głupoty i pieniactwa, nie poprawia bowiem jakości polityki, a sam werdykt wzbudzać będzie jedynie śmiech.

Od strony czysto politycznej ta awantura powinna mocniej uderzyć w samego Kropiwnickiego niż jego oponenta. Gdy kilka miesięcy temu Jaki przypomniał, że sąsiedzi mieszkania Kropiwnickiego wysyłali pisma protestacyjne twierdzące, że prowadzony jest tam burdel, Kropiwnicki twierdził, że to zazdrośni pieniacze i napewno kłamią. Dziś wiadomo, że to prawda. Dociekliwi dziennikarze powinni znaleść odpowiedź na pytanie, kiedy Kropiwnicki wymówił umowę wynajmu. Jeśli stało się to wiele miesięcy po tych wydarzeniach, świadczyłoby, że kłamał i doskonale wiedział co tam się dzieje.
Obraz wyłaniający się z tego wygląda dość kompromitująco. Poseł PO przez wiele miesięcy lekceważył protesty mieszkańców. Skoro "cała Legnica" wiedziała co się dzieje w mieszkaniu, które stanowi własność posła na Sejm Rzeczpospolitej, albo ten człowiek nie ma pojęcia co się dzieje w jego kręgu wyborczym, albo ma w nosie mieszkańców. Albo jedno, albo drugie, zamiast dawać przykład postawy obywatelskiej, jakiej wzorem powinien byc poseł na Sejm.
Poseł Kropiwnicki to także bohater walk o Trybunał Konstytucyjny, Na wiosnę 2015 był posłem sprawozdawcą projektu ustawy wyboru sędziów TK z wyprzedzeniem. Ustawa ta okazała się potem niekonstytucyjna i w istocie zaczęła demolującą TK batalię trwającą do dziś. W niczym to nie przeszkodziło posłowi Kropiwnickiemu w licznych występach pod hasłem obrony TK przez kaczystowską zagładą, staniem na czele walki o demokrację i innych podobnych działań. Ten sam który rozpoczął demolkę TK potem stawał na czele walki o jego "godność" i "państwo prawa". Taka jest polska polityka właśnie: śmieszna, histeryczna i wewnętrznie sprzeczna.
Zaś Patrykowi Jakiemu pozostaje życzyć silniejszych nerwów, a jego partii wysłania go na treningi wystąpień publicznych, tak aby popracował nad mową ciała i głosem. Jego wystąpienia już po owej sądowej awanturze nie brzmiały przekonująco: za dużo nerwów i pozy człowieka skrzywdzonego. Same dobre chęci to za mało, niestety warsztat też jest ważny.
Inne tematy w dziale Polityka