MaSZ MaSZ
1798
BLOG

Trudny tydzień HGW: od zgwałcenia do marihuany

MaSZ MaSZ Polityka Obserwuj notkę 17

Bywa, że nieszczęścia chodzą parami, niekiedy w większych stadach. Szczególnie gdy rozum nie nadąża za chęcią mówienia, a rzeczywistość potwierdza, że "życie to sztuka napisana przez idiotę".

HGW przyznała, że została zgwałcona. Wykonawcą była jej własna partia, zaś narzędziem CBA. To istotnie bardzo nietypowa współpraca w realizacji tak haniebnego czynu. Trudno dociec czy błysk w oku HGW, gdy przywoływała to wspomnienie, wynikał z ekscytacji, czy to był jedynie odblask światła z lampy. To co jednak nie ulega wątpliwości to bardzo interesujący, można powiedzieć: awangardowy, sposób wypowiedzi prezydenta europejskiej stolicy opisujący polityczne rozterki i złożony proces podejmowania decyzji. 

Sensacja dnia: na 9-cio hektarowej działce należącej do męża HGW policja odkryła dużą uprawę marihuany, przeszło 500 krzewów konopii indyjskiej. 

Trudny tydzień HGW: od zgwałcenia do marihuany

Oczywiście rodzina Waltzów nic o tym nie wiedziała. HGW i jej mąż milczy, w imieniu Andrzeja Waltza wypowiedział się rzecznik stołecznego Ratusza. Podobno Andrzej Waltz odwiedza tą działkę jedynie raz w roku, a winni są sąsiedzi. Całkiem możliwe, wszak uprawa marihuany to znacznie bardziej ryzykowny i mniej dochodowy biznes od przejmowania udziałów w warszawskich nieruchomościach. Skoro jednak HGW ma rozdzielność majątkową z mężem, w sprawie przejmowania przez niego skradzionej prawdziwym właścicielom kamienicy Noakowskiego 16 nic nie wiedziała, bo to męża, dlaczego w kwestii tej narko-działki w imieniu Andrzeja Waltza wypowiadał się rzecznik prasowy stołecznego ratusza? Można mnożyć wątpliwości, zastanawiając się czy liczne głupoty wypowiadane przez HGW nie sugerują spożycia tego i owego. Trudno całkiem na trzeźwo przekonywać, że za trwające przez całe 10 lat jej rządów rozkradanie majątku stolicy winę ponosi poprzedni prezydent, a najwłaściwszą osobą aby to wyjaśnić jest sama HGW.

Trudny tydzień HGW: od zgwałcenia do marihuany

Jeśli na jakieś chmurce w niebie siedzi sobie Stanisław Bareja i ogląda czasy współczesne, zapewne krew go zalewa. Czym bowiem była jego wyobraźnia, gdy reżyserował Misia, wobec świata polskiej polityki w 30 lat po jego śmierci. Prezydent stolicy toleruje przez 10 lat rozkradanie majątku miasta i z niesłabnącym samozadowoleniem opowiada, że to wina wszystkich poprzedników, a właściwie ministerstwa finansów od lat 60-siątych XX wieku.  Mąż pani prezydent o którego finansowych podbojach ona sama podobnie niewiele wie, okazuje się właścicielem działki na której kołyszą się dorodne krzaki konopii indyjskich. Na zjeździe największej partii opozycyjnej walczącej o demokrację i głoszącej ofensywę moralną bryluje HGW opowiadając z uśmiechem w kuluarach o tym, że jej partia ją zgwałciła, bowiem tak odczuła konieczność poparcia w głosowaniu Centralnego Biura Antykorupcyjnego. 

Na deser poprzedni premier blisko 40-milionowego kraju w środku bogatej Europy:

Trudny tydzień HGW: od zgwałcenia do marihuany

MaSZ
O mnie MaSZ

Tylko prawda jest ciekawa. masz_68@interia.pl

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (17)

Inne tematy w dziale Polityka