Było ładnie, prawda??
Było ładnie, prawda??
Matsu Matsu
171
BLOG

omc wiosna

Matsu Matsu Rozmaitości Obserwuj notkę 0

A co to jest: omc? To taki skrót od: o mało co, bo  prawdziwa nazwa obecnej pory roku kojarzy mi się z pewnym pisarzem-naturalistą i to nie są  klimaty, o których dzisiaj

Dzień był tak nieznośnie piękny, że nie mogłam sobie odmówić spaceru, nooo spacerku raczej. Ponieważ, jak wszyscy wiemy, świeże powietrze, ruch i tak dalej wpływa na, dajmy na to, że: kondycję i to nie tylko fizyczną, więc pomyślałam sobie: żadnych ogłuszaczy w uszach, jak kontemplować, to już tak, w pełni. Idę sobie więc i słyszę śpiew ptaków, dlaczego tak ćwierkają?, no to akurat każdy wie - odwieczna, zawsze ta sama historia. Aby na pewno? I wtedy przypomniałam sobie jedno zdarzenie. Otóż niemal równo rok temu, jakiś hałas wyrwał mnie ze snu o nieprzyzwoicie wczesnej porze, budzę się, otwieram oczy i nasłuchuję: nic, cisza, ale kiedy błogo zapadam w sen, znowu ten sam hałas powoduje, że oczy otwierają mi się szeroko, a sytuacja się powtarza, za kolejnym razem, już zupełnie rozbudzona kojarzę CO to tak hałasuje: wiertarka, albo młot udarowy, zaraz, zaraz – myślę sobie: o tej godzinie??? No co to jest? Wystawiam głowę za okno i sprawdzam, ale za oknem niesamowicie spokojnie. Już miałam zrezygnować kiedy  ponownie usłyszałam ten dziwny dźwięk, najdziwniejsze, że dochodził z drzewa rosnącego obok. I co to było?
Ano niezidentyfikowany ptaszek, a trafił się nam osobnik wyjątkowo: inteligentny albo nieśmiały, postanowił zainteresować sobą przyjemną przedstawicielkę płci odmiennej i pewnie doszedł do wniosku, że najszybciej uda mu się to jak hm, urozmaici gamę dźwiękową swoich nawoływań. Wtedy, rok temu, tylko się uśmiechnęłam i szybko o tym zapomniałam, bo kto uwierzy w tę wiertarkę? Ja nie uwierzyłabym. Ale dzisiaj zastanowiło mnie jedno: zapunktował? Międzygatunkowo? Absolutnie. I zaczęłam się  śmiać tak intensywnie, że aż mi się oczy spociły. Długo też. A konkretnie? To nie wiem.

Bowiem nagle zdałam sobie sprawę, że wypełnia mnie, głęboko, głęboko taka cicha i spokojna radość, taka, której cały śmiech nie jest do niczego potrzebny. Dlaczego?  

Jasno, słońce świeci nie niepokojone chmurami, jego promienie nieśmiało grzeją twarz, nade mną lazurowe niebo, obok – szmaragdowe morze, delikatny wietrzyk i ostre, słone powietrze. Można mieć tylko jedno skojarzenie, nieprawdaż? Jakie? Oczywiste. Brzmi: koszmar.

Tak to się w nas dzieje, że oprócz aktywności potrzebujemy także odpoczynku, takiego momentu, kiedy uspokajamy wszelkie emocje, mózg może się zresetować a my przygotować do następnego dnia. A jak jest naprawdę? No jest i tak, że zamiast odpoczynku, spokoju i resetu mamy – umęczenie. Nawet nie będę tego opisywać, bo i po co?? Że budziłam się zlana zimnym potem i tak zmęczona, jakbym rzeczywiście fizycznie odbywała te wszystkie okropne podróże?? Że maszerowałam przez obce miasta, rozpoznając je tylko dlatego, że trafiałam tam raz po raz: w to samo miejsce. Te dworce, pociągi, autobusy, podróże bez celu i sensu. brrr

 Wszystko to było okropne, straszne, męczące, ale i:  zracjonalizowane. A tu nagle, dzisiaj, uświadomiłam sobie, że już nie mam koszmarów, od  jakiegoś czasu.

I zelżałam, to znaczy: ulżyło mi. Kurczę, przyjemne uczucie:)))

Tak głęboko, głęboko wypełniająca mnie radość. A konkretnie? Oj.

Najbardziej interesuje mnie z jakiego powodu to moje umęczenie się skończyło, wiem?

Absolutnie:

Nie,

W ogóle.

P.

Zobacz galerię zdjęć:

Trochę śródziemnomorski klimacik
Trochę śródziemnomorski klimacik zielono, zielono mi, choć romantycznie - niekoniecznie Mówiłam, że Bałtyk zielony? Zatoka w pełnej krasie, ale to jeszcze nie jest wiosna :(
Matsu
O mnie Matsu

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości