maximilianpiekut maximilianpiekut
1155
BLOG

Jakie studia dla prawnika? Kolejna debata bez poruszania istoty

maximilianpiekut maximilianpiekut Polityka Obserwuj notkę 1

 W internetowym wydaniu Rzeczpospolitej pojawił się tekst Andrzeja Mikosza"Magister prawa po trzech latach? Czemu nie!" i pomimo, że jest to jeden z sensowniejszych głosów w debacie nad edukacją wyższa w Polsce, a w szczególności edukacji prawa, to i on nie porusza całej istoty problemu. 


 A sednem problemu jest fakt, że zarówno studia prawnicze, jak i zdecydowana większość innych kierunków nie rozwijają, co najwyżej umożliwiają, zdobycie podstawowej wiedzy. Ale samo pozyskanie tej wiedzy odbywa się w najgorszy sposób, bo przez nauczenie się na pamięć, bez zrozumienia elementarnych mechanizmów funkcjonowania instytucji. Droga do zrozumienia jest, oczywiście otwarta, ale już w zakresie swoich własnych dociekań.

Brak jest modelu kształcenia dostosowanego do dzisiejszych realiów, uwzględniającego potrzebne umiejętności analizy, ciągłego uczenia się i doskonalenia i dostosowania się do zmieniających się warunków, a przede wszystkim krytycznego spojrzenia na obowiązujące rozwiązania. Zarówno uczeń jak i  student powinni być zdolni do własnej oceny i spojrzenia na problem z wielu perspektyw. Jednolity program studiów, wymagania punktów ECTS, odgórne wymogi dla uzyskania stopni naukowych blokują system, który powinien się rozwijać samoistnie wraz z rozwojem żaków.

Od szkoły podstawowej aż po formalne zakończenie edukacji nasza wiedza jest standaryzowana i weryfikowana przez testy. A te, opatrzone kluczami i presją społeczną do osiągania wysokich wyników na testach, zmuszają zarówno nauczycieli, jak i uczniów do nauki pod test, a co gorsza pod klucz. Brak w tym możliwości kształcenia własnego toku myślenia. Od dawna twierdzę, że polski system edukacyjny powoduje zanik kreatywności dziecka.

Sztywne przedmioty, masowe klasy i brak osobistych relacji nauczyciel-uczeń powodują, że dziecko a potem student zmuszeni są wpisać się w model ucznia założony przed ustawodawcę. Trywializmem byłoby poprzestanie na stwierdzeniu, że każda osoba jest inna. Konsekwencją tego faktu jest natomiast to, że model edukacyjny powinien być zróżnicowany na tyle, aby umożliwić rozwój osobom o różnych cechach. Do tego są potrzebne zróżnicowane nie tylko klasy, ale całe szkoły i uczelnie.

Oprócz rozwiązań oczywistych problemu edukacji, tych które skutkują większymi wydatkami na edukację, tak jak zmniejszenie klas w szkołach, odejście od wykładów w zamian za zwiększoną ilość ćwiczeń czy konwersatoriów, pozostaje grupa rozwiązań systemowych. Problemem polskiej edukacji jest przeregulowanie rzeczy, które nie wymagają regulacji oraz zła regulacja stopni naukowych oraz systemu wynagradzania. Jeśli chodzi o sam system płac to powinien on być zbliżony do mechanizmu rynkowego, za wysoką jakość pracy naukowej oraz dobrze prowadzone zajęcia powinno należeć się wysokie wynagrodzenie. Szybko by wtedy zniknął problem publikacji polskich doktorantów i innych pracowników naukowych, którzy publikują tłumaczenia zagranicznych tekstów oraz artykuły nic nie wnoszące merytorycznie.

Nie twierdzę, że istnieje jedna droga do rozwoju systemu edukacji. Wierzę, że w Polsce system oparty na konkurencji wewnątrz jednostek państwowych a prywatnych przyczyniłby się do polepszenia edukacji. Z drugiej strony, model fiński, gdzie szkoły do pewnego etapu są tylko państwowe, okazuje się, że również świetnie działa. Zdaje sobie sprawę również, że fakt pozornie bezpłatnych studiów nie pozwala na wielokrotne zwiększenie wydatków na edukację (porównaj system opłat za edukację w USA). Wprowadzenie natomiast powszechnej opłaty za studia w Polsce miałoby w chwili obecnej jednak negatywny skutek w postaci ograniczenia możliwości kształcenia się mniej zamożnych osób. Związane jest to głównie z faktem niesprawnej administracji oraz niesprawnego systemu stypendialnego. Co dziwi jest natomiast małe zaangażowanie przedsiębiorstw edukacją przyszłych absolwentów, czyli ich potencjalnych pracowników. Przeteoretyzowanie studiów oraz brak ich wsparcia finansowego oceniam negatywnie również w rozumieniu ich własnego interesu. Jednoznacznie nie umiem odpowiedzieć czy w Polsce studia powinny być płatne czy pozornie bezpłatne. Mogę stwierdzić, że obecna sytuacja nie pozwala na wprowadzenie opłat za edukację wyższą.
Piszę o studiach pozornie bezpłatnych   dlatego że mimo wszystko studia są finansowane z budżetu państwa czyli głównie naszych podatków, a więc ciężar finansowania edukacji przerzucony jest na całe społeczeństwo. Zatem błędne jest stwierdzenie, że studia nic nie kosztują, ponosimy po prostu częściową opłatę za nie w postaci podatków. Negatywnym skutkiem tego jest beztroskie traktowanie studiowania oraz brak świadomości rzeczywistego kosztu edukacji. Pozytywnym jest umożliwienie studiów osobom mniej zamożnym.

Wiele pytań w dyskusji o edukacji pozostanie bez odpowiedzi, dlatego, że nie istnieje jedna właściwa odpowiedź. Istnieje jednak jeden problem, problem polskiej edukacji, która jest na niskim poziomie oraz pozostaje anachroniczna w stosunku do zmieniającej się rzeczywistości. Nie wińmy za to tylko rządu, wińmy nas samych - studentów, profesorów i pracodawców. Zmiana powinna wypływać, zatem od nas.

Nie bądź obojętny, pomóż mi - dodaj do ulubionych i subskrybuj www.facebook.com/maximilianpiekutpl

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka