Na okoliczność zakończenia roku szkolnego, dzieciom na wyprawkę przyszłoroczną:
Idzie Grześ
Przez wieś,
Worek cudów niesie,
A przez dziurkę
Cuda ciurkiem
Sypią się za Grzesiem.
Cud o tajnym inwestorze
co budować będzie statki,
cud o szkole, gdzie studiują
uśmiechnięte sześciolatki.
Cud o spadku złej złotówki,
co nam eksport tak obciąża,
no i inne fajne cuda,
aż Grześ liczyć nie nadąża.
A tu naraz
pęka złuda -
- pyta pewna gnida:
"Gdzie te wszystkie
piękne cuda
kiedy ich nie widać?"
"Nie rozumiesz,
tępy ćwoku" -
- Grześ się zaraz wzruszy:
"Cuda to nie kwestia wzroku,
ale kwestia duszy.
Czucie, wiara - twa opoka,
im ufaj, nie głowie,
nie potrafisz? Spojrzyj chociaż
w szkiełko kontaktowe."
Ale menda dworska dalej
znęca się nad Grzesiem:
"Czemu worek w tym upale
tak samotnie niesiesz?"
"Milcz człowiecze" -
- Grzesio rzecze:
"Donald się przymierza
aby złączyć urząd prezia
z urzędem kanclerza.
Gdy on ślęczy nad planami,
Muszę się poświęcić
i na boku między wami,
sam te cuda kręcić."
"I pamiętaj, gdyś maruda
co zło wszędy wróży:
każdy z nas ma takie cuda
na jakie zasłużył."
Inne tematy w dziale Rozmaitości