Urzędnikom administracji państwowej i samorządowej na jutrzejszy koniec tygodnia:
Znów słońce w pochmurnej słabości
W zasłonę deszczu odpływa,
Wpełzają odcienie szarości
I cenna nagroda snu spływa.
Spać poszły już kartki na kserze
I spinacz w kodeksów pierzyny,
A windows™ na komputerze
Żegluje w niebiańskie bluescreeny.
I zszywacz się zaszył w akt plikach,
Klawiszy nie wgniata dłoń słaba,
A myszce też nie chce się klikać.
Cóż, wkrótce zaczyna się laba.
Woń kawy, cień walki z pasjansem
Za naszą i waszą klasę,
Gdy nagle w tę słodką sielankę
Zło wkracza i staje za pasem.
Pysk niczym u bazyliszka,
Łeb wielki, choć widać - dość ciemny,
Brzuch zwisły jak wzdęta kiszka,
Głos płaski i bardzo nikczemny.
I ryczy, że dzwoni bez końca,
I żadnej nie widzi poprawy,
Bo wniosek był sprzed miesiąca,
I jaki jest status tej sprawy?
Że go się nie pozbędziecie
Że skargi zostaną wysłane,
Bo utrzymuje was przecież,
No i ogólnie jest Panem.
Lecz nie drżyj, gdy skrzypnie próg
I wtargnie natręt niechciany,
Twój stary, najgorszy wróg,
Petentem dla zmyłki nazwany.
Bo zblednie mu morda ropusza,
Ciśnienie pójdzie zaś w piętę
I piana się puści po uszach,
Gdy ujrzy: „Okienko zamknięte.”
Inne tematy w dziale Rozmaitości