Potargany Sad. Epizod IV. Na rodziny łono.
Napis: Sielce nad Oką - dzień wymarszu brygady
KARLIK, KOSMA i DŻUGASZWILI siedząc na pancerzu czołgu jadą i śpiewają
Szumi dokoła las,
Hitler na skuter wlazł,
Pędzi jak dwa kuce, zgubił już onuce,
Pędzi aż motor zgasł.
OLGA stoi w cieniu z oficerami i salutuje przejeżdżającym czołgom
Gruby hen w tajdze piach,
Prosty baraków dach.
Płynie, płynie Oka
Jak rzeka szeroka,
Jak mądrość Stalina.
KOSMA
Zaraz, a kto prowadzi?
Załoga rozgląda się po sobie.
KOSMA
Baloon!!!
Napis: I tak nasi bohaterowie wyruszyli w długą drogę do swojej zniewolonej przez złych faszystów ojczyzny, która po latach zwyrodnienia wracała do swych pradawnych naturalnych granic.
Napis kolejny: Parę miesięcy później, u wrót odrodzonej Polski
Plener – rzeka i drewniany most z tablicą: „rzeka Bug – Związek Sowiecki zaprasza ponownie”. Czołg podjeżdża do mostu. Most jest pusty, ale drogę zagradza wspaniały okaz radzieckiej kobiety w chustce z wzniesionymi czerwonymi chorągiewkami.
OLGA
Obywatelko kobieto nie możemy czekać. Czerwony marszałek Woroszyłow wzywa nas na bój.
DRÓŻNICZKA nieruchoma, grubym głosem
A co mnie to? Kazali mi ruch zatrzymać aby przepuścić opóźniony transport ze zdobycznymi środkami dezynfekcyjnymi dla lazaretu nowo utworzonego Frontu Między Frontami dowodzonego przez marszałka Isajewa.
Napis:Pięć godzin później.
Most dalej pusty. Dróżniczka dalej stoi niewzruszona z wyciągniętymi chorągiewkami.
OLGA
Obywatelko kobieto – przepuście nas, bo pożałujecie.
DRÓŻNICZKA niewzruszona, groźnie
Hola, hola, towarzyszko! Grozicie funkcjonariuszce na służbie? Nie będzie żadnych przywilejów! Rozkaz to rozkaz.
Napis: trzy godziny później
Tumany kurzu – przez most nadjeżdża ZiS z cysterną, na szczycie siedzi dwóch sołdatów, śpiewając zapijaczonymi głosy Kalinkę.
OLGA
A teraz puścicie?
DRÓŻNICZKA przeglądając trzymany plik papierów
Teraz, zgodnie z okólnikiem, ma przejść drużyna pionierów, która w czynie społecznym ma stawiać w najbliższym miasteczku pomnik towarzysza Dzierżyńskiego.
Staje znów wyprężona z chorągiewkami.
OLGA wzdycha z rezygnacją
KOSMA na stronie
Obywatelko, lejtnancie – mam pewną ideę.
Szepczą coś na czołgu. Czołg odjeżdża na wstecznym. Cięcie.
Do mostu maszerują dwójka - Olga z Kosmą w pionierskich chustach.
OLGA
Drużynowa Olga Iwanowna Krupska zgłasza przybycie drużyny pionierów w czynie społecznym.
DRÓŻNICZKA nieruchoma, podejrzliwie
A gdzie pomnik młodzi towarzysze?
OLGA kiwa ręką, Kosma odmaszerowuje
Z krzaków wyjeżdża ustrojony kwiatami czołg „ciągnięty” przez Karlika z przyprawioną bródką w cyklistówce.
OLGA
To Feliks Dzierżyński niosący trumnę towarzysza Lenina.
DRÓŻNICZKA zwija chorągiewki i staje na baczność salutując
Czołg „pchany” przez Kosmę i Olgę znika na moście. Cięcie.
Wieś na Lubelszczyźnie. Wzdłuż drogi mieszkańcy – same starsze niewiasty które wiwatują na cześć przejeżdżającej załogi i machają do wystawionego z włazu Karlika. Karlik puszcza im „całusa”, na co tłum niewiast rusza za czołgiem, gramoląc się na jego pancerz.
KARLIK strącając ręce niewiast z pancerza i waląc ręką o ścianę wieżyczki.
Szybciej pierunie, szybciej!
Dżugaszwili - dodaje gazu i czołg znika w obłokach kurzu. Cięcie.
Najazd na zrujnowaną fabrykę. Najazd - tłum ludzi uwija się wokół bezładnie, niosąc cegły i narzędzia murarskie. Odjazd kamery – na odbudowaną, dymiącą fabrykę.
Napis: Gdzieś w odradzającej się Polsce
Cięcie. Ujęcie wnętrza fabryki – wokół pancernych mnóstwo ludzi, część w starych garniturkach, część w uniformach roboczych
GŁÓWNY DYREKTOR z literatką w dłoni
Jako dyrektor naszego przedsiębiorstwa pragnę z tego miejsca w imieniu całego kolektywu powitać naszych wyzwolicieli. Staraliśmy się wspólnymi siłami, w ukryciu przed okupantem, także w czasie wojny utrzymać produkcję tego tak istotnego dla potrzeb miejscowej społeczności zakładu na poziomie założonych norm. Niech żyją Lubelskie Zakłady Przemysłu Spirytusowego!
Przepija do Karlika
KARLIK spełnia toast, wyrzuca do tyłu kieliszek (słychać wrzask kobiecy, zagłuszony wkrótce przez wrzawę i wiwaty załogi) i intonuje:
Gdy naród do bojuwystąpił z orężem,
panowie o czynszach radzili.
Gdy naród zawołał: "umrzem lub zwyciężym!"
panowie w stolicy bawili.
ROBOTNICY przyłączając się
O, cześć wam panowie, magnaci,
za naszą niewolę, kajdany,
o, cześć wam książęta, hrabiowie, prałaci,
za kraj nasz krwią bratnią zbryzgany…
Robotnicy ruszają na dyrektorów, rozpoczyna się zamieszanie.
KARLIK wyczołgując się z zamętu wraz z Kosmą
Alem namieszał.
Cięcie.
Czołg przemierza poleskie wsie. Mija tablicę z napisem Obriedlöweg. Ze stodoły wytacza się stary menel jako alegoria Ludu Pracującego Wsi i rusza z otwartymi ramionami na pancernych.
LUD PRACUJĄCY WSI
Wyzwoliciele! Wyzwoliciele!
Rzuca się na Karlika, całuje go i ściska, po czym odchodzi posuwistym krokiem.
KARLIK otrzepując się
Rąbnął mi zegarek! Skułaczone bydlę!! Skunks imperialny!!!
LUD PRACUJĄCY WSI zaczyna niespodziewanie żwawo umykać przed Karlikiem. Skręca w tzw. opłotki i wpada na stojącą tam STANISŁAWĘ ŁOZOWSKĄ
S. ŁOZOWSKA
Panie Józku, no i co pan znowu zmalował?
KARLIK dopadając zdyszany
Zabiję białorękiego białogwardzistę!!!
Wpada na Luda Pracującego Wsi i S. Łozowską, patrząc na nią
STANISŁAWA ŁOZOWSKA po chwili milczenia
Hirsz? Huncwocie! A jak wy się w ogóle wyrażacie???
KARLIK zdębiały
Ppani… profesor?
LUD, korzystając z powstałego zamieszania, wyrywa się Karlikowi i utykając ucieka ze zdobycznym zegarkiem. Cięcie.
Skromne mieszkanie starej nauczycielki S. Łozowskiej. Na ścianach dyplomy z kursów kształcenia korespondencyjnego. Stół suto zastawiony chlebem i solą. Przy nim Karlik, Kosma i Dżugaszwili. S. Łozowska z wydatnym brzuchem wnosi michę żurku z pływającymi wewnątrz jajami i bliny.
S. ŁOZOWSKA skromnie
Tak po radziecku i po polsku zarazem…
KARLIK zakąszając
A pani profesor, to w ogóle skąd się tutaj wzięła?
S. ŁOZOWSKA
Hirsz, wałkoniu! Jestem członkinią tajnego uniwersytetu latającego. Przerzucają mnie ze wsi od wsi po całej Polsce – od Nysy Łużyckiej po Bug modry. Oto mój spadochron.
Odsłania fałdy zgrzebnej sukni.
S. ŁOZOWSKA
I pamiętajcie w moim domu dyskusja musi być kulturalnym poziomie. A krytyka musi być konstruktywna. Zmienia tonację na sielsko-łagodną
Jak smakuje zupka?
KARLIK
Ciut za słona?
S. ŁOZOWSKA
Hirsz, gałganie! Nie dostaniesz deseru!
KARLIK poprawiając się szybko
Odrobinę za słona, ale jajeczka wszystko wyrównują.
Mija minuta ciszy przerywana chlupotem, trzaskiem o talerze i wciąganymi przez pancernych jajeczkami. KARLIK goni połówki jajek po talerzu, nie chcą jednak nabrać się na łyżkę.
S. ŁOZOWSKA
Hirsz, ośle jeden, jak trzymasz tę łyżkę?! I nie chlipać mi tu pod nosem!!!
KOSMA szeptem
Hirsz, nygusie, może odstawisz jaja?
S. ŁOZOWSKA
I nie ma gadania z pełnymi ustami!!!
KOSMA zagajając
Jednakowoż, na szczęście front doszedł wreszcie na nasze lubelskie ziemie...
Brak reakcji
…rdzenne, pra…dawnie polskie, chłopsko-robotnicze?
zapada niezręczna cisza
KOSMA szeptem
Ty, zobacz – tam wisi Olga.
Pokazuje portret Olgi dużo młodszej niż w rzeczywistości, wiszący na ścianie.
KARLIK
No i co z tego?
Kończą zupę.
S. ŁOZOWSKA
A oto mili moi niespodzianka. Kurtka, którą zostawił miwe wrześniu 1939 rokubiedny ranny czołgista, którego pielęgnowałam. Widzę, że na tobie chłopcze o kaukaskich rysach będzie dobrze leżała. A teraz musicie już iść, bo zamierzam się oddać pracy u podstaw.
Bierze leżący przy ścianie kilof i wychodzi
DŻUGASZWILI ubiera kurtkę
KOSMA wypadając z obejścia
Nareszcie!
Chwyta butelkę trzymaną za plecami Karlika i opróżnia ją do połowy. Wzdycha.
Ciężko było.
KARLIK wzdychając
Ale pod Stalingradem, pierunie, też było ciężko.
KOSMA
Ale przecież my nie byliśmy pod Stalingradem?
KARLIK
Ale gdybyśmy byli, to też by było ciężko!
Przechodzą obok cmentarza
KOSMA
Wejdziemy?
KARLIK
Odkąd przekroczyliśmy Bug odwiedzasz pierunie wszystkie cmentarze jakie napotkamy. Po co?
KOSMA
Szukam dziadka. Drogą eliminacji.
KARLIK
To się lepiej pierunie pospiesz, bo jak nasza ofensywa przejdzie, zostanie ci tylko losowanie.
Kosma, Karlik i Dżugaszwili wchodzą w bramę cmentarza
KOSMA
O, jaka gustowna kaplica grobowa. Ciekawe kto tam może leżeć w środku? Chodźcie, zostawimy tu broń żeby nam nie ciążyła.
Wchodzą i zostają zaskoczeni przez grupę żołnierzy niemieckich z bronią wychodzących z wnęk katakumb.
KOSMA pod nosem
No to mamy przetupane.
HELMUT 1, 2 i 3 zbierają się wokół DŻUGASZWILEGO wyraźnie rozradowani
HELMUT 1
Bardzo dobre że generał tu dotarł, Herr General! Wróg rozproszył naszą grupę zbrojną i nie potrafimy natrafić na kwaterę rozbitej brygady!
DŻUGASZWILI do Karlika i Kosmy
Co on chce?
Odpycha Niemców
HELMUT 2
Proszę nas nie odtrącać, Herr General! Jak baranki bezbronne kryjemy się po kryptach bez opieki naszego obersta!
KOSMA szeptem
Chyba uważają cię za szkopskiego generała.
DŻUGASZWILI szeptem
Jak im powiedzieć, żeby się odwalili?
KARLIK szepcze mu coś do ucha i pokazuje wymownie
DŻUGASZWILI
Raus, durne sukinsyny!
Kopie Helmuta 3
HELMUT 1-3 stają nagle na baczność
Jawohl, Herr General!
Wybiegają z krypty w zwartym rządku, salutując
KOSMA
Józwa, ty? Co to za kurtka?
DŻUGASZWILI grzebie w kieszeni i wyjmuje zmięte papiery, które podaje KOSMIE
KARLIK po wstępnym przeczytaniu
Pierunie! Siostra miłosierdzia się znalazła! Kolaboranckie ścierwo! I to kto! Własna nauczycielka, w której bujałem się za młodu. Biedny, ranny czołgista! Wiecie czyj to uniform?
KOSMA
Nooo?
KARLIK
Generała Edwina Rommla!
KOSMA
Kogo?
KARLIK
Zaginionego, zapomnianego przyrodniego brata Tego Rommla!
KOSMA
A kim jest ten cały Tegoromel?
KARLIK
Rommel! Pogromca Francji, Lis Pustyni….
KOSMA
Znaczy u nas się jeszcze nie sprawdził. Chociaż chętnie bym się z nim spróbował na solo.
KARLIK
Jego przyszywany brat po kampanii wrześniowej, w której został ranny, wyjechał jako konsultant z ramienia Wehrmachtu do Finlandii, gdzie jego samochód pancerny zmylił drogę i wjechał w legowisko niewyspanych łosi.
KOSMA podejrzliwie
A skąd ty tyle wiesz, szwabski szpiclu?
KARLIK
Mój wuj pochodzi z Kampinosu.
OLGA wpadając z trzema pepeszami pod pachą
Zostawiliście służbowy czołg z niedomkniętym włazem, kluczykami w stacyjce i dowodem rejestracyjnym w środku! No i te pepesze bez opieki!
KOSMA
Obywatelko lejtnancie, ja tam nie chcę się wtrącać, ale gdzie jest pepeszka obywatelki?
OLGA
Osz, w spasioną twarz Czerczila! Nie zmieściła mi się w garści.
KOSMA
Poza tym nie zostawiliśmy czołgu bez dozoru. Miał się nim opiekować szeregowy Balon, który jak wiecie jest na stanie naszego pułku i pobiera żołd…
OLGA
W kaszance!
KOSMA
Nieważne! Chyba nie powiecie, że są w naszej ludowej armii równi i równiejsi?
OLGA
No, nie… Ale, szeregowy Balon się również oddalił!
KOSMA
Cóż mam powiedzieć – wot, sabaka!
HELMUT 1 wychylając się z włazu od krypty
Przepraszam, Herr General? Rozkaz zrealizowaliśmy! Co teraz?
DŻUGASZWILI chwyta jedną z pepesz i kieruje w stronę Helmuta 1
OLGA
Stójcie, żołnierzu! Nie pozwólcie, by wami zawładnęła nienawiść! Policzcie do dziesięciu… Już? To teraz chłodno, bez zbędnych emocji, wykończcie tego faszystę.
DŻUGASZWILI
Uraaa!
Rusza z wzniesioną kolbą za Helmutem, który zniknął w klapie
C.d.n.?
Inne tematy w dziale Rozmaitości