Potargany Sad. Epizod XIII. Pechowy, bo przedostatni.
Wiejska, spokojna rezydencja. Rząd równo przyciętych drzewek przed domem. W oknie siedzi HONORKA i nucąc coś pod nosem (nie- STAŁY NIEMIECKI PODKŁAD DŹWIĘKOWY), haftuje coś. W zbliżeniu widać że są to koronkowe stringi.
Odjazd kamery aż na stanowisko Karlika i Kosmy, którzy obserwują ją przez lornetkę polową.
KOSMA
Daj popatrzeć! próbuje wydrzeć Karlikowi lornetkę
KARLIK
Odejdź, pierunie!
KOSMA
Tylko pamiętaj, że to ja dostałem na nią przydział.
KARLIK
To masz swój przydział.
łamie lornetkę o kolano, podnosi się i odchodzi
Cięcie. Zbliżenie na okno, w którym siedzi HONORKA; nucenie, lekki stukot, nucenie urywa się; w dole kadry pojawia się góra drabiny opartej o parapet; słychać kroki po szczeblach i sapanie; w kadrze wyłania się głowa Karlika
HONORKA
Hilfe!
odpycha drabinę od parapetu, słychać odgłos lecącego ciężkiego przedmiotu, głuche uderzenie i stłumiony jęk
Cięcie. Przed pałacyk wybiega stary łysy mężczyzna w generalskim mundurze i myśliwskiej czapce (GENERAŁ von SCHADEN-FREUDE), z fuzją pod pachą. Rozgląda się chwilę, po czym kręci głową i wraca do środka.
Cięcie. Najazd na ciąg winnych krzewów, za którym na plecionym krześle siedzi HONORKA i haftuje, dalej nucąc. Słychać szelest pnączy, widać cień pełznącego Karlika. Nagle spod nóg wypryska spłoszony królik i rzuca się na kolana HONORKI
HONORKA
Hilfe!!
Cięcie. Przed pałacyk wybiega stary łysy mężczyzna w generalskim mundurze i myśliwskiej czapce (GENERAŁ von SCHADEN-FREUDE), z fuzją pod pachą. Rozgląda się chwilę, po czym kręci głową i wraca do środka.
Cięcie. Sala kominkowa rezydencji. Przed kominkiem siedzi w bujanym fotelu HONORKA i nucąc, haftuje. Nagle słychać szuranie, potem trzask, do kominka spada parę cegieł, po czym osmolony Karlik.
HONORKA
Hilfe!!!
chwyta za pogrzebacz i przegania Karlika, który ucieka na oślep
Cięcie. Piwniczka pod pałacykiem. W świetle lampki naftowej, w kącie nad prawie pustą butelczyną siedzi stary łysy mężczyzna w generalskim mundurze i myśliwskiej czapce (GENERAŁ von SCHADEN-FREUDE), z fuzją pod pachą. Nasłuchuje chwilę, po czym kręci głową i wraca do butelki.
Słychać rumor. Do piwniczki wpada umorusany KARLIK i zalega obok GENERAŁA
GENERAŁ von SCHADEN-FREUDE wznosząc kieliszek
Prosit!
Cięcie. Plan z wiejską rezydencją. Słychać ryk silników. Pod pałacyk zajeżdżają samochód Kibelwagen i ciężarówka Opel Blitz, z której wyskakują żołnierze w mundurach spadochroniarzy z karabinami szturmowymi STG-44. Z odkrytego Kibelwagena wysiada osobnik w czarnym płaszczu z MG przerzuconym przez ramię.
LEO MUELLER
Gruppenfuehrer Leo Mueller, Gestapo, IV Wydział Śledczy. Co się tu dzieje?
ROBOTNIK FOLWARCZNY
Nie wiem, ja tu tylko statystuję!
ucieka, kopany przez resztę ekipy Muellera
LEO MUELLER
Zabezpieczyć wszystkie wejścia!
SPADOCHRONIARZ 1
A co z wyjściami, Herr Gruppenfuehrer?
LEO MUELLER
Wiemy, że on tam jest, on też wie i wie, że my wiemy. To czyni całą sytuację niezwykle złożoną.
kontynuuje po chwili milczenia
Z przeciętnego profilu wynika, że sprawca jest pół-Żydem, ma komunistyczne poglądy, choroby dziedziczne w rodzinie i pije polską wódkę. Myślał, że się zakonspiruje, ale statystyka jest nieubłagana.
SPADOCHRONIARZ 1
Przepraszam, Herr Gruppenfuehrer, ale dlaczego polską?
LEO MUELLER
Bo tańsza.
SPADOCHRONIARZ 1
Może wezwać go do poddania się i wyjścia z budynku?
LEO MUELLER
Po co? Odpowie nam sprytnie, że go nie ma i jeszcze was dezinformuje. Albo, co gorsza, zagada was. Referujcie dalej.
SPADOCHRONIARZ 1
Na razie pomysły mi się skończyły.
SPADOCHRONIARZ 2 przybiegając zdyszany
Melduję, że wszyscy na stanowiskach. Udało nam się także przeniknąć do sypialni i umieścić ładunki wybuchowe w budziku na toaletce.
LEO MUELLER
Zapomnieliście o czymś!
SPADOCHRONIARZ 2
A, tak. Sieg!
LEO MUELLER
Sieg, sieg…
SPADOCHRONIARZ 1
Detonujemy ładunki?
LEO MUELLER
Nie! To obudziłoby jego czujność.
LEO MUELLER
Dobrze. Daliśmy mu zwyczajowy kwadrans na poddanie się, którego nie wykorzystał. Wkraczamy do akcji.
Wchodzą przez drzwi budynku w asyście spadochroniarzy koziołkujących przez okna. SPADOCHRONIARZ 2 niesie za MUELLEREM potężny szpulowy magnetofon. Włączony. W ręku ma również mikrofon z tzw. futerkiem. Docierają do pokoju z kominkiem.
SPADOCHRONIARZ 1 kładzie się na środku pokoju plackiem i czołga do drzwi, po czym wstaje, uderzając się głową o klamkę. Pociera głowę ze skrzywioną miną.
MUELLER ogląda tymczasem ściany pokoju, na których wiszą wyprawione głowy i rogi zwierzyny łownej.
LEO MUELLER
Myśliwy, czy wam to coś mówi, Franz?
SPADOCHRONIARZ 1 masując głowę
Myśliwy, polowanie, dzik, golonka, Bawaria, Monachium, Adolf… Planował zabicie Fuehrera!
LEO MUELLER
Głupiś! Myśliwy… To nie jest sezon polowań, a zatem powinien być w domu. A skoro go nie ma… Franz, połącz się z Berlinem i spytaj czy mogą ustalić czyj to dom.
SPADOCHRONIARZ 1 salutuje i wybiega
Po dłuższej chwili wraca.
SPADOCHRONIARZ 1
Z Berlina donoszą że to posiadłość generała w stanie spoczynku Gerda von Schaden-Freude, co by potwierdzało to co mówiła ta kobieta, która zgłosiła nam telefonicznie zdarzenie…
LEO MUELLER
Co implikuje zasadne pytanie: gdzie jest generał? Zamyśla się na chwilę. W tle członkowie ekipy obfotografowują pomieszczenie i wymierzają trofea na ścianach.
Nie ma chwili do stracenia! Naprzód!
Ruszają w głąb rezydencji. SPADOCHRONIARZ 1 z tzw. norisa otwiera drzwi piwniczki, po czym z trudnością wyciąga nogę z resztek płyty wiórowej
LEO MULLER
Arystokratyczny blichtr!
Cicho skradają się po schodkach. Docierają do piwniczki, gdzie widzą leżącego GENERAŁA von SCHADEN-FREUDE
LEO MUELLER
Został uderzony z tyłu.
pochyla się nad GENERAŁEM
Najprawdopodobniej podłogą. Choć mógł być to także sufit.
kiwa ręką
SPADOCHRONIARZ 1 I SPADOCHONIARZ 2 wykonują przewrót po podłodze i przypadają za beczkami z winem po obu stronach piwnicy.
LEO MULLER
Wygląda na to, że zaczął coś podejrzewać i wyfrunął ptaszek.
SPADOCHRONIARZ 2 podaje MUELLEROWI torebkę foliową z koronkowymi stringami w środku.
LEO MUELLER
To wiele wyjaśnia.
SPADOCHRONIARZ 1 I SPADOCHONIARZ 2 patrzą z natężeniem na Muellera.
Cięcie. Uśmiechnięty Karlik za kierownicą odkrytego Horcha, z Honorką wtuloną w ramię wyjeżdżają z posiadłości.
SPADOCHRONIARZ 3 zbiegając po schodkach piwnicy
Herr Gruppenfuehrer, melduję że coś podejrzanego się dzieje na zewnątrz.
LEO MUELLER wybiega na dziedziniec, na którym widać dziurę w drzwiach czworaków i kłęby kurzu za odjeżdżającym samochodem
Nie gapić się, celować w koła, w koła!
Spadochroniarze rozpoczynają ostrzał, jednak bezskutecznie. Wreszcie jeden odpala stojącego z boku Nebelwefera. Pociski niszczą pobliskie budynki, jeden wysadza drzwi do stodoły, które lecą i upadają przed maskę Horcha. Karlik nie zdąża wyhamować. Wybiega z wraku i ucieka w szoku do lasu.
HONORKA spokojnie wychodzi z resztek wozu, wypluwa niedopałek papierosa i odbezpiecza pancerfausta. Cięcie.
LEO MULLER podchodząc do wraku z białą chustką
Jestem zawodowym negocjatorem, chcę negocjować poddanie się.
HONORKA
Jak mniemam, pan też na mnie leci.
poprawia się zalotnie, nagle pancerfaust wypala
SPADOCHRONIARZ 2 patrząc przez lornetkę
Mam nadzieję, Franz, że nasz stary ma jakiś plan B.
SPADOCHRONIARZ 1
Pewnie ma. A nawet jeśli. Nie znudziła ciebie ta wojna? Może byśmy rzucili to wszystko i wyjechali. Słyszałem, że Holandię już wyzwolili. I nie nazywam się naprawdę Franz, tylko Otto.
SPADOCHRONIARZ 2
To mi ulżyło. Miałem sąsiada, którego odwiedzała nieznajoma z jamnikiem. Wredne bydlę. Wyjątkowo agresywnie reagował na imię Franz. Rozszarpał mi pluszowego misia o tym imieniu. A Otto to takie ciepłe imię.
SPADOCHRONIARZ 1
I aryjskie zarazem.
SPADOCHRONIARZ 2
Wiem.
Odchodzą razem w objęciach.
Cięcie. Rozanielona Honorka podróżuje na wieżyczce czołgu obok Karlika.
HONORKA oglądając metalową nakrętkę na palcu
Piękna wojenna obrączka. Takie post-industrialne art-deco. Skąd ją wziąłeś?
KARLIK obejmując ją czule
Nieważne.
Nagle słychać zgrzytnięcie i następuje szarpnięcie. Czołg staje.
KOSMA z dołu
Co za osioł rozkręcił mechanizm napędowy!
KARLIK do Honorki
Pieruński bufon. Udaje dowódcę, a tak naprawdę wszystkie decyzje podejmujemy kolektywnie.
coś przykuwa jego wzrok, patrzy przez lornetkę
Kto jest za tym żeby dać ognia, bo idzie na nas szwadron Tygrysów?!
Cięcie. To samo miejsce – bliżej zachodu słońca. Unieruchomiony czołg.
KOSMA
Mało brakowało. Dobrze, że udało ci się Dżugo zablokować wystrzałem napęd czołgu dowódcy i wszystkie Szwaby skręciły zgodnie na zachód.
W nadchodzącym mroku widać idącą postać. Gdy się zbliża rozpoznają w niej starego mężczyznę z długą siwą brodą i harmonią pod pachą.
KOSMA
A gdzie to dziadku idziecie?
STARZEC uderzając dłonią w instrument
Na Berlin. Płoną lasy, domy i czarno wszędzie od dymu i sadzy. A łuna nad krajem w czerwieni stoi. Trawy i krza z żalu sechną, drzewa spękane z bólem padają. Bo jest wojna. A ja idę, a za mną pieśń, że kwiaty zakwitną, że drzewa z ziemi podniosą konary. Idę by zdobyć Berlin. Biało-czerwony nad miastem rozwiać sztandar. By przyszła wolność.
KOSMA
Wszystko to bardzo ładnie-pięknie dziadku, ale wyświadczcie nam przysługę. Kolega Szymuś nam mędzi od rana, bo musiał zostawić w Bambergu organy, a to co niesiecie w sam raz na zastępstwo się nada.
w zapadającym zmroku słychać krzyk starszego człowieka
KARLIK
Dawaj go!
po chwili krzyk milknie
KARLIK
Ale twardy pierun był, trzeba przyznać. Pewnie pamięta jeszcze dwudziesty rok.
KOSMA
A co było w dwudziestym roku?
KARLIK
No właśnie, co było w dwudziestym roku? Pomyliło mi się widać z siedemnastym.
Cięcie. Poturbowany stary mężczyzna wlecze się dalej drogą.
STARZEC
I przyszła wolność.
Upada w gęstniejącym mroku.
C.d.n.?
Inne tematy w dziale Rozmaitości