Ilekroć zbliża się czas wyborów, wyborów politycznych oczywiście tylekroć zadaję sobie pytanie jak ludzie (wyborcy) dali się przekonać, że wprowadzenie 5 % progu wyborczego dobrze przysłuży się demokracji?
Próg wyborczy zwany również klauzulą zaporową - minimalny procent poparcia wyborców uprawniający komitet wyborczy do uczestniczenia w rozdziale mandatów.
Występuje w proporcjonalnych systemach wyborczych. W Polsce wprowadzony w 1993 r. w wyborach do Sejmu, od 1998 także w wyborach samorządowych.
Jednym z najważniejszych celów wprowadzenia progu wyborczego do ordynacji wyborczej było uniemożliwienie uzyskania mandatów przez ugrupowania marginalne, a co za tym idzie zapobieżenie rozdrobnieniu politycznemu w parlamencie. W wyborach w 1991 do Sejmu weszli kandydaci 29 ugrupowań (przy czym 11 spośród nich uzyskało po 1 mandacie).
Argumentu, że łatwiej się będzie tworzyło rząd i koalicję nie traktuję poważnie. Gdyby naprawdę chodziło i ułatwienie rządzenia to wystarczałyby jedna zmiana; wygrywający bierze wszystko.
Do uchwalenia ustaw – jest nadzieja, że niewielu – tworzyłyby się chwilowe „koalicje poparcia”.
Patrząc na sprawność z jaką Sejm przegłosowuje kolejne, unijne dyrektywy pokazuje, że różnice pomiędzy partiami są różnicami zewnętrznymi, wynikającymi z odgrywania wyznaczonej z góry roli.
Pięcioprocentowy próg wyborczy i finansowanie partii z budżetu Państwa zabiły – o ile kiedykolwiek istniała – demokrację czyli możliwość prezentacji różnorodnych poglądów przez Społeczeństwo.
Dziś demokracja ograniczona została do głosowania na etatowych przywódców i ich wybrańców, którzy dla zdobycia poparcia zdolni są do wszystkiego – oprócz mówienia prawdy i realizacji obietnic oczywiście !
Niska frekwencja wyborcza – z roku na rok malejąca – dowodzi, że polaryzacja sceny politycznej i ograniczenie jej do wyboru spośród programów 3-4 partii nie przedstawia szerokiego spektrum politycznych i ekonomicznych poglądów Polaków.
Nie rozumiem dlaczego? Dlaczego w polskim Sejmie znalazło się miejsco dla przedstawicieli mniejszości niemieckiej – ok. 100 tys. obywateli – a nie ma miejsca dla np. przedstawiciela mniejszości ukraińskiej - ok. 75 tys. obywateli?
Dlaczego w Polskim Sejmie nie ma miejsca dla małych, kanapowych partii? Komu przeszkadza głos przedstawiciela np. 100 tys. zwolenników Monarchii? Kreacjonistów? Nihilistów? Anarchistów? Nacjonalistów? Internacjonalistów jest ci dostatek w PO, PiS, PSL czy SLD dlatego ich nie wymieniam.
PO obiecywało wprowadzenie okręgów jednomandatowych, ale zgodnie z taktyka tej partii nic z tych obietnic nie wyszło i nie wyjdzie.
Która z partii chciałaby mieć w swoich szeregach ludzi niezależnych i czujących się odpowiedzialnymi za słowa i czyny? PiS? SLD? PSL?
Deklaracje o rozwijaniu społeczeństwa demokratycznego to tylko puste frazesy przeznaczone dla gawiedzi – nawet wybory liderów nie dobywają się w tych partiach w sposób demokratyczny.
Czas więc najwyższy żeby ci którzy podnieśli próg wyborczy zdecydowali się na jego zniesienie także w swoim interesie bo może się okazać, że jeżeli w następnych wyborach nie przekroczą progu to przepadną z kretesem... Co wtedy poczną?
Fakt, że większość koalicji rozpadła się przed zakończeniem kadencji Sejmu czyni argument o stabilności rządów bezprzedmiotowym.
Wybór nowego Prezydenta to dla mnie nadzieja, że w Polsce nastąpią zmiany, które pozwolą obywatelom odzyskać swoich Przedstawicieli – problem jest tylko jeden – żaden z nich nie umieścił takiej deklaracji w swoich programie....
Komu przeszkadza Sejm – miejsce ścierania się różnych poglądów?
P.S. Czy ktoś domaga się zamknięcia kanałów tematycznych tylko dlatego, że mają oglądalność niższą niż 5%?
Konserwatywno liberalny: „Nie zgadzam się z tym, co mówisz – ale życie oddam za to, byś mógł mówić to, co mówisz”
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka