Trzydzieści minut przed godziną „W” po raz kolejny duchowo wzbiłem się na szczyty Alp.
Pomógł mi w tym ukochany Program II Polskiego Radia, dzięki któremu jak co roku 1 sierpnia Polacy mogą poczuć się częścią kulturalnej Europy. Wsłuchując się w spiżowe dźwięki trzeciej części wagnerowskiego „Zmierzchu Bogów”, szybuję myślą do ojczyzny największych bohaterów poprzedniego zjednoczenia starego kontynentu. Methinks, I see.. Whom? Zarówno tych, którzy do samego końca jedynie wykonywali rozkazy, jak i tych, którzy – kierowani wzniosłą wizją – potrafili się rozkazom sprzeciwić. Od źródeł w dół Renu prowadzą mnie cienie pradawnych bohaterów Germanii. Niesieni na skrzydłach cwałujących Walkirii płyną najlepsi synowie Świętych Niemiec. Pośród nich: Claus Schenk Graf von Stauffenberg, Heinz Reinefarth, Rudolf Höss
Bohaterskiemu hrabiemu los odmówił okazji, by zasłużyć na kolejny Krzyż Rycerski podczas równania z ziemią byłej stolicy tych, których uważał za mieszańców i podludzi.
Komendant KL Auschwitz – zaprawiony w bojach żołnierz i sprawny administrator, po wyzwoleniu Niemiec z marsjańskiej niewoli został zamordowany przez Polaków.
Trzeciemu z wymienionych herosów, szczęśliwie, udało się ocaleć. I nie tylko ocaleć, ale i położyć ogromne zasługi dla budowania społeczeństwa obywatelskiego i utrwalania wysokich wzorców demokratycznej kultury w Europie.
Warto w tym miejscu poświęcić chwilę uwagi jego pięknemu życiorysowi. Heinrich „Heinz” Reinefarth urodził się 26 grudnia 1903 w Gnesen („salonowemu” czytelnikowi wypada przypomnieć, że chodzi o miejscowość na terenie Warthegau, jednego z tych landów Tysiącletniej Rzeszy, które zgodnie z obowiązującym prawem międzynarodowym, znajdują się obecnie pod przejściową administracją polską). Wierzący, żonaty, dwoje dzieci. Po ukończeniu szkoły podstawowej i gimnazjum, w latach 1922-1927 studiował prawo i wiedzę o państwie na Uniwersytecie w Jenie. W 1927 zdał prawniczy egzamin państwowy I stopnia i został mianowany na referendarzem sądowym. Lata 1927-1930 to okres praktyki referendarskiej. 1930 zakwalifikowanie do urzędu sędziego. W latach 1932-1942 i 1950-1951 praktyka adwokacka. W latach 1942-1945 - kapitan policji porządkowej w Ministerstwie Spraw Wewnętrznych Rzeszy. Od grudnia 1951 - burmistrz w Westerland na wyspie Sylt. Poseł do parlamentu okręgowego i członek komisji okręgowej Südtondern. Członek zarządu okręgowego GB/BHE. Członek zarządu Zjednoczenia Prawa Pracy i Zrzeszenia Turystycznego w Nordmark. Przewodniczący Komisji Lokalnej wyspy Sylt przy Niemieckim Stowarzyszeniu Ratowników Morskich i DLRG Westerland.
Tyle informacji na temat SS-Gruppenführera Heinza Reinefartha w zupełności powinno nam wystarczyć. Jeśli rzeczywiście zależy nam na owocnym dialogu z Europą, powinniśmy nie tylko powstrzymać się od wrogich aktów (np. oszacowania strat wojennych Warszawy), ale i uszanować najwybitniejszych przedstawicieli niemieckich władz samorządowych. Nie chcemy przecież, żeby dzisiejsi mieszkańcy wyspy Sylt uznali nas za źle wychowanych i niewdzięcznych…
I przestańmy się dziwić, że obdarzeni swoistym poczuciem humoru i charakterystycznym zmysłem historycznej ironii nasi „europejscy” mentorzy zza Odry, ośmielają się „nic nie wiedzieć”. Skończmy z nurzaniem się w patriotycznej zupie, która – jak wiadomo – nieuchronnie zamienia się w kwas ksenofobii, nacjonalizmu i antysemityzmu. I zamiast na początku sierpnia – choćby tylko duchem - być w Warszawie, spakujmy się i jedźmy w Alpy, na wyspę Sylt lub do Bayreuth.
Inne tematy w dziale Polityka