metyska metyska
520
BLOG

PKP czy koleje brytyjskie - które tańsze?

metyska metyska Polityka Obserwuj notkę 5

 Sprowokowana notką pana Śniadeckiego o pkp i dyskusją, która się rozwinęła w komentarzach pod nią (http://szkielkooko.salon24.pl/), postanowiłam dokładniej przyjrzeć się tej kwestii.

Pozornie pytanie postawione w tytule jest bez sensu - przecież wiadomo, że brytyjskie koleje są najdroższe w Europie. I tak też wyszło z lektury różnych tabel cenowych kolei w Europie panu Śniadeckiemu.

Ja jednak uważam, że samo porównywanie cen nie bardzo ma sens. Gdy zarabiam w funtach, nie interesuje mnie kurs funta, bo wydawać też będę w funtach. Natomiast bardzo istotną i bardzo obrazową kwestią jest - ile czasu będę musiała pracować, aby np. dojechać do pracy :) Myślę, że takie porównanie - w godzinach pracy, a nie samych cen - jest znacznie uczciwsze i bardziej obrazowe.

Zaznaczam, że test jest całkowicie subiektywny, opiera się na tym, co znam. Kolei w Gdańsku i w Polsce oraz kolei w Londynie i południowej Anglii. Na w pełni obiektywny test nie mam sił, czasu i ochoty (musiałabym porównać setki połączeń..)

A więc, zacznijmy od podstaw. Ile przyjmujemy za stawkę godzinową? W Londynie najniższą stawką jest obecnie 5.86 funta za godzinę (ustawowa płaca minimalna) i o ile raczej zarabia się więcej, policzymy tą kwotę. Powinno jeszcze się odjąć od tego podatek i National Insurance. Wyszłoby coś ok. 80 pensów mniej. Ale ponieważ to płaca minimalna, a dla Gdańska policzę nieco więcej niż takowa, niech zostanie tak jak jest.
Nie znam obecnej płacy minimalnej w Polsce. Policzę to, co mi samej oferowano za pełen etat (168 godzin formalnie) w dużym niespożywczym supermarkecie - o ile mi wiadomo nadal jest tyle. 1500 PLN netto. Sporo powyżej płacy minimalnej. Na godzinę pracy daje to 8.93 PLN.

A więc, ile nas kosztuje dojechanie i powrót z pracy? Porównam na początek dwie trasy - Romford (na obrzeżach Londynu, prawie na jego mniej lub bardziej formalnej granicy jaką jest autostrada M25) do centrum (ze strefy 6 do 1 i z powrotem) i trasę Rumia -Gdańsk (w granicach 31 do 40 km wg cennika SKM).

Za bilet normalny, płatny gotówką zapłacimy na naszej londyńskiej trasie równe 2 x 7 funtów = 14 funtów. 2 godziny 23 minuty pracy. Za bilet Rumia - Gdańsk -Rumia zapłacimy 2 x 6.50 = 13 PLN czyli 1 godzinę i 47 minut pracy.

Tylko jest jedno ale. Musielibyśmy zgłupieć, aby za bilet płacić gotówką. W powszechnym użyciu jest karta Oyster, która działa jak elektroniczna portmonetka - płacimy nią przykładając do czytnika przy bramce czy w autobusie. I płacąc nią, zapłacimy za ten sam przejazd w godzinach szczytu* 6 funtów (1 funt mniej) a poza nimi 4.30 funta (przy czym karta ta poza godzinami szczytu nie pozwoli nam zapłacić za przejazdy łącznie więcej niż 7.5 funta, co jest kwotą potrzebną na całodzienny bilet poza godzinami szczytu). Tak więc jeśli jeździmy w godzinach szczytu pracować na takie bilety musimy 2 x 6 = 12 funtów, czyli 2 godziny i 3 minuty. Jeżdżąc do pracy poza godzinami szczytu (co wcale nie jest takie dziwne, jeśli pracujemy na różnych zmianach, np. w sklepie lub szpitalu) - zapłacimy przez cały dzień tylko 7.50 funta - co daje 1 godzinę i 17 minut.

Aha. I to wszystko ma wliczone w cenę używanie wszystkich środków transportu w Londynie. A więc możemy kawałek podjechać koleją a potem wsiąść np. w metro. Wszystko co się rusza w strefach 1-6 i należy do londyńskiego transportu, jest dla nas do użytku za tą cenę. Z SKMki z dworca musimy przejść na piechotę :)

Aby dać porównanie, jak to będzie z samą koleją, pozwolę sobie jeszcze przytoczyć stawki za bilety obejmujące tylko kolej. Jeśli przejedziemy tylko kolejką, nie wsiądziemy do metra ani autobusu - trasa z Romford do centrum Londynu to odpowiednio 5 funtów gotówką, 4,90 w godzinach szczytu (Oyster) i 3,20 poza godzinami szczytu (Oyster). Odpowiednio jest to 2 x 5 = 10 funtów i 1 godzina, 42 minuty pracy; 2 x 4,90 = 9,80 funta i 1 godzina, 40 minut pracy; wreszcie 2 x 3,20 = 6,40 funta i 1 godzina, 6 minut pracy.

SKM ma jedną taryfę - 6,50 zł za jednorazowy przejazd na tej trasie. Ale jest też bilet metropolitalny - za 18 zł na 24 godziny na wszystko w Trójmieście. Znaczy się, kolejkę i autobusy. 18 zł to 2 godziny i 1 minuta pracy...

Tak więc, choć formalnie, porównując ceny - SKM by wygrało, porównując czas pracy na każdy z biletów, londyńska kolej wygrywa z czasem 1 godzina, 40 minut pracy na bilet do pracy i z powrotem (chyba, że pracujemy w innych godzinach i mamy tą przyjemność jeździć poza godzinami szczytu - to ledwie ponad godzinę). Jeśli zaś popracujemy na ten bilet odrobinę dłużej (od 11 minut poza szczytem do 43 minut  w szczycie) to mamy do dyspozycji całą wspaniale zorganizowaną londyńską komunikację - metro, kolej, kolejkę i autobusy. Warto zauważyć, że poza godzinami szczytu płacimy za dostęp do CAŁEJ londyńskiej komunikacji mniej niż za przejazd Rumia - Gdańsk _Rumia (1 godzina 17 minut pracy vs. 1 godzina 47 minut pracy. PÓŁ godziny róźnicy!)

Aha, zapomniałam dodać, że każdy normalny człowiek, jeżdżący w godzinach szczytu, ładuje na kartę OYSTER tzw. Travel Card, czyli bilet okresowy. Miesięczny bilet na wszystko w strefach 1-6 kosztuje 182,80 funta. Sporo. 31 godzin i 12 minut pracy. Miesięczny bilet tylko na kolej kosztuje 139,10 funta czyli 23 godziny i 43 minuty pracy.  Natomiast w SKM, bilet miesięczny na trasie Rumia - Gdańsk - Rumia (tam i z powrotem, tylko SKM) kosztuje 144 zł - co daje 16 godzin i 8 minut pracy.  Ale to tylko kolejka. Za bilet metropolitalny wszystkich organizatorów (czyli na całą komunikację w Trójmieście) za miesiąc zapłacimy 200 zł, czyli 22 godziny i 23 minuty pracy. Wychodzi więc, że na polu biletów okresowych Trójmiasto górą :) .  Dobre chociaż i to...

To tyle, jeśli chodzi o moje subiektywne porównania**. Wnioski pozostawiam Wam. Od siebie dodam, że moje aktualne zarobki, choć niewysokie, sporo przekraczają płacę minimalną...

*godziny szczytu - dni powszednie od 6.30 do 930 i od 16 do 19
**Chyba zacznę je robić częściej, w innych sferach życia. Jak macie jakieś propozycje, piszcie w komentarzach.

metyska
O mnie metyska

Reklamy na tej stronie sprzedawane są przez widget z AdTaily.com (PLBLOADTAILY0001) Written on Mac ;) Normalna. Z zastrzeżeniem - jak na zwierzę polityczne jednak. Żegluję, czasami po internecie, czasami po morzu, czasami po morzu informacji .. politycznej (nieskutecznie leczony nałóg, nawet Anglia nie dała mu rady). Nieuleczalna legalistka. Wreszcie PO PROSTU pracująca, aby móc kontynuować swoje pasje (np. MINI TRANSAT 201x) Po prostu żyję. Życie to jest teatr, mówisz ciągle, opowiadasz Maski coraz inne, coraz mylne się zakłada Wszystko to zabawa, wszystko to jest jedna gra Przy otwartych i zamkniętych drzwiach - to jest gra. Życie to nie teatr - ja ci na to odpowiadam. Życie to nie tylko kolorowa maskarada. Życie jest straszniejsze i piękniejsze jeszcze jest. Wszystko przy nim blednie, blednie nawet sama śmierć. Ty i ja - teatry to są dwa, ty i ja. Ty, ty prawdziwej nie uronisz łzy. Ty najwyżej w góre wznosisz brwi Nawet kiedy źle ci jest, to nie jest źle, bo ty grasz. Ja dusze na ramieniu wiecznie mam Cała jestem zbudowana z ran Lecz kaleka nie ja jestem tylko ty Bo ty grasz. Jutro bankiet u artystów. Ty się tam wybierasz. Gości będzie dużo, nieodstępna tyraliera. Flirt i alkohole, może tańce będą też. Drzwi otwarte potem zamkną się, no i cześć. Wpadnę tam na chwile, zanim spuchnie atmosfera. Wódki dwie wypije, potem cicho się pozbieram. Wyjdę na ulicę, przy fontannie zmoczę łeb. Wyjdę na przestworza, przecudowny stworzę wiersz. Ty i ja - teatry to sa dwa, ty i ja. Ty, ty prawdziwej nie uronisz łzy. Ty najwyżej w góre wznosisz brwi Nawet kiedy źle Ci jest, to nie jest źle, bo ty grasz. Ja duszę na ramieniu wiecznie mam Cała jestem zbudowana z ran Lecz kaleką nie ja jestem tylko ty Bo ty grasz. Stachura Dyskusja zarówno z fanatykami religijnymi (a za takich uważam zapalczywych obrońców wszelkich utopii) tudzież z ludźmi chorymi (a wszelkie manie prześladowcze sytuują się w tej grupie) mija się z celem. Wyciągając wyrwane z kontekstu stwierdzenia, fakty zaistniałe na przestrzeni kilkunastu lat oraz zasłyszane "opinie" bez podania źródeł - jestem w stanie przedstawić każdą organizację/rząd/grupę na świecie jako zepsutą, sterowaną przez nie wiadomo jakie siły. Na czele z Kościołem. Ale ponieważ nie mam zamiaru takich bzdur czytać, omijam podobne blogi. I dlatego też, nauczona doświadczeniem, blokuję od dziś takim osobom dostęp do komentowania na moim blogu, bo swojego nie mam zamiaru omijać. Bawcie się dobrze gdzie indziej i beze mnie.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka