Wysoki Sądzie!
Uprzejmie donoszę na moich Rodziców.
Od najmłodszych lat Ojciec dominował nade mną. Decydował, co mam robic. Nieraz kazał mi wracac do domu, mimo że zabawa na podwórku trwała w najlepsze. Nie pozwalał mi kłaśc się spac nim nie odrobiłem wszystkich lekcji. Jak poszedłem na wagary, to dostałem w dupę.
Najbardziej bałem się chodzic do piwnicy, bo słyszałem, że tam są szczury. Mimo to wykorzystywał mnie do tej pracy, bo lubił do obiadu kompot i surówkę ze słoika. Nieraz musiałem też wyrzucac śmieci, schodząc z ciężkim koszem z czwartego piętra.
Rodzice nie otaczali mnie właściwą opieką. Pozwalali jeździc ulicami na rowerze, a nawet wykorzystywali to moje niewinne hobby do wysyłania mnie po mleko do zaprzyjaźnionej gospodyni. Ileż to razy bałem się wracac do domu po stłuczeniu butelki o widełki mojego Wigry 2!
Szczególny wyraz nieodpowiedzialności dali, gdy miałem 8 lat. Wówczas, gdy byłem w połowie II klasy szkoły podstawowej postanowili przenieśc się do większego mieszkania w innym mieście. Chcieli jednak, bym do końca roku szkolnego nie zmieniał placówki, kazali mi więc mieszkac z Babcią. Już samo to budzi grozę – sytuacji Babci wcześniej nie zbadał i nie ocenił MOPS ani kurator, skąd więc mieli pewnośc, że jestem w dobrych rękach? Na dodatek co tydzień po skończonych zajęciach wsiadałem do autobusu i jechałem na sobotę i niedzielę do nowego mieszkania. Podróż była z przesiadką i trwała ok. 1,5 godziny, no i jeszcze musiałem przechodzic przez ruchliwą ulicę.
Od tej dusznej atmosfery mogłem odpocząc jedynie w szkole (na szczęście na religię wówczas chodziło się do kościoła). Tam wymagania nie były straszne, w końcu zatwierdzało je państwo, a nad bezpieczeństwem czuwali uprawnieni pedagodzy.
Wysoki Sądzie!
Liczę się z tym, że chyba niepotrzebnie zabieram Wysokiemu Sądowi czas, bo opisane wyżej przestępstwa pewnie uległy przedawnieniu, a i na dom dziecka jestem już za duży. Wówczas jednak żyliśmy w państwie totalitarnym, które nie dbało należycie o swych najmłodszych obywateli, nieopatrznie zostawiając je w opresyjnych rodzinach; może więc sprawę da się jeszcze wznowić? Bo jakże to tak, zbrodnia bez kary?
Na koniec chciałbym dedykowac Wysokiemu Sądowi dwa fragmenty tekstów. Pierwszy ewangeliczny:
„Cokolwiek uczyniliście jednemu z braci moich najmniejszych mnieście uczynili.”
Drugi poetycki:
„Który skrzywdziłeś człowieka prostego
Choćby przed tobą wszyscy się skłonili
Cnotę i mądrość tobie przypisując,
Złote medale na twoją cześć kując,
Nie bądź bezpieczny.
Lepszy dla ciebie byłby świt zimowy
I sznur i gałąź pod ciężarem zgięta.”
Jestem człowiekiem w średnim wieku, mieszkam w średnim mieście, jeżdżę średnim samochodem i średnio się we wszystkim orientuję.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Rozmaitości