Michał Gąsior Michał Gąsior
159
BLOG

Reformy albo śmierć

Michał Gąsior Michał Gąsior Polityka Obserwuj notkę 1

Jedno jest pewne – Donald Tusk przejdzie do historii. Pytanie tylko w jakim charakterze – patentowanego lenia czy męża stanu?

Izraelski minister spraw zagranicznych zwykł mawiać w kontekście konfliktu bliskowschodniego, że „Palestyńczycy nigdy nie zmarnują szansy na zmarnowanie szansy”. O rządzących w Polsce od 20 lat politykach można powiedzieć właściwie to samo, bo co rząd, to „niespełnione obietnice” i „zawiedzione oczekiwania”. Wyniki wyborów  z 9 października dają jednak nadzieję, że tym razem może być inaczej. Tusk i spółka stają bowiem przed historyczną szansą przeprowadzenie gruntownych zmian, o których eksperci i publicyści trąbią od lat, a które politycy dotychczas mieli w nosie.

 „Platformo, koniec wymówek”

Warunki ku temu są znakomite jak nigdy. Druga kadencja oznacza brak pretekstów, którymi w pierwszych czterech latach zasłaniali się platformersi. Koniec z wymówkami, że pisowski prezydent wkłada kij w szprychy rządowi PO-PSL. Koniec z tłumaczeniem, że czasu za mało. PO ma dziś swojego prezydenta, sprawdzonego koalicjanta, stabilną większość w sejmie i przytłaczającą przewagę w senacie. W sensie politycznym to warunki laboratoryjne do przeprowadzania reform.

A do zrobienia jest sporo. Na pierwszy ogień powinna pójść gospodarka. Paradoksalnie ogólnoświatowy kryzys zadłużenia i kłopoty strefy euro są dla Polski jednocześnie szansą i zagrożeniem. Przeprowadzając konieczne zmiany, redukując dług publiczny, przycinając armię urzędników i dokańczając reformę emerytalną, możemy liczyć nie tylko na poprawę kondycji finansów publicznych, ale też na sukces dyplomatyczny.

Lista palących problemów jest znacznie dłuższa. Trzeba zająć się systemem KRUS, przeprowadzić deregulację, w końcu uskutecznić projekt jednego okienka, który w pierwszej kadencji okazał się farsą. W wariancie optymistycznym uda się zrealizować chociaż część z tych postulatów.

Tusk na śmietnik historii?

Możliwy jest oczywiście wariant pesymistyczny, a więc kolejne cztery lata polityki małych kroków i „ciepłej wody w kranie”. Jeśli w 2014 roku wciąż będziemy zmagać się z długiem publicznym sięgającym konstytucyjnego progu 55 procent w relacji do PKB, jeśli administracja publiczna „przytyje” o kolejne kilkadziesiąt tysięcy etatów, a państwo wciąż będzie płacić składki ubezpieczeniowe  za najbogatszych rolników, dwie kadencje Tuska będzie można ocenić jako wielkie rozczarowanie.

Jakie będzie naprawdę drugie czterolecie rządów PO-PSL?  Mam nadzieję, że ziści się pierwszy scenariusz i za cztery lata będziemy mogli powiedzieć, że mamy za sobą dwie historyczne kadencje gruntownych zmian i dokonań, a Donald Tusk z poczuciem pełnej satysfakcji przeniesie się na ciepłą posadę np. szefa Rady Europejskiej. Jeśli stanie się inaczej, a PO zaserwuje nam cztery lata próżniactwa, pokazów arogancji i buty, wyborcy w kolejnych wyborach zrobią co trzeba i odeślą partię Tuska na śmietnik historii. A ja w tym pomogę. 

felieton pochodzi ze strony: www.iktomaracje.pl

michalgasior1@gmail.com

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka