Michał Gąsior Michał Gąsior
92
BLOG

Zdarza się

Michał Gąsior Michał Gąsior Rozmaitości Obserwuj notkę 0

Nie ma sensu dorabiać wielkiej filozofii do piłkarskich zwycięstw Dawidów nad Goliatami . Ambicja i walka z jednej strony, nonszalancja i lekceważenie przeciwnika z drugiej – to recepta na zwycięstwo trzecioligowca nad mistrzem kraju.

Nie oszukujmy się – na dziesięć spotkań Lechii Gdańsk z Limanovią Limanowa czy Górnika Zabrze z Gryfem Wejherowo, przynajmniej siedem wygrałyby drużyny z ekstraklasy. Bo są po prostu lepsze. Mają lepszych piłkarzy, więcej pieniędzy, lepsze warunki szkoleniowe, czyli właściwie wszystko co konieczne, by w rywalizacji na dłuższym, ligowym dystansie zostawić za sobą wyraźnie słabszego rywala.

Kiedy dochodzi jednak do bezpośredniej konfrontacji, której stawką jest awans do kolejnej rundy krajowego pucharu, teoria bierze w łeb, a na pierwszy plan wysuwają się inne atuty. Zaangażowanie, walka do ostatniej minuty, wiara w sukces, przeciwstawione przesadnej pewności siebie i nierzadko rezerwowemu składowi przynoszą sensacyjne rezultaty.

O ile nie ma wątpliwości, że Gryf Wejherowo nie utrzymałby się w ekstraklasie dłużej niż przez sezon, o tyle w starciu z poszczególnymi zespołami, kiedy mecz lub dwumecz decyduje o awansie, walczy jak równy z równym i zwycięża. Nie znaczy to jednak, że drużynę z niższej ligi, która pokona Wisłę Kraków zaraz trzeba obwołać mistrzem Polski. Gdybyśmy mieli po jednym meczu oceniać zespoły i decydować kto lepszy, Białą Gwiazdę klasyfikowalibyśmy wyżej nawet aniżeli FC Barcelonę, bo zdarzył się mecz, w którym krakowska drużyna wygrała z Katalończykami 1:0.

Właśnie - "zdarzył się". Bo takie sensacyjne zwycięstwa nie są regułą, nie ma na nie prostej recepty, która działa w każdym wypadku. Jeden element jest wspólny - niewiarygodna ambicja i wola walki. Nie zawsze jednak okazuje się wystarczający, by pokonać silniejszego przeciwnika.

Osobiście kibicuję słabszym klubom, które próbują zawojować Puchar Polski, także dlatego, że zwycięstwa nad silniejszymi są fajnym przypomnieniem, że piłkarze najlepszych zespołów w kraju i za granicą nie są robotami. Są ludźmi - popełniają błędy, mają gorsze dni, czasem przegrywają ze słabszymi.

 felieton pochodzi ze strony www.iktomaracje.pl

 

michalgasior1@gmail.com

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości