Wróciłem właśnie z siedziby IPN. Kupiłem książkę Cenckiewicza i Gontarczyka. Przyczynek do biografii Lecha Wałęsy. W ponad 100-osobowej kolejce stałem około godziny. Na szczęście sprzedawano po jednym egzemplarzu. Cena niższa niż w księgarniach - 55 zlp.
Wokół budunku IPN pełno dziennikarzy, fotoreporterów. Flesze, kamery telewizyjne. Przypadkowi ludzie wyciagani z kolejki mają odpowiadać na pyatnia: dlaczego tu przyszli, czego spodziewają się po lekturze... A co ja bym powiedział, gdyby mnie zapytano?
Byłem mężem zaufania Lecha Wałęsy w wyborach prezydenckich w 1990 r. Podziwiam do dzisiaj Wałęsę za jego udział w naszej historii lat 80. XX w. Oczywiście, komunizm obaliły miliony Polaków. Ale ktoś musiał stać na czele tych milionów. A tym kimś był w latach 80. Lech Wałesa. I nic tej oceny nie zmieni.
Rok 1992 i obalenie rządu Olszewskiego stanowi cezurę mojej pozytywnej oceny wkładu Wałesy w historię Polski. Ale tłumaczę to sobie tym, że jak to często w historii bywało, ten, który był wspaniały w walce o wolność, często okazywał się słaby, gdy przychodziło mu zmierzyć się z codzienną, żmudną pracą zmierzajacą do umacniania wolniości.
Lata 70. w biografii Wałęsy są mi najsłabiej znane. A publikacja IPN traktuje przecież szczególnie właśnie o tym okresie. A zatem chcę poznać pracę historyków, którzy jako jedyni ten okres życia Wałęsy poddali gruntownym badaniom. Chcę też po lekturze tej książki zastanowić się, czy rzeczywiście uprawniona jest teza, że krytyczna ocena działań Wałesy po 1992 r. ma swoje korzenie w latach 70. XX w. I chętnie przeczytam prace innych historyków, inaczej prezentujących biografię Wałęsy, ale mam już dość wysłuchiwania polityczno-publicystycznego bełkotu cenzorów pragnących zamykać mi oczy i usta.
A mam do tego prawo, bo życiorys Lecha Wałęsy jest przyczynkiem również do mojej biografii, jest przyczynkiem do biografii całego mojego pokolenia odchodzącego...
Inne tematy w dziale Polityka