Żeby pokusić się o oszacowanie, jakie Polska ma potencjalne zagrożenie bezpieczeństwa ( w sensie wewnętrznym i zewnętrznym), należy spojrzeć na zmiany w świecie. To oczywiście tylko moje skromne zdanie przelane w 2h na ‘papier’, stąd jak zwykle jestem ciekawy komentarzy, też krytycznych.
Powyżej jest zamieszczona mapa świata z dominującymi religiami. Moim zdaniem taki podział ułatwia zrozumienie tego, co próbuję pokazać. Zaznaczyłem na czerwono kilka miejsc, które wydają się być krytyczne z punktu widzenie geopolityki i Polski.
Co tu widać?
Po pierwsze, budzące się ekonomicznie Chiny, budzą się również militarnie, co powoduje napięcia w ustalonym status quo na korzyć USA, Japonii, Rosji, Pd. Korei i być może Wietnamu i Birmy (nie jestem pewien). Przede wszystkim Chiny mają kontrolę nad bardzo wąskim paskiem swoich wód terytorialnych, co powoduje łatwość, z jaką można by zdusić chiński eksport produktów i import surowców, od czego Chiny są uzależnione. Ostatnio słyszane w mediach spory o wysepki z Japonią są właśnie elementem prób Chin, aby powolutku zmienić status-quo. Stąd właśnie USA intensywnie angażuje się na Pacyfiku i wycofuje z Europy, ku niezadowoleniu Polski. Równocześnie chińscy obywatele zasiedlają południowo-wschodnią Rosję (naokoło WŁadywostoka), co doprowadzi wcześniej, czy później do napięć z Rosją. Chiny mają dyskretne historyczne pretensje do terytoriów od Bajkału aż po Morze Ochockie, a Rosja wydaje się póki co przysypiać problem powolnej migracji Chińczyków na te terytoria. Warto też zwrócić uwagę, że Chiny budują połączenie kolejowe rzez Kolumbię, aby złamać monopol Kanału Panamskiego. Wniosek z tego jest taki, że ewentualne spory ‘gigantów’ odbędą się w rejonie Pacyfiku. Równolegle Polska nie powinna się w nie mieszać, bo, primo, nie mamy na to żadnego wpływu, po drugie ‘primo’;o) warto dobrze żyć z Chinami.
Po drugie, Afryka Północna , Azja Mniejsza i Azja Południowa na zachód od Indii i naokoło Morza Kaspijskiego, to kraje muzułmańskie, przeważnie sunnici, z wyjątkiem szyitów w Iranie i wschodnim Iraku. Sunnici i szyici się, delikatnie mówiąc nie lubią. Religijnie radykalnym sunnickim szejkom marzy się wielki kalifat oparty na szariacie, stąd pieniędzmi z ropy hojnie finansują tę idę wspierając różne ruchy wywrotowe. Przez ostatnie lata zlikwidowano świecką dyktaturę w Iraku, ‘Arabska Wiosna’ obaliła kolejnych świeckich dyktatorów i zamiast zaplanowanej demokracji, spowodowała radykalizację religijną. Punkt dla radykalnych szejków, realizujących swoje interesy. Obecnie w kwestii Syrii nastąpiło pewne otrzeźwienie. Równolegle Turcja powolutku odchodzi od świeckich zasad państwa i to zaczyna być problem, ponieważ jest u granic Europy i ma naprawdę solidną armię, jako jedyna z tych krajów. Również Czeczenii marzy się kalifat oparty na szariacie mniej więcej po Morze Czarne i ujście Wołgi do Morza Kaspijskiego. Obecnie stabilny sunnicki Pakistan ma broń nuklearną, która zawsze może sprzedać. Dodawszy do tego, że kraje Europy Zachodniej mają sporą mniejszość sunnicką z różnych krajów, która już obecnie wywiera rosnący wpływ na tamtejszą legislację i wynik wyborów (bardziej w wyborach lokalnych, niż krajowych), warto rozpatrywać różne scenariusze przyszłości.
Kto aktywnie przeciwstawia się scenariuszowi najbardziej krytycznemu z naszego punktu widzenia? Ano, rzut okiem na mapę pokazuje, że na pierwszym froncie są Iran (szyici), Izrael, Rosja, Chiny i w mniejszym stopniu Indie. Można uznać, że Iran jest tu naturalnym sprzymierzeńcem, stąd zapewne ocieplanie kontaktów z USA. Izrael stabilizuje sytuację w sąsiednich państwach, w tym Kanał Sueski, a Rosja trzyma krótko Kaukaz, Kazachstan, Uzbekistan, Tadżykistan, Kyrgistan i Turkmenistan, współpracuje z Iranem i wpływa na wydarzenia w Syrii, która użycza jej portu dla rosyjskiej floty śródziemnomorskiej. Podobnie Chiny uniemożliwiają potencjalną radykalizację z Ujugrów na północnym zachodzie.
Warto tu spojrzeć na problem Rosji naokoło Kaukazu, który determinuje jej stosunek do Ukrainy. Między wschodnią Ukrainą i Kazachstanem jest przewężenie będące słabym punktem Rosji, ponieważ jest również miejscem strategicznym z powodu dostępu do Morza Czarnego i rurociągów, od których zależy jej stabilność finansowa. Z tego tez powodu Rosja nie odpuści wschodniej Ukrainy i warto rozumieć dlaczego jest tak zdeterminowana. Trudno mi ocenić, czy synergia między Rosją i Chinami w sprawie mniejszości może zrównoważyć wyzwania związane z regionem Władywostoku. Wydaje mi się, że nie.
Zaznaczyłem też Falklandy/Malwiny w pobliżu Argentyny, ale tu już w ogóle nie jest nasz problem, tylko Wielkiej Brytanii i Argentyny.
Jakie z tego nasuwają się wnioski dla Polski?
Po pierwsze, za żadne skarby nie powinniśmy się zaangażować nawet werbalnie w problem naokoło Chin pomimo naszego ‘sojuszu’ z USA. To nie nasza sprawa, a z Chinami należy utrzymywać dobre kontakty. Mówiąc inaczej, warto 'obstawić' różne scenariusze przyszłości.
Po drugie, Turcja, jako kraj religijny, a Turcja świecka, to dla Europy, Izraela, Iranu i Rosji dramatyczna różnica. Stąd zapewne warto popierać starania Turcji o wejście do Unii Europejskiej, która ‘rozpuszcza’ tendencje radykalne sowich krajów członkowskich, np. problem militaryzmu niemieckiego skutecznie zniknął z agendy.
Po trzecie, warto w tym zakresie (z wyłączeniem Ukrainy, gdzie interesy do pewnego stopnia mamy sprzeczne) nie przeszkadzać Rosji i postarać się zrozumieć logikę jej interesów. Problemem Rosji nie jest Polska, tylko Kaukaz i ewentualnie stabilne lądowe połączenie z Kaliningradem. Zresztą zobaczymy, co się stanie na i po Olimpiadzie w Soczi. Ostatnie zamachy to była zapewne przygrywka, mimo że Rosja kupuje 'spokój' w Czeczeni chojnie dotując tamtejszego szefa państwa, obecnie skrywającego swoje ambicje. Oby nie stało się nic złego. A w kwestii Ukrainy warto rozumieć, co Rosję motywuje. Warto też rozumieć, że w kwestii Kaukazu Rosja pośrednio stabilizuje nasze bezpieczeństwo, bo gdy Rosji to się przestanie udawać, to tam będzie Jugosławia do kwadratu i to będzie już nasz problem, np. przez potencjalny brak stabilnych dostaw gazu i ropy. A to różnnica płacić za gaz dużo, ale mieć stabilne dostawy, niż płacić dużo, ale takiej stabilności nie mieć. Również w kwestii Gruzji warto spojrzeć na problem szerzej, bo teoretycznie może się zdarzyć, że Rosja będzie jedynym krajem, który będzie w stanie chrześcijańską Gruzję ochronić, jeśli sprawy na Zakaukaziu pójdą zle.
Po czwarte, warto tu rozumieć stabilizującą rolę Izraela oraz duży potencjał Iranu w tym zakresie, ale tam już nasze bezpośrednie interesy z powodu możliwości Polski nie sięgają. Podobnie się tyczy kwestii Pakistanu i jego możliwości rozprzestrzeniania broni jądrowej, jeśli Pakistan by się zradykalizował. W tym sensie Pakistan i Turcja są tu kluczowo militarnie.
Po piąte, trudno mi ocenić, jakie ryzyka za 20-30 lat mają tu kraje zachodnie przez ogromną imigrację z krajów Afryki Północnej i Azji Mniejszej. Polska obecnie tego ryzyka nie ma i warto się zastanawiać, co zrobić, aby tak zostało. W tym sensie, zamiast jednostronnie narzekać na próbę Wielkiej Brytanii ograniczenia imigracji z Europy Wschodniej, co jest sprzeczne z zasadami UE, warto się zastanawiać, czy warto tę sytuację wykorzystać do uniemożliwienia potencjalnej nieporządanej imigracji w przyszłości w drugą stronę.
Podsumowywując, wydaje mi się, że Polska, wbrew pozorom, ma bardzo stabilną sytuację w zakresie bezpieczeństwa i warto, żeby tak zostało, przez elastyczną i inteligentną politykę, i umiejętność powiedzenia nie.
W następnym wpisie postaramy się wyciągnąć wnioski na przyszłość z ostatnich 100 lat i zobaczyć jak się do tych wniosków mają obecne alianse.
Chcę się dzielić wnioskami i wiedzą wyniesioną z ciekawego i specyficznego środowiska zawodowego. Przedstawiam swoje prywatne opinie. Nie boję się ani merytorycznej, ani niemerytorycznej krytyki:) Komentarze nie na temat bede wycinal.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka