Jak to mówią, naród istnieje dotąd, dopóki pamięta swoją historię. Obecna władza robi wszystko by tą prawdziwą historię wymazać, zatuszować a w miejsce tych "niewygodnych" faktów wstawić te nowe, poprawne politycznie, akceptowane przez sąsiadów. Dowiadujemy się o takich ciekawostkach jak to, że Polacy dokonywali Holocaustu, Polacy byli agresorem podczas II WŚ, Katyń nie był ludobójstwem... Prezydent Polski, Bronisław Komorowski, jeździ czcić groby żołnierzy Armii Czerwonej a nie reaguje gdy żołnierzy AK nazywa się bandytami. Członkowie rządu, i to nie byle jacy a MINISTER mówią, że Powstanie Warszawskie było katastrofą. Nie mówi już, że mimo przegranej takie zrywy dawały nadzieję, pokazywały że Polacy nie są bezwolną masą, że chcą walczyć o swój kraj. A co najważniejszy sprawiały, że o sprawie Polskiej się mowiło, nie dawaliśmy o niej zapomnieć Zachodowi. To jest właśnie ten rząd. I nawet jeżeli wprost nie nazywają Polaków agresorami czy pogromcami rządu to nie walczą o prawdę, nie prostują fałśzywych obrazów mknących za granice. A obojętność często jest najgorsza. Gorsza od konkretnych działań. Wynika z tchórzostwa. A może z czegoś innego...
