Jego córka pracuje jako... No, panie Rostowski...

11.03.2013, 17:00

Zasłynęła fotografując się na tle wulgarnego napisu ”Fuck Me Like the Whore I Am”. Ale o córce ministra Jacka Rostowskiego, Mai znów jest głośno. A to dlatego, że zapewne zupełnie przez przypadek dostała państwową posadkę w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych. A ponieważ tak się szczęśliwie złożyło, że PISM podlega koledze jej taty, czyli ministrowi Sikorskiemu, córka Rostowskiego będzie miała za szefa kogoś komu można ufać...

To zdjęcie Mai Rostowskiejna Facebooku zrobiło furorę. Córka nobliwego ministra, noszącego się jak arystokrata, okazała się swobodną i dowcipną pannicą. Z szelmowskim uśmieszkiem pozowała do zdjęcia z napisem "Fuck Me Like the Whore I Am". Potem, oryginalną fotkę wrzuciła na Facebooka. Prowokacyjną fotografię obejrzały tysiące internautów... Zdjęcie było ciekawe, ale rozgorzała dyskusja czy córce ministra finansów przystoi tak się zabawiać.

Ale to było kilka lat temu. Maya już chyba wyrosła z takich dowcipów. I tak jak znany tato, postawiła na karierę... urzędnika. Pracuje w Polskim Instytucie Spraw Międzynarodowych w dziale Międzynarodowych Stosunków Gospodarczych i Problemów Globalnych. Instytucja ta podlega Radosławowi Sikorskiemu, ministrowi spraw zagranicznych. I wszystko byłoby super, gdyby nie to, że znów wraca pytanie, czy dzieci polityków powinny pracować w publicznych instytucjach.

Wykształcone, zdolne, obdarzone masą talentów. Może lepiej, żeby szukały posad poza ministerstwami i publicznymi spółkami? Sytuacja byłaby wtedy czysta. Nikt nie pomyślałby, że posadę dostały dzięki jakimś koneksjom! A tak narażają się na złośliwe komentarze w sieci. Słusznie?