Kopacz prezydentem? Nigdy!

Do chwili śmierci prezydenta Lecha Kaczyńskiego nie do końca zdawałam sobie sprawę z roli Marszałka Sejmu. W mojej skromnej ocenie, dobrze wówczas się złożyło, że Marszałkiem był, obecnie sprawujący urząd prezydencki, Bronisław Komorowski. Tymczasem dowiaduję się z mediów, iż PO zamierza zgłosić kandydaturę Pani Ewy Kopacz na to zaszczytne stanowisko.

Panie Tusk, ja rozumiem, że Pan potrzebuje przysposobić do rządu Pana Schetynę, a Panią Kopacz elegancko z niego usunąć, ale Marszałek Sejmu? Proszę się zastanowić, czy Pani Kopacz podoła zadaniu, gdyby tak prezydenta Komorowskiego (oby przetrwał bez przeszkód pisane mu kadencje) z jakichś przyczyn znienacka zabrakło?

Kandydaturze Pani Kopacz na Marszałka Sejmu mówię stanowcze NIE, tak jak powiedziałam Jej „nie” jako ministrowi zdrowia.

Ona się na to stanowisko nie nadaje, tak samo, jak nie nadaje się na ministra resortu, którym zarządzała, mimo zwiększenia na owo zdrowie nakładów i tej zasługi jej co prawda nie odejmuję, ale też i jest to za mało dla korzystnej oceny. Mam nadzieję, Panie Tusk, że sam Pan dojdzie do tego przekonania i że nie będą musieli interweniować wyborcy, czy posłowie.

PS. Niektórych Komentujących, którzy całkiem niepotrzebnie ucieszyli się treścią tej notki  informuję, że mimo powyższego nie żałuję oddanego na PO głosu. Prawo do krytykowania Tuska mam tym bardziej dlatego, że oddałam głos na Jego partię (acz nie na niego).