Mirosław Naleziński Mirosław Naleziński
336
BLOG

„Cena” Waldemara Łysiaka

Mirosław Naleziński Mirosław Naleziński Kultura Obserwuj notkę 16
Od paru lat nie oglądałem teatru telewizji, a pewnie szkoda, zważywszy choćby poniższe refleksje.

30 października 2023 przypadkiem kliknąłem w program pierwszy na pilocie. Ukazała się pierwsza scena – dwóch panów rozmawiających ze sobą. Myślę – będą znowu jakieś krzywe dyskusje i już chciałem przełączyć na inne programy, ale się powstrzymałem. I nie pożałowałem!

Pierwszy pan, to polski hrabia, drugi to nazistowski gestapowiec i rozpoczął się jakże wciągający a wstrząsający dialog.

Z coraz większym zainteresowaniem oglądałem sztukę i obserwowałem narastanie rozważań filozoficznych dotyczących wojny, pieniędzy, obyczajów, wartości ludzkiego życia w zależności od osiągnięć i statusu społecznego; poruszono sprawę obozu koncentracyjnego i Katynia, religii i komunizmu, czyli „wkładu” Niemców i Sowietów w rozwój cywilizacji i filozofii w koszmarnych latach 30.-40. zeszłego wieku.

Kiedy już wydawało się, że sztuka zbliża się do finału, bo można byłoby sądzić, iż wszelkie rozważania już omówiono, okazywało się, że jeszcze parę filozoficznych zagadnień zostało poruszonych przez autora.

Są głosy, że Żydzi byli traktowani równie bezwzględnie, jak Polacy. To nieprawda! I ta sztuka tego dowodzi. Nazista przychodzi do polskiego bogatego hrabiego, z którym popija trunki oraz negocjuje warunki łapówki. Poleca także innego Polaka, jubilera, który obraca dziesiątkami tysięcy dolarów, co i dzisiaj musi robić wrażenie (a co dopiero w PRL, w którym przeciętna płaca wynosiła 20 – 30 dolarów). Na zebraniu u hrabiego zgromadziło się kilkunastu najważniejszych Polaków w miasteczku. Gdyby to byli Żydzi, to dawno byliby wysłani do obozu lub zastrzeleni na miejscu, zaś ich majątki ograbione. Ci Polacy, choć swoje przeszli, jednak w większości dożyli końca wojny i pomogli Polsce powstać z ruin. Takich możliwości nie mieli Żydzi!

Ciekawostka – pilot informował o sztuce, ale nie podawał jej tytułu, co zarejestrowałem bodaj pierwszy raz. Cały spektakl obejrzałem nie znając ani tytułu, ani autora… Na końcu był wykaz aktorów (nie było żadnej aktorki) i innych realizatorów, w tym reżysera Jerzego Zelnika. Ale i tu nie było tytułu sztuki i nazwiska twórcy, choć z powodu poruszania spraw polskich przez kilkunastu dyskutantów będących Polakami oraz z powodu akcji w polskiej miejscowości, byłem pewien, że autor jest Polakiem.

Sztukę odebrałem jako rewelacyjną. Następnego dnia poszukałem w internecie według programu telewizyjnego i udało mi się ustalić – autorem jest Waldemar Łysiak, zaś dzieło zwie się „Cena”. W krótkich internetowych recenzjach można odnotować głosy, że jest to jedna z najciekawszych książek ocenionych przez czytelników. Podzielam te opinie!

50 lat temu w liceum obowiązywała lektura „Niemcy” Leona Kruczkowskiego, która dotyczyła także wojny. Nie wiem, czy nadal jest lekturą w szkołach średnich, ale z czystym sumieniem poleciłbym dzieło „Cena” Waldemara Łysiaka, aby włączono je do zestawu lektur. Nie znam żadnego innego dzieła tego twórcy, choć słyszałem o nim. Zapewne należałoby sięgnąć po jego inne książki.

PS 1 Podczas spektaklu dosłyszałem o zamianie twardych na miękkie. Ponieważ sprawa dotyczyła łapówki, a dokładniej biżuterii i marek - w ramach okupu - za uratowanie m.in. syna hrabiego, zaś gestapowiec nie chciał marek (po bitwie pod Stalingradem i Kurskiem stracił wiarę w niemiecką markę, zaś złoto było zbyt ciężkie), przeto chciał otrzymać 80 tys. dolarów za uratowanie czterech Polaków, którzy mieli być odwetowo rozstrzelani przez nazistów za wysadzenie pociągu przez partyzantów oraz za straty w ludziach. I tu ów błąd – powinien chcieć zamiany miękkich na twarde. Aby rozwiać wątpliwości poszukałem w internecie i znalazłem pełny tekst owego dzieła -

https://www.scritub.com/limba/poloneza/Waldemar-ysiak-Cena91914.php

i tamże Niemiec zwraca się do hrabiego, wskazując na majętnego jubilera: „Tu nie ma problemu. Jubiler, Herr Bartnycky, wymieni panu twarde na miękkie w dowolnych ilościach”. No jednak odwrotnie, wszak nie dolary na marki, czyż nie?

PS 2 Żart z omawianej sztuki –

Jadą w pociągu Żyd i młody wikary. Siedzą vis-a-vis siebie. Raptem Żyd pyta:

– Jak ksiądz awansuje, to kim zostanie?

– Mogę zostać proboszczem – odpowiada wikary.

– A później? – pyta Żyd.

– Później mogę zostać kanonikiem.

– A jeszcze później?

– Jeszcze później mogę zostać prałatem.

– A dalej co?

– Dalej, gdybym miał wybitne zasługi, to mogę zostać biskupem.

– Można jeszcze więcej?

– Tak, można. Z woli Ojca Świętego mógłbym zostać kardynałem.

– Ten wasz Ojciec Święty to papież, czy dobrze gadam? On całym waszym Kościołem rządzi, co?

– Tak, całym.

– To dopiero byłby awans, proszę księdza! No bo jeszcze wyżej...

Wikary kręci głową;

– Wyżej już nie można. Przecież nie mogę zostać Panem Bogiem.

A na to Żyd:

– Dlaczego nie? Jednemu z naszych się udało.


Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura