Notka na okoliczność 156 miesięcznicy, zarazem 13 rocznicy zamachu nad Smoleńskiem.
To wstyd dla narodu , jego przewodniej siły a zwłaszcza jej światłego prezesa aby o zamachu nad Smoleńskiem przypominali nam - były i obecny - prezydenci Ukrainy, nawet jeżeli osiągnęliśmy już taki stopień zbliżenia, iż tylko krok dzieli nas od ustąpienia Ukrainie naszego miejsca w UE a dwa od ustąpienia miejsca w NATO (o tym, co będzie sygnałem do wykonanie drugiego kroku za chwilę ) .
Że obchody rocznicy katastrofy smoleńskiej zostały przełożone na 16 kwietnia wcale nie oznacza , że została również przełożona rocznica zamachu nad Smoleńskiem, w którym – ja wiemy - zginęła znaczna część delegacji udającej się do Katynia. Wiemy o tym zarówno z dokumentów ogłaszanych przez państwo jak i z wypowiedzi najważniejszej osoby w państwie. Jarosław Kaczyński w czasie ostatnich wakacji powtarzał to wielokrotnie więc tylko jakimś pełzającym zamachem na jego postać cielesną możemy wytłumaczyć, iż o zamachu musza dziś przypominać prezydenci ościennego kraju.
Prezes Kaczyński w swoich wypowiedziach opierał się na dokumencie państwowym, co potęguje ujmę dla państwa.
Znaczenie dla sprawy Macierewicza – przewodniczącego podkomisji i wiceprzewodniczącego rządzącej partii oraz samego Kaczyńskiego usuwa w cień fakt, ze w ustawie stanowiącej podstawę prawną raportu nie na ni słowa o podkomisji.
Jeszcze ważniejsze wydają się tajemnicze losy raportu w ciągu 8 miesięcy dzielących jego powstanie od opublikowania.
Treść nie zaskakuje bowiem podpisani pod nim pozostali w podkomisji jej członkowie od początku w zasadzie nie dopuszczali innej możliwości niż zamach.
Na 338 stronach raportu amerykański instytut NIAR jest wymieniany 82 razy a załącznik podpisany jako wynik badań NIAT ma 245 mega wobec 460 mega pozostałych załączników, śmiało można by więc napisać że stanowi podstawę raportu podkomisji.
"Można by" ponieważ TVN24 dotarł do raportu i ujawnił, że badania NIAR nie dosyć, że nie zawierają twierdzeń przypisanych im przez podkomisję to jeszcze potwierdzają oficjalne raporty.
Na takie dictum Macierewicz w asyście świetnie się bawiącej naszej koleżanki blogerki Martynki (na salonie pamiętanej z asystowania doktorowi FYMowi od maskirowki) stwierdził, że raportu NIAR nie ma a ponieważ – jak wcześniej napisałem – TVN go miał to i opublikował.
Przy tej okazji dowiedzieliśmy się, że kłamstw podkomisji jest więcej bo na przykład stanowiący załącznik 23 C filmik nie zawiera symulacji upadku wykonanej przez NIAR tylko kreskówkę autorstwa WAT – najprawdopodobniej młodego WATowca z opowieści dr Michalewicza, któremu obliczenia padały więc z patriotycznych powodów musiał salwować się kreskówką.
Znowu niebagatelne znaczenie ma data raportu NIAR gdyż o kolejnych osiem miesięcy wyprzedza datę ze strony tytułowej raportu podkomisji. Przez osiem miesięcy przed datowaniem a szesnaście przed upublicznieniem podkomisja oszukiwała, iż jej tezy wynikają bądź mają potwierdzenie w raporcie amerykańskiego instytutu.
Teraz już łatwo się już domyślić, iż sygnałem do drugiego kroku będzie upublicznienie kolejnych pozostających w ewidentnej sprzeczności z wiarą pisowców ekspertyz pochodzących z krajów NATO.
