Dziś przypada rocznica uprowadzenia Ks. Jerzego. UPROWADZENIA, bo nie męczeńskiej śmierci. Jak ustalił Prokurator Witkowski, ta nastąpiła 3 dni później. Niestety sprawy nie wyjaśniono do końca, gdyż Witkowskiemu odebrano śledztwo i to dwukrotnie. Uprowadzenie Księdza przez SB nastąpiło na trasie Bydgoszcz – Warszawa. Kierowca Ks. Popiełuszki Waldemar Chrostowski, który również miał być uprowadzony, wyskoczył z Sb-eckiego samochodu przy prędkości 100km/h. Nic mu się nie stało, jedynie poszarpał sobie marynarkę. Ks. Popiełuszkę zabito i wrzucono do Wisły – taka do dziś jest oficjalna wersja.
Jak ustalił Prokurator, a co ujawnił dziennikarz śledczy Wojciech Sumiński historia Księdza Jerzego była dużo tragiczniejsza. Ekipa, która porwała Księdza nie zamordowała Go. Esbecy pod przewodnictwem Adama Pietruszki przekazali ofiarę dziś jeszcze nie znanej grupie, która torturowała Błogosławionego jeszcze przez 3 dni. Jego męka była dużo boleśniejsza, niż to się nam zdawało. Prokurator Witkowski dotarł do osób z tej drugiej ekipy, jednak bez gwarancji bezpieczeństwa nie chcieli nic zeznać. Waldemar Chrostowski okazał się Tajnym Współpracownikiem SB, a marynarka rzekomo poszarpana w wyniku upadku z jadącego samochodu, jedynie pocięta żyletkami.
Fikcyjni sprawcy zabójstwa zostali skazani, żaden z nich nie odsiedział całego wyroku. Zresztą wszyscy są już wolni i mają się dobrze.
Nikt nie chce wznowienia śledztwa w tej sprawie. Ci świadkowie, którzy mogli wiedzieć coś więcej, jak wędkarz widzący wrzucanie ciała do wody właśnie 3 dni później, w dziwnych okolicznościach zmarli. Wiele wskazuje na to, że w sprawę zamordowania Księdza Popiełuszki wplątani byli nie tylko Czesław Kiszczak i najwyższe władze PRL, ale również część opozycji i hierarchowie Kościoła. Dość powiedzieć, że postulatorem beatyfikacji Ks. Jerzego był agent SB ks. Kaczmarek.
W sprawie zamordowania Księdza Jerzego, jak w żadnej innej, istnieje zmowa milczenia. A wolna Polska w sprawie morderstwa swojego Świętego męczennika zdała się na ustalenia komunistycznego sądu pod kuratelą Czesława Kiszczaka.
Jedno jest pewne Ksiądz Jerzy umiłował Prawdę i nigdy od niej nie odstąpił. Dziś miałby 71 lat i zapewne dużo mądrych słów do powiedzenia. Choć całkiem prawdopodobne, że zabroniono by Mu głoszenia kazań jak to zrobiono z Jego przyjacielem, również kapelanem Solidarności Ks. Stanisławem Małkowskim.
