Kłopotowski jest autorem wydanej kilka tygodni temu i cieszącej się dużym powodzeniem książki "Geniusz Żydów". W dzisiejszym wpisie na Salonie skarży się, że naczelny Midrasza, Piotr Paziński potraktował ją jedynie felietonem. A więc mało poważnie. W tym miejscu powstaje oczywiście pytanie: czy na inne odniesienie Kłopotowski zarobił sobie i zasłużył?
Wśród polskich Żydów ma opinię antysemity. Bardzo sprytnego, bo przebranego w szatki filosemity. Paziński pomiedzy wierszami potwierdza tę opinię wskazując, że (1) Kłopotowski głosi pochwałę socjaldarwinizmu, ideii w gruncie nazistowskiej, oraz, że (2) litania bez ustanku przytaczanych przezeń zasług i sukcesów żydowskich, w zależności od oczekiwań kontrahentów, odczytywana bywa dwojako. Dla jednych będąc niezaprzeczalnym dowodem geniuszu tego narodu. Dla drugich zaś świadectwem żydowskiej przebiegłości oraz spisku światowego. Kłopotowski (zdaje się) nie rozumieć (i nie akceptować), że współcześni Żydzi nie chcą, aby patrzeć na nich, oraz ich oceniać, przez pryzmat etnicznej wyjątkowości.
Autor "Geniuszu Żydów" od wielu już lat rozpaczliwie rozdarty jest pomiędzy filosemityzmem a antysemityzmem. Jak bardzo, i przede wszystkim dlaczego, niestety, tego chyba nawet on sam nie wie. A szkoda, gdyż interesujący i godzien analizy to fenomen. Czy Kłopotowski jest tego świadom? Zapewne tak, skoro opisując zawartość książki na salonowym blogu (4-09-2015) napisał: "Każdy znajdzie (w niej) coś dla siebie, niezależnie od swojej postawy wobec Żydów."
Jednym słowem bigos.
Inne tematy w dziale Rozmaitości