moher.do.bulu moher.do.bulu
1098
BLOG

Państwo znów zdało egzamin. Dziewczynka zmarła...

moher.do.bulu moher.do.bulu Polityka Obserwuj notkę 4

 Trzeba być intelektualnym inwalidą, by nie dostrzegać związku między dziadostwem Państwa Tuska, a śmiercią dziewczynki. To "reformy" Kopacz i Arłukowicza doprowadziły do sytuacji, w której chorego traktuje się jak intruza, a szpital jak przedsiębiorstwo nastawione na maksymalizację zysków.

"W 2012 roku zaoszczędziliśmy prawie 2 mld złotych" powiedział w styczniu wyraźnie zadowolony ze swoich dokonań minister Arłukowicz. Zastanawiali się Państwo skąd te oszczędności? Niemal za każdą złotówką "zaoszczędzonych" pieniędzy stoją większe lub mniejsze ludzkie dramaty. Zanim przyjrzę się tym "oszczędnościom", chcę zadać pytanie, którego nie zada Tuskowi, Kopacz i Arłukowiczowi żaden dziennikarz GW, TVN i ich wasali: ile Państwo Polskie zaoszczędziło na tej śmierci? Każdy wyjazd karetki oznacza przecież koszty - w tym przypadku ich nie poniesiono, więc "oszczędnosci" są oczywiste. Każda porada lekarska kosztuje, hospitalizacja tym bardziej. Znowu Tusk, (Rostowski) i Arłukowicz "zaoszczędzili".  

1. Polityka lekowa Państwa Tuska

W listopadzie ubiegłego roku zmarł mój teść - człowiek (wciąż jeszcze) w średnim wieku, któremu zdiagnozowano nowotwór płuca. 10 miesięcy wcześniej firma EBEWE - producent jedynegona polskim rynku Etoposidu zgłosiła ministerstwu, że po kilku miesiącach nie będzie w stanie zabezpieczyć potrzeb rynku na swój lek, dając tym samym pasożytom* czas na przygotowanie sie do tej sytuacji. Na świecie Etoposidu nie brakuje, więc w każdym w miarę cywilizowanym kraju problem by w ogóle nie zaistniał, w szpitalu jednak dowiedzieliśmy się, że pacjent jest w stanie, który właściwie nie daje szans na wyleczenie, ale na przedłużenie życia jak najbardziej. problem w tym, że nie ma leku. Dlaczego nie ma leku wyjaśnię w dalszej części. Ważne jest co innego: nie ma leku, nie ma wydatków! Pacjent jako osoba ubezpieczona otrzymałby przecież lek za darmo, a koszty musiałby pokryć NFZ. Kolejna cegiełka do tych dwóch miliardów "oszczędności". 

"Reformy" Kopacz i Arłukowicza doprowadziły do ograniczenia dostępności leków: jednych nie ma, na inne pacjentów nie stać, kolejne lekarze wypisują na 100%, obawiając się czyhających na nich kar, zapisanych w "poreformianych" rozporządzeniach, jeszcze inne są kwestionowane przez aptekarzy, którzy obawiając sie braku zwrotu refundacji z NFZ, nie wydają leku, jeśli recepta zawiera choćby najdrobniejsze uchybienia.

2. 27% (!!!!!!!!) pacjentów nie realizuje recept podał IMS Health - firma od lat zajmująca się badaniem rynku farmaceutycznego na całym świecie. Wyobrażają sobie Państwo jakie tutaj są "oszczędności"!? Pozostaje to w zgodzie z wykładnią Ewy Kopacz, która w wywiadzie w 2010 roku była łaskawa powiedzieć, że lekarze wypisują pacjentom tony leków, których pacjenci nie potrzebują! Co zaskakujące, jej wypowiedź nie wywołała ani zainteresowania mediów, ani protestów lekarzy. Skąd pani Marszałek o tym wie? Sama tak robiła? Więc należy ją pociągnąć do odpowiedzialności za narażanie zdrowia i życia pacjentów, gdyż leki, to nie herbata, której nadużywanie nie powoduje większych konsekwencji. O przyczynach napiszę w komentarzu pod notką (punkty a-c) oraz d.

3. Korupcyjna reforma

Prawdziwym "szlagierem" jednak są korupcyjne listy w chemioterapii. Dopuszczenie leku do obrotu oznacza poświadczenie, że jest on pod każdym względem pełnowartościowy - skuteczny, bezpieczny, etc. i takie zasady obowiązują nie tylko w cywilizowanym świecie, ale również w krajach postrzganych jako będące na niższym poziomie rozwoju cywilizacyjnego. Tak było również w naszym kraju, do momentu "reform" Pani Kopacz i Pana Arłukowicza. Po "reformach", zarejestrowanie leku onkologicznego, producentowi nie daje dosłownie nic. Aby mógł sprzedawać swój preparat, musi wprowadzić go na specjalną listę refundacyjną (pojęcie całkowicie obce w lecznictwie zamkniętym), którą ministerstwo tworzy całkowicie uznaniowo!!!!Wiem, że brzmi to niewiarygodnie, ale niestety tak jest. Zresztą, jakie to reguły mogą decydować o wprowadzeniu leku (albo zablokowaniu konkurencji) na tę "ekskluzywną" listę, jeśli nie korupcja, skoro nie są to ani rejestracja, ani cena!? Dlaczego żadna Capecitabine nie znalazła się na tej liście? Czy jest na forum jakiś Leming, który mnie oświeci, jakie to przesłanki stały za odmową wpisania generyków Xelody na listę, dzięki czemu firma Roche swój lek (3 mln PLN miesięcznie) może sprzedawać grubo powyżej 1000 PLN za opakowanie? W wyniku "negocjacji" ministerstwa z firmą  Pfizer, Sutent podrożał z 13 tys. do 21 tys. PLN za opakowanie. Aby można było sobie pozwolić na takie "negocjacje" w jednym miejscu, trzeba okraść pacjentów w innym. W tym miejscu pora wrócic do Etoposide: kilka hurtowni farmaceutycznych złożyło wnioski w ministerstwie zdrowia, wyrażając gotowość sprowadzenia Etoposidu z innych krajów w ramach tzw. importu docelowego. Wszystkie wnioski zostały przez ministerstwo odrzucone z informacją, że leku nie brakuje! Ministerstwo ma w takich wypadkach obowiązek umieszczenia na swojej stronie internetowej informacji, gdzie dany lek można kupić. Proszę mi tę informację pokazać. A więc kolejne oszczędności! Dzięki oszczędnościom na Etoposidzie, będzie można zagwarantować Roche'owi monopol na Capecitabine oraz "wynegocjować" wyższą cenę na Sutent dla Pfizera. 

4. Podsumowanie

Wracam do dramatu w Łodzi. Czy istnieje choć jeden Leming głupi do tego stopnia, że uważa, że ta karetka nie pojechałaby również po kasię tusk, dzieci kopacz lub Arłukowicza? Jak to się ma do zagwarantowanej w konstytucji równości obywateli czy gwarantowanego równego dostępu do świadczeń medycznych? 

Zawsze to pacjent, który generalnie nie jest w stanie właściwie ocenić konieczności lub jej braku, będzie decydował o wezwaniu karetki lub nie. To jest Proszę Państwa podstawowy efekt reformy, że pasożyt* siedzący za biurkiem ma wiedzieć lepiej, podobnie jak Ewa Kopacz I Bartosz Arłukowicz lepiej wiedzą, że lekarze wypisuja tony leków, których pacjenci nie potrzebują. I jeśli taki dyspozytor dostanie po d.... za to, że wysłał karetkę bezpodstawnie, możemy być pewni, że następnym razem tego nie zrobi. Ile ofiar to pochłonie? Bez obaw, wśród "naszych" ich nie będzie. "My" "zaoszczędziliśmy" prawie dwa miliardy. I tego się Lemingi trzymajcie! Czemu nie 10 mld? Przecież można wprowadzic przepisy, które w praktyce uniemożliwia skorzystanie z refundacji! Spokojnie, właśnie rząd rozpoczął pracę nad zwiększeniem "oszczedności".

 

*pasożyt - to urzędnik, zaczynając od półanalfabety z Pałacu, a na szeregowych pracownicach NFZ kończąc

 

 

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka