Wartym odnotowania wydarzeniem z minionego tygodnia był Zjazd Adwokatury. Podobnie jak na wrześniowym Kongresie Sędziów Polskich, członkowie tej grupy prawniczej gremialnie poparli kończącego swoją kadencję prezesa Trybunału Konstytucyjnego Andrzeja Rzeplińskiego, wyrażając swoją aprobatę brawami po jego wystąpieniu. Wystąpieniu, które z resztą było bliźniaczo podobne do występu na owym Kongresie Sędziów; jego sednem były opowiastki o rzekomym odsuwaniu się Polski od Zachodu. Oczywiście, to odsuwanie wyraża się niechęcią do uległości wobec władczego prezesa szacownej instytucji, którego ego rozdęło się do wymiarów kosmicznych. Dla każdego, kto choć pobieżnie śledzi sytuację w polskiej polityce jest oczywiste, że TK to bastion tzw. obozu III RP i Platforma Obywatelska podejmując pracę nad ustawę regulującą działanie tego urzędu na wiosnę 2015 roku, wiedziała co robi. Ramię w ramię z parlamentarzystami, pracował nad ową legislacją rzeczony Rzepliński pozujący od jesieni zeszłego roku na wzór cnót wszelakich i najbardziej apolitycznego z apolitycznych sędziów jakich kiedykolwiek nosiła polska ziemia. Po raz kolejny widać, że przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości czyli jednego z najbardziej zdegenerowanych środowisk w III RP pilnują porządku ustalonego przez generałów Wojciecha Jaruzelskiego i Czesława Kiszczaka wraz z przedstawicielami tzw. opozycji konstruktywnej czyli choćby Tadeuszem Mazowieckim czy Bronisławem Geremkiem nad umęczonymi zwłokami błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki. Pierwsze spotkania tego środowiska z krwawymi generałami miały miejsce już przed pogrzebem Kapelana „Solidarności”. Nie wiem, na ile Prawo i Sprawiedliwość jest zdeterminowane, aby rozburzyć ten chory układ bo niestety nie dopuściło prokuratora Andrzeja Witkowskiego do śledztwa w sprawie zabójstwa błogosławionego kapłana. Widać jednak, że póki minister Antoni Macierewicz ma coś do powiedzenia to całe ugrupowanie będzie atakowane przez wszelkie siły medialno-agenturalno-wojskowo-bezpieczniackie broniące swoich stołków, przywilejów wpływów i bezkarności.
Niestety PiS łatwo jest zepchnąć do defensywy, jak widzimy to w przypadku przeprosin wicepremiera i ministra kultury Piotra Glińskiego wobec członków organizacji pozarządowych i wymienionych z nazwiska córek Andrzeja Rzeplińskiego i Bronisława Komorowskiego. Latorośle owych panów czyli panie Róża Rzeplińska i Zofia Komorowska pracują w organizacjach hojnie dotowanych przez amerykańskiego miliardera George’a Sorosa, wspierającego wszelkie lewicowe aktywności i inżynierię społeczną mającą przeorać całe społeczeństwa i zrobić z nich wyborców lewicy nienawidzących szczególnie tradycji narodowych i Kościoła Katolickiego. Nie rozumiem przeprosin za materiały „Wiadomości” mówiące o szkodliwej działalności owych fundacji, tym bardziej widząc zadowoloną minę byłego prezydenta we wczorajszym programie „Prezydenci i premierzy” w Polsat News. Byłego prezydenta, który jest nazywany przez redaktora Wojciecha Sumlińskiego „wielokrotnym przestępcą”. Główną winą Komorowskiego jest chęć udziału w kradzieży Aneksu do Raportu z weryfikacji Wojskowych Służb Informacyjnych. Jako, że jestem przy tej tematyce warto wspomnieć, że niedawno został skazany były wpływowy oficer WSI kapitan Piotr P. zwany również jako „Bentley” albo „Czarny Piotruś”. Był on głównym architektem kradzieży w SKOK-u Wołomin skąd wyprowadzono prawie miliard złotych. P. działał również w ukochanej fundacji byłego prezydenta zwanej Pro Civili, wedle Wojciecha Sumlińskiego najgroźniejszej grupie przestępczej w historii III RP, wobec której działania osłonowe prowadził Komorowski jako minister oborny narodowej. Czy i Komorowskiego dosięgnie sprawiedliwość? Śmiem wątpić, patrząc na niechlubną tradycję bezkarności polityków w III RP. W każdym razie nie będzie to możliwe bez radykalnych reform wymiaru sprawiedliwości, który broni się przed nimi rękoma i nogami.
Czy rządowi wystarczy sił i determinacji? Czy przeważać będą propagandowe wystąpienia jak sławetne audyty w ministerstwach po których o śledztwach prokuratorskich czy procesach ani widu ani słychu. W każdym razie widząc niechęć i ataki obozu III RP na władzę, można mieć nadzieję na zmiany, które chociaż często kulawe i nie o takiej skali jakiej wielu wyborców z piszącym te słowa by sobie życzyło? W każdym razie powrót do stanu, który określa pewna reżyser czyli „żeby było, tak jak było” oznacza powolną likwidację i przemianę naszego kraju w jakieś autonomiczne terytorium okupowane przez żerujące nad nim grupy wpływów i interesów i oznacza pewną dalszą degrengoladę. Na to nie może być zgody i jest to spory argument dla dalszego poparcia dla obecnego rządu.
Źródła:
Sumliński, Wojciech. (2014). Lobotomia 3.0. Wojciech Sumliński Reporter. Warszawa.
TVP INFO
Polsat News
Wierzący katolik, z zawodu anglista i człowiek o wielu zainteresowaniach. Miłośnik teleturnieju "Jeden z Dziesięciu". Politykę i życie publiczne obserwuję odkąd pamiętam. Piszę w tym temacie od około roku.
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka