Odnoszę wrażenie, że Jerzego Owsiaka dotknęła ta sama przypadłość, na którą cierpi ex-prezydent Lech Wałęsa- czyli świętokrówstwo. Objawy tej choroby to absolutne przekonanie o własnej doskonałości, ważności, nieomylności, oraz bezkarności. Ofiara zarazy jest przekonana,, że jest kimś wyjątkowym, niezastąpionym, kimś komu cześć i chwałą się należy a także pomnik spizowy i tablice ku czci. Za dawnych czasów, kiedy obowiązywał katechizm takie zjawisko nazywało się pycha i leczyło się w konfesjonale za pomocą metody zwanej pokutą, co niestety dziś zostało zniesione i zastąpione znacznie mniej skuteczna kozetką u psychologa i nazwane problemami z własnym ego i postrzeganiem rzeczywistości.
Cóż takiego się przydarzyło Panu Owsiakowi? Otóż mało kto przyszedł na jego świętą konferencję prasową co najwyraźniej jest grzechem śmiertelnym. Jeszcze większym grzechem jest organizowanie w tym czasie innej konferencji co ośmielił się zrobić Antoni Macierewicz. Efekcie ten ostatni został obsobaczony przez skrzywdzonego Jerzego Owsiaka, który przy okazji, proszę o wybaczenie za potoczność wyrażenia, zwyczajnie strzelił focha. To, że mało kto przyszedł na konferencję Pana Owsiaka mnie osobiście nie dziwi i to wcale nie z powodu tego, że Macierewiczowi była ciekawsza i ważniejsza, tylko dlatego, że Pan Owsiak ostatnio wywalił ekipę TV Republika, kiedy jej członkowie ośmielili się zadać interesujące ich pytania. Też coś, zadawać własne pytania na konferencji prasowej, kiedy należy przede wszystkim oddawać hołd. Niestety tak wychodzi z zachowania Pana Owsiaka, który przypomina mi w tej chwili obrażoną primabalerinę teatru miejskiego w Pcimiu Dolnym (nie obrażając primabalerin i Pcimia Dolnego). Na konferencje, z której można wylecieć za to, że wykonuje się swoją robotę nawet ostatni dziennikarzyna nie przyjdzie a co dopiero poważni i szanujący się przedstawiciele tej profesji. Zresztą Pan Owsiak dał niejeden powód do tego, żeby go zwyczajnie unikać, bo jak inaczej zareagować, kiedy po usłyszeniu zwykłego pytania o najwyraźniej niewygodne dla niego kwestie, pytania nic nie sugerującego, tylko uściślającego zauważone nieścisłości w sprawozdaniu finansowym, zapytany zamiast spokojnie rzecz wytłumaczyć leci do sądu. Jak rozmawiać z kimś, kto krzyczy na rozmówców, obraża ich i dyskredytuje? Z taką osobą zwyczajnie nikt nie będzie miał ochoty gadać bo się po prostu nie da.
Pan Owsiak najwyraźniej został kolejną świętą primadonną w polskiej rzeczywistości bo jego ostatnie zachowania są toczka w toczkę identyczne z tymi, które prezentuje nasz pomnik spiżowy czyli Lech Wałęsa święcie oburzony kontrolą na lotnisku i latający do sądu za każdym razem, kiedy ktoś skala świętość, czytaj zada niewygodne pytanie.
Jak widać mamy już do czynienia z początkami epidemii, bo i pewnego generała w stanie nieustannie zakłócanego spoczynku chyba ta przypadłość łapie, jednego nadredaktora takoż dotknęła a i paru innych też by się znalazło. Choróbsko jest więc zaraźliwe i mam obawy, że będzie sie szerzyć bo niestety rzeczywistość mu sprzyja. Sądy, część mediów i co poniektórzy obywatele nie tylko nie biorą udziału w tępieniu zarazy ale jeszcze ją rozsiewają i wzmacniają jej objawy u ofiar. Jak tak dalej pójdzie to nam ołtarzy nie starczy, co nie daj Boże, amen.
Inne tematy w dziale Rozmaitości