"Ręce precz od prywatnego biznesu, ręce precz od prywatnej knajpy. Bo jeśli można w prywatnej knajpie zakazać palenia to można i w prywatnym mieszkaniu lub domu. (...) Ostatnim etapem walki z nikotyną będzie ku ucieszy przestępców z całego świata DELEGALIZACJA papierosów. Mafie wszystkich krajów tylko na to czekają. Będzie "piękna" wojna jak w Meksyku o narkotyki."
Wystarczyło kilkanaście dni od wprowadzenia krytykowanego zakazu palenia, a Gazeta Wyborcza przechodzi do następnego etapu walki o lepszy świat:
"Nikotynowy dym przenika przez ściany, korytarze i wspólne systemy wentylacyjne domów wielorodzinnych. Wskazują na to badania krwi u mieszkających tam dzieci. A naczelny chirurg USA ostrzega: już jeden papieros może zabić"
(...)
"Dotychczas mówiono głównie o tym, że bierne palenie u dzieci bierze się z tego, że mają kontakt z osobami, które paliły na zewnątrz, ale przynosiły ze sobą dym, choćby na ubraniu. Teraz okazuje się, że równie silnym źródłem biernego palenia mogą być ściany i korytarze bloków czy wspólne systemy wentylacyjne. Dla nas to przesłanka, by zacząć mówić o blokach wolnych od tytoniu, czyli o wprowadzeniu zakazu palenia nawet w prywatnych mieszkaniach - piszą autorzy raportu."
źródło: http://wyborcza.pl/1,75476,8855459,Zakaz_palenia_w_apartamentowcach_.html
Po przeczytaniu tych kilku zdań od razu stwierdzamy, że mamy do czynienia z fontanną nowej wiedzy. Warto więc uporządkować powody dla których nasze mieszkanie nie będzie już nasze, a prywatność stanie się tylko niemiłym wspomnieniem kojarzącym się z zadymionym pomieszczeniem.
Podobno "Naczelny chirurg USA ostrzega: Już jeden papieros może zabić" wywołało to najpierw śmiech w USA, a później niedowierzanie w jej kompetencje. Okazuje się, że jest to kłamstwo. Pani naczelna chirurg USA nie powiedziała, że jeden papieros może zabić. Byłaby to oczywiście największa bzdura tego roku.
Co więc powiedziała Regina Benjamin? Oto cytat z oficjalnej strony surgeongeneral.gov http://www.surgeongeneral.gov/library/tobaccosmoke/index.html
"Chemikalia w dymie tytoniowm dostają się do płuc wyjątkowo szybko za każdym razem gdy oddychamy powodując natychmiastowe zniszczenia"
Gazeta Wyborcza publikuje więc wypowiedzi kompletnie niepotwierdzone których nie ma na oficjalnych stronach naczelnego chirurga USA. Ale nie jest to największym problemem. Otóż rzeczywista wypowiedź doktor Reginy Benjamin czyli ta o dymie tytoniowym który powoduje natychmiastowe zniszczenia również została wyśmiania między innymi w respektowanym NaturalNews.com w którym czytamy:
"To prawda, że dym tytoniowy jest niebezpieczny dla zdrowia (..) ale równie dobrze można stwierdzić farmaceutyki zabijają gdyż środki farmaceutyczne mogą powodować mutacje DNA."
źródło: http://www.naturalnews.com/030820_Surgeon_General_cigarette_smoke.html
A więc idąc drogą Dr Reginy możemy śmiało stwierdzić: leki farmaceutyczne -> mutacje DNA -> rak -> śmierć.
Jednak powracając do artykułu Gazety Wyborczej musimy zdać sobie sprawę, że tego typu teksty mają nas po prostu przestraszyć: "Nikotynowy dym przenika przez ściany, korytarze i wspólne systemy wentylacyjne domów wielorodzinnych. Wskazują na to badania krwi u mieszkających tam dzieci." A dlaczego nie dorosłych? To tylko dzieci mieszkają w apartamentowcach? Zadaniem takich tekstów jest wzbudzenie współczucia dla tzw. ofiar oraz napuszczenie ludzi na siebie. Czytaj: Sąsiad zabija ciebie i twoje dzieci!
W tym przypadku po raz kolejny społeczeństwo da się nabrać i po raz kolejny wyrzeknie się prawa do prywatności. Śmiem twierdzić, że wystarczy kilkanaście miesięcy, aby ostatecznie rozprawić się z palaczami w prywatnych mieszkaniach. Już niedługo rozpocznie się codzienne tresowanie. Już widzę te tytuły:"Zachorowałam, bo sąsiad otruł mnie dymem" albo "Zakleił otwory wentylacyjne, ale dym nadal przenika przez ściany" no i oczywiście "Dym w mieszkaniu jak Cyklon B"
Nie chcę nikogo obrażać, ale w wielu przypadkach chorzy psychicznie zaklejają kontakty i otwory wentylacyjne twierdząc, że sąsiad chce ich otruć... Oczywiście rozumiem, że niektórzy mają rzeczywiście problemy ze swoim sąsiadem który "kopci fajki" na balkonie lub pod naszymi drzwiami na klatce schodowej nie robiąc sobie nic z naszych próśb i gróźb. Takie rzeczy się zdarzają jednak są to wyjątki i nie ma żadnej potrzeby, aby wprowadzać faszyzm.
W jaki sposób zakaz palenia w prywatnych mieszkaniach miałby być egzekwowany? Czujniki dymu? Kamery? A w przypadku braku pewności, że dym wydobywa się od Kowalskiego to wtedy wejdziemy z kominiarzami (antyterroryści) do wszystkich okolicznych mieszkań? A może rewizje powinny odbywać się co tydzień? Za posiadanie w domu zapalniczek, zapałek, popielniczek powinniśmy być aresztowani gdyż to dowód naszej złej woli. Masz człowieku w domu popielniczkę lub zapałki więc chciałeś palić.
Jednak muszę przyznać, że nie jest mi was żal. Zgodziliście się już na zakaz broni palnej, na poniżające procedury na lotniskach, zakaz palenia w knajpach prywatnych, a więc jak teraz ktoś będzie wam robił rewizję w domu szukając papierosów to po prostu stwierdzę, że sami sobie na to zasłużyliście. Bo gdy zabierano wam godność to wszyscy milczeli i nadal milczą. Róbcie tak dalej. Powodzenia. Pamiętajcie, że następnym etapem będzie wasza lodówka - przeterminowane produkty mogą być przyczyną epidemii w bloku. Pomijam już obowiązkowe mycie rąk przy obecności policjanta, bo jak można dotykać tak sobie poręczy na klatce schodowej? Przecież zarazki, wirusy i bakterie tylko czekają aby zaatakować.

Ściany już nie tylko mają uszy jak powszechnie wiadomo, ale również nos,
oczy i usta z których oczywiście wydobywa się dym w wiadomym celu.