Zwłoki psa i kilkadziesiąt kilogramów mięsa bez jakiejkolwiek dokumentacji znaleźli policjanci w barze na terenie centrum handlowego w Wólce Kosowskiej pod Warszawą.(...)
Sprawę wyjaśnia policja. Funkcjonariusze czekają na wynikisekcji zwłok martwego psa. W tej sprawie na razie nikt nie został zatrzymany. Policja zabezpieczyła także próbki znalezionego mięsa. Część wisiała na dachu baru. Cała reszta została zutylizowana.(...)Fundacja poinformowała także, że za sekcję zwłok i badania musi zapłacić około 600 zł
Ja bym nie płacił za sekcję zwłok, twierdząc, że odbyło się jedynie badanie mięsa, standartowa procedura w sanepidowskich laboratoriach Higieny Żywności.
Cały elaborat, z którego czerpałem cytaty (podkreślenia moje) znajdziecie Państwo tu:
http://fakty.interia.pl/polska/news-wolka-kosowska-zwloki-psa-i-kilogramy-podejrzanego-miesa-w-c,nId,2562133
Portal nie podaje, czy odnalezionym zwłokom zafundowano godny pogrzeb.
Dawno temu - jakieś piętnaście lat - wpadła mi w oko internetowa gazetka pisana przez studentów antropologii. A zwłaszcza jeden artykuł. W tekście tym młody adept nauki o człowieku zajmował się pojęciem "obcego" i zjawiskiem lęku przed "obcym" w mechanizmach ksenofobicznej agresji.
Jako przykład "obcego" wzbudzającego lęk, rozładowany finalnie aktem skierowanej w tego "obcego" przemocy, posłużyły studenciakowi... kury; brojlery z wielkotowarowej hodowli, które w tamtych latach masowo gazowano na fermach, w obawie przed rozwleczeniem "pandemii" ptasiej grypy.
Autor rozprawki -antropolog - dziwił się - dosłownie! - "jak było w ogóle możliwe, by wpaść na pomysł masowego uśmiercania gazem w sześćdziesiąt lat po Holokauście! "
Nie myślcie, że czytałem to wypracowanie raz. Czytałem może sześć, może siedem razy pod rząd i za każdym razem stawałem wobec tego końcowego wykrzyknika, stawałem milcząc, nagi i bezbronny przed bezdenną otchłanią ludzkiej głupoty. I jak zawsze w zderzeniu z barbarzyństwem, jedynym pocieszeniem okazała się filozofia.
Przed oczyma mojej pamięci stanął bosy starzec w obszarpanym chitonie i podnosząc w garści oskubanego koguta wyjaśnił: "Oto jest człowiek Platona!".
Jak widać, gubienie w pogoni za ideą podstawowego, zdrowego rozsądku, tak oczywistego, jak wiedza o międzygatunkowych różnicach, okazało się stałą częścią ludzkiej kultury.
Minęło wiele lat, a mój nieszczęsny antropolog, nie rozróżniający gatunków - według biologicznej taksonomii, nawet rzędów! - zdążył się pewnie doktoryzować i zatruć umysły setkom podobnych sobie, bezrefleksyjnych gorliwców, kiedy następny raz zderzyłem się z tym samym zabobonem.
"W granicach znaczeniowych słowa »człowiek«, odnoszących się do kwestii moralności aborcji, każdy płód jest w mniejszym stopniu człowiekiem niż dorosła świnia" [https://wiadomosci.onet.pl/tylko-w-onecie/richard-dawkins-plod-jest-w-mniejszym-stopniu-czlowiekiem-niz-dorosla-swinia/4n7fk]
napisał na swoim Twitterze nauczyciel akademicki, teoretyk ewolucji, głośny bogoburca i zwolennik "uchwalenia międzynarodowej deklaracji praw małp człowiekowatych", Richard Dawkins. Niestety, biolog.
Oczami duszy znowu zobaczyłem staruszka, tym razem w drucianych okularach i kraciastej koszuli, który, złośliwie uśmiechnięty, zaśpiewał nierównym dyszkantem: Po miczurinskoj darogie sam Łysjenko nas wiediot! Wajsmanistam, Morganistam oduraczit' nie dajot!
Bo stałą częścią ludzkiej kultury jest także to, że wiedza przycinana pod miarę ideologii, zawsze wyradza się w pseudonaukę.
I tyle mojego, przydługiego postscriptum.
#Wolność oznacza prawo do twierdzenia, że dwa i dwa to cztery.
PS. Nie biorę żadnej odpowiedzialności za tytuł albo tagi, jakie temu tekstowi nada (w ewentualnym napadzie dobrego humoru) administracja portalu Salon 24. Ani za to, do jakiego działu trafi.
Nie biorę także żadnej odpowiedzialności za wstawki Admina w tekst notki, ani za inne ingerencje w jej treść i układ, ze strony Administracji, bądź innych pracowników Salon 24.
