Chciałbym poruszyć trzy sprawy, których bohaterem jest w ostatnich dniach partia o jakże szlachetnych ideałach i jeszcze szlachetniejszych korzeniach - Sojusz Lewicy Demokratycznej. Pierwszym wątkiem są rzekome przymiarki szefa Sojuszu Grzegorza Napieralskiego do rządzenia w koalicji PO-SLD po jesiennych wyborach parlamentarnych. O zgrozo ! Ostatnio jeden ze znanych polityków opozycji podsumował ten pomysł słowami : "Panowie, szkoda Polski." Jednak nie chcę tu pisać o tym jakie szkody może wyrządzić ta koalicja. Otóż wspólne rządy Platformy i SLD to szczyt hipokryzji tej drugiej partii. Krytyczne głosy lewicy o działaniach koalicji obecnie rządzącej są powszechnie znane. Jak się okazuje jest to tylko PR, czcza gadanina nastawiona tylko i wyłącznie na jak najlepszy wynik wyborczy. Sprawy pozapartyjne schodzą na plan dalszy, albo nawet najdalszy. I ten krytykujący Platformę za OFE, czy za śledztwo smoleńskie SLD przymierza się do koalicji z partią, która tak fatalnie rządzi Polską. Gdzie tu logika ?
Druga sprawa - w ostatnich dniach w mediach pojawiła się sensacyjna wiadomość. W łaski SLD wraca stary trzon partyjny- Józef Oleksy (wyraził chęć wstąpienia do jednego z warszawskich kół partii) oraz Leszek Miller (przyjęty do łódzkiego koła partyjnego). Czyżby to "odświeżenie" pomogło SLD w nadchodzących wyborach i zapewniło postkomunistom świetlaną przyszłość? Pomoże, owszem, ale wyciągnąć kopyta.
Wreszcie trzecia sprawa. W ostatnim sondażu TNS OBOP przeprowadzonego dla "Forum" Sojusz Lewicy Demokratycznej cieszy się 21 % poparciem. Zastanawiam się, jak można między innymi w obliczu skandalicznie prowadzonego przes stronę rosyjską śledztwa smoleńskiego głosować na partię aparatczyków, która do 1989 roku posłusznie służyła wschodniemu "przyjacielowi" i wypełniała każde jego polecenie. Pora się przebudzić !
