mprzychodzen mprzychodzen
257
BLOG

Koniec demokracji

mprzychodzen mprzychodzen Polityka Obserwuj notkę 2

               Prezydent Komorowski w wywiadzie dla "Newsweeka" zapowiedział, że to on zadecyduje komu po jesiennych wyborach powierzyć formowanie rządu. Brzmi niewinnie i jak najbardziej zwyczajnie, ponieważ Konstytucja RP mówi, że w pierwszym kroku powoływania rządu, Prezydent desygnuje Prezesa Rady Ministrów.

              Biorąc jednak pod uwagę szerszy kontekst tej wypowiedzi i fakt, że pytanie dziennikarza dotyczyło ewentualnego zwycięstwa największej partii opozycyjnej - Prawa i Sprawiedliwości, społeczeństwo może poczuć się lekko zaniepokojone. Niepisana zasada mówi o tym, że Prezydent, owszem ma wybór, ale sprowadza się on właściwie do wskazania lidera zwycięskiej partii - w przypadku wygranej PiS - Jarosława Kaczyńskiego.

             Tym samym padają wszystkie, nawet te najbartdziej naiwne mity, jakoby Prezydent Komorowski, Pierwszy Obywatel pochodzący zarówno z całej Polski, jak i z całej Litwy był człowiekiem niezależnym od żadnej partii, ani żadnego środowiska politycznego. Udzielając wywiadu w "Newsweeku", ale i nie tylko potwierdza on, że jest posłusznym wykonawcą partyjnych dyrektyw.Posługując się logiką Prezydenta Bronisława, jak i zapewne całego PO (nie chce mi się wierzyć, że w.w. wywiad nie był uzgadniany między kancelariami Prezydenta i Premiera) głowa państwa nie powinna w ogólę rozpisywać wyborów. W zamian można np. zmienić Konstytucję, dodając zapis o przedłużeniu kadencji rządu o następne 4 lata, a potem o następne i następne. Brzmi demokratycznie ?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka