Reset konstytucyjny

Po ostatnich posunięciach Trybunału Konstytucyjnego mało kto jest w stanie zrozumieć, które zapisy polskiej konstytucji są naruszane, w jakim zakresie i przez kogo. Natomiast rośnie liczba tych, którzy rozumieją, że jedną z kluczowych przyczyn obecnego zamieszania wokół konstytucji, jest ona sama.

Problem można rozwiązać jedynie poprzez zmianę ustawy zasadniczej, opierającą się na kilku prostych założeniach.

Konstytucja powinna być idioto-odporna. To znaczy, że jej zapisy należy tak sformułować, aby do zrozumienia ich treści i skutków, nie była potrzebna wiedza z zakresu doktryn orzeczniczych.

Konstytucja nie może gwarantować obywatelom jakichś wartości, których zakres będzie ograniczony aktami niższego rzędu, co ma miejsce obecnie.

Jeśli Trybunał Konstytucyjny jest sądem konstytucyjnym, to musi istnieć instancja wyższa, władna rozpatrywać zgodność z konstytucją regulacji odnoszących się do samego TK.

Przepisy dotyczące TK powinny być albo na tyle szczegółowe, że całość istnienia i funkcjonowania tego organu, będzie regulować konstytucja, albo powinny być na tyle ogólne, że z wyjątkiem wzmianki w konstytucji, cała reszta znajdzie się w ustawie.

Konstytucję RP trzeba pilnie i gruntownie zmienić, bo jej autorzy nie przewidzieli takich wariantów relacji ustrojowych w Polsce, które obecnie uczyniły ją aktem dysfunkcjonalnym. Pozostaje pytanie, kiedy przedstawiciele wiodących podmiotów polskiej sceny politycznej zrozumieją, że zmiana ustawy zasadniczej, to jedyna alternatywa dla obecnej gorszącej przepychanki przed kamerami i mikrofonami.