31 - raz
Was wspominamy
O Was pamiętamy
Wam dziękujemy
Były to dni grozy. Na ulicach oddziały uzbrojonych milicjantów i wojska. Poprzyklejane na szybach sklepów, urzędów, płachty obwieszczeń z samymi zakazami. Strach i zdumienie : przeciw komu te czołgi i milcząco, walących obutymi w ciężkie obuwie nogami, milicjanci.Bo czy kto słyszał żeby z sobą rozmawiali?
Zapamiętałam ten strach gdy moja malutka córeczka podbiegła do siedzących na ławce zomowców i wykrzyczała: a ja was nie lubię bo zabiliście górników a oni byli dobrzy!
Kopalnia Wujek była taką kopalnią , którą się władzuchna chaliła jaka to ideowa! A tu masz babo placek! Strajkować im się zachciewa, szemrają po kątach! Cóż zrobić. No to po księdza! Uspokoi gorące głowy i jakieś tam nastroje. A ksiądz Henryk Bolczyk, proboszcz w zabytkowym kościółku św.Michała stojącego samotnie w Parku Kościuszki, zabrał się za ewangelizację.Modlitwa i Słowo Boże!
A tak wspomina tamte chwile:
" Górnicy przyszli 13 grudnia w nocy. Po północy, gdy przemocą zabrano Ludwiczaka, wszyscy wyjechali z oddziałów do łaźni łańcuszkowej na zebranie, żeby podjąć jakąś rozsądną decyzję, ocenić to, co się stało. I znowu, jak w czasie zebrań "Solidarności", było to burzliwe spotkanie......Nikt nie rozumiał, co się stało tej nocy, co usprawiedliwiało tak okrutny zamach na człowieka, czemu otoczyli budynek zamieszkania Ludwiczaka oddziałami ZOMO. Przecież to nie jest żaden przestępca, to jest nasz człowiek, a traktują go jak zbrodniarza, jak terrorystę.Te gniewne reakcje i ta niemoc dojścia do jakiegoś rozsądnego wniosku były uzasadnione nieludzkimi metodami aresztowania, internowania ludzi tej nocy".................
I stało się! Ludzie przeszli do strajku okupacyjnego.Strajkowały zakłady pracy, strajkowały kopalnie.Zaczęło brakować węgla.Wściekłość "wrony" sięgała zenitu! A tu jeszcze jakieś głupie postulaty : zakończyć stan wojenny, wypuścić wszystkich internowanych! My wam tu damy!
"Wieczorem 15 grudnia ....już poraz trzeci, tym razem do zakrystii, tuż po Mszy,( przyszli górnicy i) oznajmili: "Zaś księdza potrzebujemy"........Kontynuowaliśmy Różaniec i kiedy zbliżało się ostatnie "Zdrowaś Maryjo", rozległo się głośne, pełne napięcia wołanie: Chłopy, jadą!.................Po chwili podszedł do mnie górnik z trzęsącą dłonią, trzymającą obrazek Matki Boskiej Częstochowskiej, i poprosił: Niech ksiądz mnie pobłogosławi...........
W pierwszej fazie walki pod kopalnią ZOMO zaatakowało wszystkich,którzy tam stali, polewając ich wodą, rzucając petardy z gazami łzawiącymi - jeszcze w dniach kolędy czułem ich działanie w mieszkaniach. I tej walce zomowców z cywilami towarzyszył śpiew górników, którzy stali na ogrodzeniu zakładu i dopingowali swoje rodziny."
A potem wyłom w murze i................
Jóżef Czekalski
zamordowany strzałem w klatkę piersiową, brzuch i lewą stopę. Miałby teraz 79 lat. Żona Róża i 19 letnia córka Alina musiały opłakiwać jego okrutną śmierć na cmentarzu w Katowicach-Panewnikach.
Joachim Gnida
Byłby teraz 60-cio latkiem.Postrzelony w głowę z karabinu maszynowego zmarł w szpitalu 2-go stycznia. Renacie zabrakło mężą a dwuletniej córeczce taty. Jego grób jest na cmentarzu ewangelickim w Mikołowie.
Ryszard Gzik
Zastrzelony i trafiony kulą w głowę. Żona Krystyna i 11-letnia córka Agnieszka pochowały swojego męża i tatę w Katowicach- Piotrowicach. Miałby teraz 66lat.
Bogusław Kopczak
Byłby teraz 59-cio latkiem. Zamordowany postrzałem w wątrobę.Żona Teresa i 10-cio letnia Kasia nie mogły razem przeżywać radości i smutku. Odwiedzają Go na cmentarzu w Katowicach przy ul. Francuskiej.
Andrzej Pełka
Miałby teraz 50 lat! Postrzelony w głowę i w płuco.Przewieziony do szpitala zdołał wyszeptać "mamuś ratuj" zmarł po dwóch godzinach.Nie było mu dane cieszyć się ani żoną ani dziećmi.Jako kawalera opłakiwała Go rodzina w Niedośpinie (woj. łódzkie)
Zbigniew Wilk
Prosto w serce trafiony kulą z karabinu maszynowego.Miałby teraz 61lat. Osierocił swoją rodzinę.Żonę Elżbietę i dzieci. 5-cio letnią Magdę i 3letniego Marcinka.Jego grób jest na cmentarzu w Katowicach-Piotrowicach.
Zenon Zając
Teraz miałby 53 lata. W samo serce trafiła go kula rodaka! Zmarł jako kawaler. Pogrzeb odbył się w Rostarzewie (woj. wielkopolskie)
Jan Stawiński
Miałby 52 lata. Z przeszytą kulą, głową, walczył o życie do 25-tego stycznia.Rodzina pochwała Go w Koszalinie. Janek też nie był długo w dorosłym życiu.
Józef Giza
Byłby 55 latkiem.Zabity kulami w szyję i lewą rękę.Dopiero zaczynał dorosłe życie a już mu w perfidny sposób odebrano. Rodzina zabrała Go do Tarnogrodu (woj. lubelskie)
Nie dajmy zakrzyczeć ofiary ich życia! Różne "paligłupki" chcą to wyśmiać, umniejszyć ! Bratają się z oprawcami i wyśmiewają Kościół. Doskonale wiedzą dlaczego to robią.Kościół czyni ludzi wolnymi a oni chcą niewolników do swoich celów.
Cześć Ich Pamięci.
W notce wykorzystałam wypowiedzi księdza H. Bolczyka z książki Jacka Dziedziny "Mocowałem się z Bogiem"