Zwykle instrumenty perkusyjne kojarzą się z rytmem i hałasem....To co młodzi ludzie z Akademii Muzycznej, tworzący Śląską Grupę Perkusyjną, zaprezentowali na koncercie "Polacy - Węgrom", przeszło najśmielsze oczekiwania.
To nie tylko rytm. To seria następujących po sobie wibrujących, dźwięków pulsujących rytmem. Coś co powodowało w efekcie wciągnięcie nas wszystkich słuchających, w niesamowitą krainę różnorodnych dźwięków , odczuć i przeżyć.
To co widać na tym zdjęciu, to trzy stoły na jednym. Przy każdym z osobna siedzą muzycy. Ich instrumentem są dłonie. W zależności jak je ułożą, takie wydadzą dźwięki miłe dla ucha. Początkowo zwykłe szuranie, stukanie, klaskanie. Coraz szybciej wprowadzanie w ruch dłoni. W zależności od ułożenia...wierzchem, spodem, opuszkami palców, paznokciami. Przekładanie dłoni, dłonie w górze, płasko, bokiem. Wprowadzane w coraz szybszy ruch....tworzą piękną melodie. Harmonijny ruch z taką samą melodią. Oczarowanie.....to niby takie proste, łatwo dostępne dla każdego, z niesamowitym pomysłem i cudownym efektem końcowym.
Cały zespół młodych, utalentowanych muzyków. Gromkie brawa na zakończenie.
Ten koncert był miłym akcentem w dniu pamięci o bohaterach tego dnia Henryka Sławika i Józefa Antalla.
Im poświęciłam wczorajszą notkę.