Tu sie za bary wezme z mitem i powiem co i jak, tym co co oraz jak wiedziec chca. Mit czyli madrosc ludowa nasza mowi, ze istnieje wiedza tajemna a na dodatek azjatycka o tym jak gotowac ryz tak jak "ony" to robia w chinach i w ogole na dalekim wschodzie... znaczy sie, na sypko. Tu smiechem bym sie raczyl zaniesc i powiedziec, ze nie ma takiego miasta Londyn, bo azjaci gotuja ryz "na twardo", i im sie mniej klei tym gorzej sie go palkami zamiata.
Ale nie do konca bym mial racje, bo przeciez no cholera jasna, Londyn istnieje, ale od razu trzeba mowic, ze nie w Chinach. Jednak zanim co, wrocmy do Panstwa Srodka.
Ryz gotuje sie na sto sposobow, ale na tapete wezne ten zwykly, dzikich ekwiwalent chleba powszedniego. O kleikach czy "golabkach" ktore robia, raza inna bedzie. Ryz gotowany serwuje sie jako dodatek do potraw, wiec sam w sobie jest tylko medium na ktorym inne smaki sie eksponuje. Ziarna moga byc zanieczyszczone, wiec sie je plucze z robactwa i skrobii. Jesli robactwa nie ma, to wode mleczna od skrobii mozna sobie zatrzymac i myc sobie nia twarz. Ponoc na wypryski dziala skuteczniej niz oksykort. Oplukany trzykrotnie ryz zalewa sie woda i przed gotowaniem trzyma 15-30 minut, po czym mozna stawiac na gaz. Od razu dodam, ze i plukanie i moczenie mozna sobie darowac. Mozna ale nie trzeba. Do gotowania ryzu sa garnki elektryczne, wystarczy pamietac, by wody nad powierzchnia bylo na palec i pstrykanc pstrykacz w pozycje wlaczona. Mozna gotowac na gazie, z doprowadzeniem do wrzenia i zestawianiem z ognia i czekaniem i martwieniem sie, ale komu sie tam by chcialo.
Czy napisalem juz, ze wody sie nie soli? No bo nie.
Ryz tak ugotowany jest lekko lepki, wiec przed podaniem mozna go widelcem lub milym slowem wzruszyc do puchowosci. Pisze puchowosc, by sie nie pomylilo nikomu z puszystoscia.
Oleju tez sie do wody nie dolewa. Nic tylko ryz i woda.
I to juz wszystko. Ryz smakuje wylacznie umame, co dla niewtajemniczonych jest kiepsko zdefiniowanym smakiem, mleczno-miesno-skrobiowym. Lub grzybowym. I jakos nikt tego nie chce doprecyzowac. Zadnej tam sypkosci nie ma, ziarna sie kleja, a na dodatek jesli komu sie spieszy jesc go szybciej, to zamiast paleczkami podnosic go z miseczki do ust, podnosi sie do gemby miche i palkami zgarnia z powierzchni prosto w gardziel.
Choc oczywiscie mozna i tak:
A co do Londynu, to jednak bedzie potrzeba napisac slow kilka o Nasi Briyani. Ale to juz inna raza.