wiesława wiesława
639
BLOG

Jak prokurator Olejnik trafił przed sąd

wiesława wiesława Katastrofa smoleńska Obserwuj temat Obserwuj notkę 13

Już pięć lat temu, po pierwszych ekshumacjach ciał ofiar katastrofy polskiego samolotu państwowego w Smoleńsku, pojawiła się propozycja, aby powiedzenie „tyle co kot napłakał” zastąpić innym – „tyle godności i honoru, co u Ewy Kopacz” (copyright Jerzy Szczęsny). Obecnie Ewa Kopacz, która będąc w rządzie Donalda Tuska ministrem zdrowia, była przy identyfikacji zwłok w Moskwie, powiada, że ona była tylko wolontariuszką, do Moskwy poleciała z porywu serca, aby pomagać rodzinom ofiar katastrofy. Jest oburzona stawianymi jej zarzutami, gdyż udział w przeprowadzeniu oględzin i badań sekcyjnych ofiar katastrofy  jest obowiązkiem prokuratorów i to ich powinno się pociągnąć do odpowiedzialności za złamanie prawa.

Taka linia obrony Ewy Kopacz jest obecnie kolportowana w mediach, głównie na portalach internetowych.

Po raz kolejny okazuje się, że amnezja jest chorobą zawodową polityków, a także zwolenników PO. Pozwolę sobie zatem przypomnieć wypowiedź z 2012 roku łódzkiego prokuratora, nazywanego polskim Falcone, który posłał za kraty wielu  gangsterów i tzw. łowców skór, Kazimierza Olejnika:

W sytuacji największego dramatu w historii Polski, organa państwa powinny zrobić wszystko, a nawet dwa razy więcej, żeby każdy element tego zdarzenia został wyjaśniony w sposób nie budzący wątpliwości. A tak się nie stało i dlatego uważam, że państwo na tym odcinku się skompromitowało.

We wrześniu 2012 roku w Warszawie i Gdańsku ekshumowano dwie ofiary katastrofy smoleńskiej. Po przeprowadzeniu badań genetycznych okazało się, że doszło do zamiany ciała działaczki "Solidarności", Anny Walentynowicz z ciałem wiceprzewodniczącej fundacji Golgota Wschodu, Teresy Walewskiej-Przyjałkowskiej. Miesiąc później w Świątyni Opatrzności Bożej ekshumowano ciało ostatniego prezydenta RP uchodźstwie Ryszarda Kaczorowskiego oraz innej ofiary katastrofy smoleńskiej, Tadeusza Lutoborskiego, prezesa Stowarzyszenia Rodzina Katyńska w Warszawie. W tym przypadku również potwierdzono, że doszło do błędnej identyfikacji ciał.  W wywiadzie udzielonym Rzeczpospolitej Kazimierz Olejnik, prokurator w stanie spoczynku (w latach 2004 -2006 zastępca Prokuratora Generalnego) powiedział, ze nie ma żadnego usprawiedliwienia dla tych faktów.  

Nie mam cienia wątpliwości, że przy sekcjach ciał ofiar powinni być polscy prokuratorzy. Oględziny i sekcja to wręcz kanon pracy.

Kazimierz Olejnik twierdził, że to szef wojskowych prokuratorów, czyli gen. Krzysztof Parulski, powinien dopilnować, by przy sekcjach byli nasi śledczy. Odnosząc się do słów Prokuratora Generalnego Andrzeja Seremeta, że przyczyną nieprawidłowej identyfikacji ciał było ich nietrafne rozpoznanie przez rodziny, powiedział:

To prokurator wydaje pozwolenie na pochowanie zwłok, do niego należała decyzja o otwarciu trumien. […] prokuratura doprowadziła do tego, że dzisiaj ustalenia śledztwa są pod znakiem zapytania, bo oparła się na dowodach zebranych przez służby innych państw.

W związku z tymi wypowiedziami dla dziennika Rzeczpospolita, ówczesny rzecznik dyscyplinarny prokuratora generalnego Jacek Radoniewicz wezwał prokuratora Kazimierza Olejnika do złożenia wyjaśnień, a po ich wysłuchaniu wszczął postępowanie dyscyplinarne.  Rzecznik zarzucił Kazimierzowi Olejnikowi, że wypowiadając się krytycznie o śledztwie, naruszył  prokuratorskie zasady etyczne i uchybił godności urzędu.

Komentując ten fakt Kazimierz Olejnik powiedział wtedy dziennikarzowi tygodnika „Wprost”:

Miałem świadomość jakie te wypowiedzi mogą nieść konsekwencje. Wiem co powiedziałem - i się z tego nie wycofam. Jestem prokuratorem, tyle że w stanie spoczynku - i sercem jestem związany z tą firmą. Przez całe życie robiłem wszystko, żeby budować autorytet i wiarygodność prokuratury. Jestem jak najdalszy od tego, żeby szkodzić prokuraturze - natomiast myślę, że wątki związane z zamianą ciał nie są  jedynym  błędem, który pojawił się w tym śledztwie. Wiem, jakie są procedury i wiem, że przyjdzie kiedyś czas w którym akta tej sprawy ujrzą światło dzienne. I wtedy każdy rozsądny człowiek będzie mógł to przeczytać i samodzielnie ocenić. 

[…]
Nigdy w swoich wypowiedziach nie użyłem żadnego nazwiska i nie wskazałem personalnie osób, które są za to odpowiedzialne. Jakkolwiek uważam, że za te błędy ktoś jednak odpowiada. Ale ja dziś nie mam ani instrumentów, ani możliwości, żeby ustalić odpowiedzialność tych osób. Tym powinni się zająć inni. Ja mówię jedynie o tym, że skompromitowało się państwo - bo do takich sytuacji nigdy nie powinno dojść.

 Postępowanie dyscyplinarne toczyło się dwa lata. W październiku 2013 r. prokuratorski sąd dyscyplinarny uniewinnił Kazimierza Olejnika z zarzutu uchybienia godności urzędu, a w kwietniu tego roku wyrok podtrzymał odwoławczy sąd dyscyplinarny przy Prokuratorze Generalnym.

Prokurator Generalny Andrzej Seremet w tej sytuacji skierował skargę kasacyjną do Sądu Najwyższego.  Sad Najwyższy uznał skargę kasacyjną za „oczywiście bezzasadną”. Tym samym wyrok uniewinniający Kazimierza Olejnika stał się ostateczny.


***

Przy pisaniu notki autorka korzystała z następujących publikacji:

http://www.rp.pl/artykul/962847-Smolenskie-klopoty-prokuratora.html#ap-1

http://www.naszdziennik.pl/wp/18677,scigany-za-parulskiego.html

https://www.wprost.pl/381245/Prokurator-Olejnik-Smolensk-skompromitowal-panstwo

http://www.rp.pl/Prokuratorzy/310319983-Kazimierz-Olejnik-o-prokuraturze-Cud-sie-nie-zdarzyl.html?template=restricted

http://wiadomosci.onet.pl/kraj/prokurator-olejnik-uniewinniony-ws-krytyki-sledztwa-smolenskiego/9ppwr

 

 

wiesława
O mnie wiesława

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka