Nathii M. Nathii M.
331
BLOG

Prawdziwie wiarygodny jest artysta głodny

Nathii M. Nathii M. Rozmaitości Obserwuj notkę 2

Za dużo nas do pieczenia chleba

Zamurowało nam "Muratora". O kęs chleba mniej dla autorów publikujących w zlikwidowanych tytułach wymienionego wydawnictwa  i jednocześnie o kilkanaście mord więcej do wyżywienia na brutalnym rynku pracy.  Nie potrzeba posiadać kolektywnego IQ polskich parlamentarzystów by stwierdzić, że jest to rynek wybitnie niestały. Gazety zjawiają się i znikają z dynamiką wody z puszczonej z rezerwuaru. Nie dość, że sprzedaż prasy spada, to jeszcze w najlepszej modzie jest wycieranie sobie gęby przez inwestorów brzydkim słowem na "k" (widzę, że jest po północy, to mogę przeliterować: k-r-y-z-y-s). Nawet gdy ktoś się godzi uprawiać mentalną prostutucję w stylu wymyślania nagłówków do tabloidów, nie zna swojego dnia ani godziny. Sytuacja przypomina rozbitków na wyspie, na której zaczyna brakować pokarmu...

Trzy rzeczy pewne: śmierć, podatki i bezrobocie

Nie jestem zawodową dziennikarką. Jestem zawieszona pomiędzy pisaniem a swoimi studiami. Konkretniej, bywam uwieszona na klamce dziekanatu. Na wydziale bezprawia przedstawiam siebie jako wielce pisarkę, dla magazynów jestem przyszłą panią mecenas.  Kiedyś jako dumna absolwentka podstawówki chciałam zostać red. Jakubem Kowalskim - w miarę możliwości z zachowaniem słodkiego głosu i dużego biustu. Red. Kowalski chyba nie uwierzył w moje inspiracje jego osobą gdy miałam przyjemność go spotkać po raz pierwszy i wymienić jednym tchem z Ryszardem Kapuścińskim. Nie myślałam, że któregoś pięknego poranka nam obojgu odetną finansowy strumień jednym i tym samym pociągnęciem szabli (hmm, może szpachli? Przecież to murator). I cóż wtedy powiedziałam do zaprzyjaźnionego redaktora? Rzuciłam cytatem z Kazika: "Prawdziwie wiarygodny jest artysta głodny / Artysta syty nie ma nic do powiedzenia / Chce picia i jedzenia / Nie chce nic zmieniać".

Jak po odjęciu papierosa od nałogowca zaczyna on czuć, smakować, tak samo nie wlepiający gałek ocznych w konto bankowe reporter dostrzega inne rzeczy, nad którymi jak dotąd przechodził do porządku dziennego. Wystarczy wziąć pióro (skreślone, napisane "notebooka" - przyp. Dziecko Neostrady) a myśli samo się potoczą jak porsche carrera po rondzie De Gaulle'a.

Problem tylko jest wtedy, gdy pusty od dawna żołądek napełni się żółcią... W obliczu instynktu przetrwania u dziennikarza (skreślone, napisane: drapieżnika) wyostrzają się zmysły. Może celnie zaatakować każdego i wszystko. Osobiście radzę uciekać.

Było o pieniądzach, czas na seks

Wysoka jakość połączona z satysfakcjonującą częstotliwością jest marzeniem każdego kochanka. Ale i żurnalisty. Z niesmakiem stwierdzam, że znalezienie publicysty dziennika (zbieżność rzeczownika z popularnym ostatnio w sieci tytułem prasowym przypadkowa), którego teksty nieustannie trzymają wysoki poziom jest równie trudna, co spotkanie w tym kraju pana zaawansowanego w ars amandi. Szanowni Państwo, rutyna gorsza niż rycyna. I w prasie, i w łóżku. Każdy "raz" niech będzie tym pierwszym i ostatnim. Jedynie mając technikę wraz z niekończącą się pasją można odpierać ataki wygłodniałych chcących zagarnąć partnera i... redakcyjne biurko!

---

od autorki: To była moja pierwsza notka i zapewne ostatnia... po prostu bardzo się stęskniłam za pisaniem :) pozdrawiam serdecznie!

Nathii M.
O mnie Nathii M.

C'est moi.

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (2)

Inne tematy w dziale Rozmaitości