Na zapleczu Na zapleczu
29
BLOG

There is no business like show business, czyli cichy powrót Suwe

Na zapleczu Na zapleczu Polityka Obserwuj notkę 0

„Prawa człowieka” to taki sam „big business”, jak „zbrojeniówka”, nafta, gaz czy „show business”. Mechanizm kształtowania się „przemysłu praw człowieka” był następujący. Skoro „prawa człowieka” to szczytny cel i zacna idea, to trzeba ten szczytny cel i zacną ideę promować. Skoro trzeba ją promować, to ktoś ją musi promować. Skoro, ktoś ją musi promować, to ktoś inny musi zdecydować, kto to ma być. Wtedy właśnie do gry wkraczają „organizacje trzeciego sektora”, które stają się „beneficjentami” oraz sprzężone z nimi korporacje reklamowe i PR, które stają się „wykonawcami”.  

Wiadomym jest, że państwa promują, czyli wydają pieniądze publiczne tylko na te „tematy”, które z przyczyn politycznych stają na agendzie. „Przemysł praw człowieka” ma swój początek w roku 1975, w którym podpisano Układ Helsiński. Celem Układu była próba wywarcia nacisku politycznego na kraje komunistyczne pod pretekstem „obrony w nich praw człowieka”. Realnie jednak, był to początek tworzenia „kanału dystrybucji” środków finansowych na rozliczne „helsińskie fundacje”, „ruchy obrony praw człowieka”, a także na wspomaganie antykomunistycznej opozycji w krajach objętych sowiecką dyktaturą. Później, by „kanały dystrybucyjne” wzmocnić, ówczesny prezydent USA, Jimmy Carter, proklamował „prawa człowieka” jako najważniejszy czynnik w prowadzonej przez siebie polityce międzynarodowej. Żeby było zabawniej, za pomysłem tym stał jeden z największych „jastrzębi” amerykańskiej polityki zagranicznej, Zbigniew Brzeziński. 

Z punktu widzenia „przemysłu praw człowieka”, upadek komunizmu musiał być bolesnym szokiem. Nastąpił, bowiem „koniec historii”, a z nim zatriumfowały: demokracja, wolny rynek i „prawa człowieka”, właśnie. Nie było już, czego „promować”. Wtedy „promotorzy” wpadli na pomysł „rozszerzonej koncepcji praw człowieka”. Co tam wolność osobista, prawo do zgromadzeń, wolne media, prawo do nieskrępowanego uczestnictwa w życiu publicznym! Nam trzeba promować szerzej: „prawo do własnego brzucha”, „tolerancja dla homoseksualistów”, „walka z ksenofobią, rasizmem i seksizmem”. I biznes zaczął się kręcić od nowa. 

Piszemy o tym wszystkim dlatego, że nie tak dawno okazało się, że w naszym dziele „oddzielania prawdy od ściemy” objawił się nam nieoczekiwany sojusznik – pisarz i dziennikarz, korespondent mediów polskich na Bliskim Wschodzie”, Pan Eli Barbur, którego blog zatytułowany jest rezolutnie „Prawda leży na wierzchu”. W swoim ostatnim wpisie (http://prawdalezynawierzchu.salon24.pl/61019,index.html) pt. „Nieodżałowany pysio”, Barbur pisze między innymi: 

Wiadomość o kropnięciujednego z najgorszych bandziorów świata, Imada Murnije (ściganego od 20 paru lat przez Mossad i CIA) podała dziś  jako pierwsza telewizja libańskiego Hezbollahu „Al-Manar”, obarczając Mossad odpowiedzialnością za zamach. Likwidacja Murnije może być początkiem nowego, wykraczającego daleko poza Bliski Wschód, polowania na islamistów. Imad Murnije, „oficer operacyjny” libańskiego Hezbollahu, był odpowiedzialny za liczne zamachy terrorystyczne, w których zginęły setki ludzi (Bejrut, Buenos Aires i in.). Pełnił rolę łącznika między Teheranem i Hezbollahem oraz Hamasem”. 

Suweren powraca, przezwyciężając dyktat „przemysłu praw człowieka”. Państwo oceniło, kto jest dla niego „wrogiem” i zrobiło to, co z wrogami „zrobić należy”. Jak sugeruje Pan Eli Barbur w swoim najnowszym wpisie (http://prawdalezynawierzchu.salon24.pl/61376,index.html) także "cichy powrót suwerena" może być przyczynkiem do stworzenia całkiem "big businessu". Przeczytajcie prosimy to, co poniżej. Po prostu miodzio, mówimy poważnie!

„Perfekcyjne kropnięcie pysia Imada Murnije - zwanego „niewidzialnym bombowcem”- z pewnością dostarczy tematów dla mocno już wyposzczonego  globalnego kina akcji na parę najbliższych lat. Być może nawet (inszallah!) przyczyni się do rewitalizacji tego zanikające go niestety, acz ulubionego przez prawdziwych kinomanów gatunku. Zachęcający jest fakt, że reakcje Hezbollahu nabrały już teraz posmaku efektów kinowych.”

To się nazywa polityka realna! 

PS. Treść naszego posta kształtowała się "procesualnie". Zaczęliśmy wcześnie, obserwując, to co na S24 się dzieje. Okazało się, że rzeczywistość bogatsza jest, niż wszystko inne. Stąd zmiany treści, w trakcie dnia.

PPS. Nie było nas kilka dni w Salonie. Nie jesteśmy też pewni tego, że wróciliśmy na dobre. Obserwujemy. Gdyby ktoś chciał zapoznać się z naszym wpisami z tego tygodnia, zapraszamy na:

http://nazapleczu.dolnyslask24.info/blog.php

Na zapleczu
O mnie Na zapleczu

Jesteśmy trollami, którzy lansują spiskową praktykę dziejów. Teorie spiskowe są ośmieszane przez: 1) użytecznych idiotów, 2) innych spiskowców. Pochodzimy z Dolnego Śląska i publikujemy także nasze spiskowe teorie na Dolny Śląsk 24

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze

Inne tematy w dziale Polityka