W Salonie, czytanie Gazety Wyborczej nie jest w sumie en vogue. Oczywiście, zdarzają się blogerzy, którzy Adama Michnika bronić będą jak niepodległości, jednak przeważająca część piszących, Wyborczej i jej Naczelnego zdecydowanie nie poważa. My tam, Gazetę Wyborczą lubimy. Żadna z innych gazet, no może poza Dziennikiem, nie jest w stanie w sposób tak subtelny wciskać swoim czytelnikom, że białe jest białe, a czarne jest czarne, jak to się był łaskaw wyrazić b. premier Jarosław Kaczyński. Czytamy Wyborczą jak przechwycone przez wywiad jakiegoś państwa meldunki z pola bitwy z innym państwem. Dzięki Gazecie zawsze wiemy, co na dany temat myśli lub robi wróg.
Z podobnym nastawieniem zabraliśmy się do czytania wywiadu z Bogdanem Lisem – „ur. 1952. W 1980 r. członkiem Międzyzakładowego Komitetu Strajkowego w Gdańsku, w 1981 r. członkiem Komisji Krajowej "Solidarności". Po stanie wojennym działaczem podziemnych władz związku, więźniem politycznym w latach 1984-86. Członkiem władz krajowych Unii Wolności, a potem Partii Demokratycznej, obecnie posłem wybranym z listy Lid”. Warto jest z uwagą prześledzić stawianie przez Lisa tezy. Podejrzewamy, bowiem, że podobnie do niego myślą o polskiej polityce, lewicowo-liberalne wyształciuchy.
Prawo i Sprawiedliwość:
„Kiedy widziałem Andrzeja Leppera i Romana Giertycha wyniesionych przez Jarosława Kaczyńskiego do godności wicepremierów, a panie Beger, Chojarską, Wiśniowską czy panów Wierzejskiego albo Maksymiuka w poselskich fotelach, byłem mocno zbrzydzony, bo Polska, choć brzmi to górnolotnie, na takich liderów nie zasłużyła. Kiedy widziałem, jak takie indywidua wypierają z polityki ludzi, którym naprawdę na czymś zależy i rzeczywiście coś zrobili, krew się we mnie burzyła.”
„PiS, to znaczy Jarosław i jego partyjne echo, zachowuje się dziś... Nie wiem, jak to dobrze określić, nie chcę im dokuczać. Ale powiedzmy: socjotechnika, gra na efekt, prowokacja za prowokacją. Zgłoszenie Beaty Kempy do komisji badającej sprawę Barbary Blidy to jawna prowokacja. Macierewicz w komisji do spraw nadużyć w służbach - to samo albo jeszcze więcej. PiS liczy na to, że nikt tej gry nie pojmie, a powietrze zostanie zepsute: patrzcie państwo, władza nie chce przedstawicieli opozycji, a przecież są tacy mili i dobrzy”.
„Tamta PiS-owska władza była po prostu nieznośna, karykaturalna, niemądra, arogancka, źle wychowana i naburmuszona. Jakoś groźna, bo putinowska w formie i ośmieszająca nasz kraj w świecie; Putina można się bać, ale naszych raczej nie. Lecz - co by nie powiedzieć - PiS ma wizję Polski. Chorą, ciasną, populistyczną. Ale ma.”
Partia Demokratyczna:
„To była nowa jakość, lecz plan okazał się mało skuteczny, co oznaczało, że do ostatnich wyborów nie mogliśmy z przyczyn oczywistych iść sami. Poszliśmy więc z lewicą, wiedząc, że te wybory to początek niełatwego przymierza. Nie tylko dla nas, ale też dla naszych partnerów, m.in. z powodu biograficznych różnic.”
„Musimy wyjaśnić sobie podstawowe pojęcia, bo ja do dziś nie wiem, czy np. Marek Borowski, szef lewicowej partii, jest lewicowy, czy nie.”
Platforma Obywatelska:
„PO nie spodziewała się takiego sukcesu, zaskoczyło ją zwycięstwo. Mają więc, co mają, i zachowują się, jak się zachowują. W ważnych sprawach PO rządzi jak PiS, realizuje politykę PiS.”
„O co tu chodzi? Bo ja nie bardzo wiem. Boją się prezydenckiego weta? Boją się referendum? Boją się wrzasków PiS? Boją się Kościoła?”. „PO ma za to głównie uśmiechy, co - warto zauważyć - jest również jedną z ofert populistów. Mili, ciepli dla każdego.”
„PO musi się otworzyć, musi zrozumieć, że są sprawy ponadpartyjne. Przecież mają większość, przegłosują prawie wszystko, co chcą. Nikt im dziś nie zagraża. Ale jakby niechcący sposobią się do klęski.”
Donald Tusk:
„W 1989 r. był w otoczeniu - jak to się dzisiaj modnie mówi - Janusza Lewandowskiego, jednej z największych postaci gdańskiego środowiska liberałów. Młody, nosił wtedy sportowe buty, jakby akurat przestał grać w piłkę, i niezbyt było go widać”.
„Wydawał piękne albumy o Gdańsku. (…) Jednak zamiata problemy pod dywan. Robi to wdzięcznie i z talentem. Nie chce się moim zdaniem konfrontować w sprawach ważnych, bo wtedy trzeba mieć stanowisko, bronić go, podejmować decyzje. Myślę też, że jego celem jest prezydentura, dlatego nie chce tracić atutów i narażać się na utratę popularności”.
Lech Kaczyński:
„Był OK, fajny, rzeczowy, nie obrażał się na rzeczywistość, nie był pieniaczem, choć ambicji nie można mu było odmówić. Miał tylko jedną cechę, która wyszła dzisiaj w świetle reflektorów. Trzeba było coś zrobić, zaplanować, to wtedy mówił: Mam brata, on jest lepszy.”
Może koalicja PiS z Partią Demokratyczną?
źródło cytatów: http://www.gazetawyborcza.pl/1,75515,3558284.html?as=1&ias=4&startsz=x
Jesteśmy trollami, którzy lansują spiskową praktykę dziejów. Teorie spiskowe są ośmieszane przez: 1) użytecznych idiotów, 2) innych spiskowców. Pochodzimy z Dolnego Śląska i publikujemy także nasze spiskowe teorie na Dolny Śląsk 24
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka