Korzystając z wolnej soboty, zebraliśmy się, żeby oglądnąć konwencję PiS podsumowującą 100 dni rządzenia przez Platformę Obywatelską. Parteitagi zwykle nas nudzą – są jednym z instrumentów wciskania gawiedzi kitu. Ale, tak samo jak można czytać gazety między słowami, można też obserwować partyjne imprezy. Pokazują one tendencje, kierunki, w których partia zmierza. Co dało zaobserwować się dzisiaj?
Po pierwsze, PiS ma obsesję pozyskania/odzyskania poparcia ludzi młodych. Poza Jarosławem Kaczyńskim, jedynymi speakerami konwencji byli posłowie PiS, którzy nie przekroczyli trzydziestki. To, jak rozumiemy, ma pokazać opinii publicznej, że partia promuje młodzież. Nie jesteśmy jednak przekonani, czy pokazywanie otyłego lub łysiejącego trzydziestolatka, którego jedynym osiągnięciem profesjonalnym jest zawodowa kariera poselska może być zachęcające dla kogokolwiek poza członkami partyjnej młodzieżówki. Ci kolesie nie są po prostu dla nikogo wiarygodni.
Po drugie, PiS uznało, że powtórzenie praktyki opozycyjności Platformy Obywatelskiej z dwóch ostatnich lat, tj. opozycyjności totalnej, spowoduje powrót do władzy partii Jarosława Kaczyńskiego po kolejnych wyborach parlamentarnych. Jest to najczęściej popełniany błąd przez wszystkich generałów. Myślą oni zawsze, że kolejna wojna będzie taka sama, jak poprzednia. Powiedzmy to sobie szczerze, PiS ma problem wykluczających się presji. Z jednej strony nie może pozwolić sobie na milczenie, bo w przeciwnym wypadku niezależne media zrobią z nich pijaków i złodziei. Z drugiej jednak strony, ten medialny aktywizm potwierdza tylko opinię społeczną, że partia ta jest zbiorem kłótliwych ambicjonerów.
Po trzecie, podczas konwencji nie pojawiła się żadna nowa wielka idea. Wszyscy wyśmiewamy koncepcję II Irlandii, normalności i miłości w polityce, trzeba jednak przyznać, że obudziła ona w wielu Polakach nadzieje i tęsknoty. Tak samo zresztą, jak dwa lata temu, idea IV RP. Tymczasem dziś dostaliśmy odgrzewanego kotleta, choć wszystko, co mówił Jarosław Kaczyński jest prawdą. PiS ma tu kolejny problem. Mamy wrażenie, że Polacy myślą jakoś tak: wiemy, że Platforma to „banda lodziarzy”, że „biznes będzie robiony”, ale ten PiS – jeszcze gorszy. I nie ma co skarżyć się na media. Po prostu, warto jest przyjąć to do wiadomości i przemyśleć.
Na początku lat 90. ubiegłego wieku, niezależne media w Polsce stworzyły atmosferę, że bycie katolikiem to obciach, że w demokracji to się nie przyjmie. Że Kościół chce zrobić w Polsce drugi Iran, a jakaś mityczna endecja odtworzy w naszym kraju getto ławkowe. Biskupi zupełnie nie radzili sobie z tą sytuacją, wygadywali, że komunista ma głosować na komunistę, Żyd na Żyda, a katolik na katolika, co jeszcze ten stereotyp wzmacniało. Jednak w pewnym momencie, pampersi dzięki swojej krótkiej bytności w telewizji publicznej spowodowali, że katolicyzm stał się trendy, a nawet sexy.
PiS jeżeli chce kiedykolwiek odzyskać władzę musi stać się sexy. Na swoje jednak nieszczęście, Jarosław Kaczyński wyeliminował z partii przedstawicieli środowiska pampersów, a własnych dotychczas nie stworzył.
Jesteśmy trollami, którzy lansują spiskową praktykę dziejów. Teorie spiskowe są ośmieszane przez: 1) użytecznych idiotów, 2) innych spiskowców. Pochodzimy z Dolnego Śląska i publikujemy także nasze spiskowe teorie na Dolny Śląsk 24
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka