W zamierzchłych czasach komunistycznych, jednym z wyznaczników prestiżu i wpływów w aparacie partyjnym, było miejsce, które ten czy ów zajmował na trybunie honorowej podczas jakiegoś ważnego wydarzenia. Cały czas system ten funkcjonuje w dyplomacji, także konstytucje i prawodawstwa regulują sposób honorowania poszczególnych oficjeli.
Piszemy o tym dlatego, że dzisiaj podczas studniówki rządu Tuska, po politycznym wystąpieniu samego premiera, plany rządu na kolejne miesiące omówił … szef gabinetu politycznego premiera, Sławomir Nowak. O zamierzeniach rady ministrów nie poinformował wicepremier Waldemar Pawlak, co byłoby naturalne, gdyż jest on liderem partii koalicyjnej i jednocześnie ministrem gospodarki, a większość projektów dotyczyła właśnie tej sfery. Nie mówił o planach rządu wicepremier Grzegorz Schetyna, ani minister Zbigniew Derdziuk, który jako szef Komitetu Stałego Rady Ministrów faktycznie koordynuje pracę ministerstw. Agendę rządu przedstawił jeden z kilkunastu sekretarzy stanu w Kancelarii Premiera, którego podstawowym zadaniem jest prowadzenia kalendarza premiera i organizacja pracy jego sekretariatu. Fakt ten pokazuje realną hierarchię władzy w rządzie Donalda Tuska.
Jest dla nas oczywiste, że premier nie może zajmować się pierdołami. Kaczyński miał Gosiewskiego, który był wicepremierem, Marcinkiewicz – Derdziuka, który był wiceszefem Kancelarii Premiera i jednocześnie szefem Komitetu Stałego Rady Ministrów, nie wspominając już premier Suchockiej, u której spraw pilnował Jan Rokita, szef Urzędu Rady Ministrów. Jak sięgnąć pamięcią, organizacją prac rady ministrów w imieniu premiera zawsze zajmował się ktoś znacznie poważniejszy, niż zwierzchnik sekretarek premiera. Był jeden taki rząd, którego premierem kręcił szef gabinetu – był to rząd Jerzego Buzka.
Środowiskiem, z którego wywodzi się Sławomir Nowak jest stowarzyszenie Młodzi Demokraci, którego Nowak był wieloletnim liderem. W tamtych czasach podczas zjazdów wyborczych tego stowarzyszenia powstało powiedzenie: tak czy owak, Sławek Nowak. My zaś wywodzimy się z Dolnego Śląska. W tutejszej Platformie mawia się: Pan Bóg wybacza, Grzegorz Schetyna nigdy.
Na miejscu Sławka, już zaczęlibyśmy się zastanawiać, czy ktoś, z tym jego dzisiejszym wystąpieniem, nie wpuścił go w kanał.
Jesteśmy trollami, którzy lansują spiskową praktykę dziejów. Teorie spiskowe są ośmieszane przez: 1) użytecznych idiotów, 2) innych spiskowców. Pochodzimy z Dolnego Śląska i publikujemy także nasze spiskowe teorie na Dolny Śląsk 24
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka