W poniedziałek niezależne media doniosły, że „Jarosław Kaczyński powinien ustąpić ze stanowiska prezesa Prawa i Sprawiedliwości - tak wynika z sondażu Pentora, który publikuje na swojej stronie internetowej tygodnik "Wprost". Ciekawe, że dotychczas wspierająca Kaczyńskiego i jego projekt polityczny gazeta staje na czele polowania z nagonką na swojego ulubionego polityka. Nie jesteśmy dziećmi, więc nie wierzymy w przypadki. Badania opinii publicznej na określony temat też nie pojawiają się z kosmosu, o czym nikogo już w naszym kraju nie trzeba przekonywać. A jako, że historia magistra vitae est, poszperaliśmy sobie w sieci, że złapać kontekst tego sondażu.
Jest druga połowa lutego. Marek Dochnal wychodzi z aresztu i udziela ekskluzywnego wywiadu stacji TVN. Ujawnia w nim, że "pewne osoby składały jego rodzinie propozycję pomocy w zamian za gratyfikację finansową. Pytany, o kogo chodził wyjawił, że chodzi tu o dziennikarza. Już poza anteną, w rozmowie z internautami na portalu Onet.pl ujawnił, że chodzi o dziennikarkę "Wprost" Dorotę Kanię. - Pani Dorota Kania pożyczyła kilkaset tysięcy złotych od mojej rodziny, obiecując kontakty z politykami Prawa i Sprawiedliwości - mówił Dochnal. Dodał, że po przegranych wyborach pani Kania zwróciła pieniądze.” W ślad za tą informacją, Kania zostaje zawieszona przez redaktora naczelnego tygodnika.
Kilka dni później, Gazeta Wyborcza piórem asa dziennikarstwa – Moniki Olejnik stwierdza, że „Dorota Kania, dziennikarka tygodnika "Wprost", miała swoich informatorów wszędzie - w prokuraturze, w służbach specjalnych, w IPN. Asystent Tuska kopnął policjanta - donosiła na łamach "Wprost". Tę tajną informację uzyskała w jednym z posterunków policji. ABW bada udział tajnych służb w interesach naftowych Krauzego - pisze "Wprost". W artykule znalazło się zdanie: "Pamiętaj, że te pola są od federalnych - powiedział Kuna w rozmowie z Krauzem". Kto dotarł do tej rozmowy? Dorota Kania. "Podwójne życie Bogusława" - tym razem dzielna dziennikarka dotarła do życiorysu redaktora naczelnego "Polityki" Jerzego Baczyńskiego. Za rządów SLD zniknął dokument demaskujący działania mafii paliwowej. Dziennikarka tropi więc mafię. Krauze miał nieformalne wpływy w rządzie - to tytuł jednego z artykułów we "Wprost". Dorota Kania wiedziała o wszystkim, co się dzieje. Dzięki niej mogliśmy się dowiedzieć o przeszłości Stanisława Dobrzańskiego, o łapówkach, o układach, o tym, ile minut spędził w Marriotcie Janusz Kaczmarek. Wiedziała, z kim Krauze załatwiał posady w rządzie, wiedziała o związkach Jana Widackiego z przestępcami.” Trzeba przyznać, że Olejnik zrobiła całkiem niezły research – bo przecież nie dostała gotowca do podpisania. Nikt przecież kto zna twórczość Moniki Olejnik nie może jej tego zarzucić!
Co wynika z tych dwóch informacji? Otóż, familia Królów, bo to oni rządzą we „Wprost”, dostała sygnał od rządzącego establishmentu: „spisane są czyny i rozmowy”. Człowiek Niezwykle Dobrze Poinformowany (Dochnal) w programie emitowanym przez Koalicjanta Obecnego Rządu (TVN) sypie Wpływową Dziennikarkę Śledczą (Kania)w kontekście współpracy z Partią Starego Reżymu (PiS). W ślad za tym, Organ Moralności Publicznej (Gazeta Wyborcza) demaskuje Wpływową Dziennikarkę Śledczą jako tę, która „miała swoich informatorów wszędzie - w prokuraturze, w służbach specjalnych, w IPN”. Znaczy się, współpraca Wpływowej Dziennikarki Śledczej z Partią Starego Reżymu była dogłębna. Ba, może nawet ideowa! Królowie wiedzą doskonale, że „gdzie drwa rąbią, tam wióry lecą”. Skoro jest wojna z Partią Starego Reżymu, trzeba uważać.
Mija kolejnych kilka dni i ta sama Gazeta Wyborcza donosi, że „wydawca tygodnika "Wprost" szuka inwestora. Rozmowy są zaawansowane i list intencyjny może być podpisany jeszcze w tym miesiącu. Jak udało nam się dowiedzieć, poszukiwania trwają już od kilku miesięcy, a prowadzi je Gryphon - firma doradztwa inwestycyjnego z Londynu, która wcześniej pracowała m.in. dla Szeptela oraz Grupy ITI.” To ciekawe: Organ Moralności Publicznej informuje, że „Wprost” idzie na sprzedaż, a transakcję prowadzi firma, która pracowała już na zlecenie Koalicjanta Obecnego Rządu.
Familia Królów wie, że z przypiętą łatką „PiSowskiego organu” trudniej będzie uzyskać dobrą cenę „na rynku”. Co więc trzeba zrobić? W starych czasach powołałoby się „jakąś komisję do spraw”. Dziś, po prostu „robi się sondaż”.
Żródła:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,5004059.html
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80708,4965627.html
http://www.gazetawyborcza.pl/1,86116,4976484.html
http://www.gazetawyborcza.pl/1,86116,4976484.html
Jesteśmy trollami, którzy lansują spiskową praktykę dziejów. Teorie spiskowe są ośmieszane przez: 1) użytecznych idiotów, 2) innych spiskowców. Pochodzimy z Dolnego Śląska i publikujemy także nasze spiskowe teorie na Dolny Śląsk 24
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka