Polska jest krajem „rzeczników”. Mamy Rzecznika Praw Obywatelskich, Rzecznika Praw Dziecka, Rzecznika Ubezpieczonych, Rzecznika Konsumentów, a za chwilę będziemy mieli jeszcze Rzecznika Praw Pacjenta. „Rzecznik” to proteza. Kiedyś mówiło się: „jak jest jakiś problem, należy powołać Komisję”, teraz zaś w miejsce „Komisji” powołuje się „Urząd Rzecznika”. Jest dla wszystkich oczywiste, że gdyby sądy działały jak należy, żaden „Rzecznik” nie byłby potrzebny. Wystarczyłoby „procesować się” z administracją na mocy Kodeksu Cywilnego lub Administracyjnego.
„Rzecznik” Sowińska nie odbiega od przyjętego „standardu”. Ot, kolejny urząd bez żadnych realnych kompetencji, ale z „biurem”, czyli etatami, „budżetem”, czyli kasą do wydania na „konferencje” i „publikacje” oraz, co jest najbardziej groteskowe, konstytucyjnym „umocowaniem”. I, o ile, poprzednik Sowińskiej zajmował się „wypełnianiem misji urzędu Rzecznika Praw Dziecka”, czyli sprawiedliwym dzieleniem „biura” i „budżetu”, o tyle sama Sowińska, prawdopodobnie „na wniosek” jej promotora Romana Giertycha, chciała „zaistnieć w przestrzeni publicznej” oraz „promować wartości rodzinne”.
Przez te kilkanaście miesięcy swojego „urzędowania” Ewa Sowińska udowodniła, że nie nadaje się do sprawowania jakichkolwiek funkcji publicznych. Nie chodzi nam o „aferę teletubbisiową”, „aferę papieską” czy „aferę pn. geje nie powinni uczyć w szkołach”. Sowińska, podobnie, jak jej „mentor” w ministerstwie Edukacji, Roman Giertych, swoim działaniem ośmieszali konserwatywne i katolickie podglądy na rodzinę i wychowanie. Ergo, byli „użytecznymi idiotami”.
Ewa Sowińska, po tym, jak w Sejmie „przeczołgali ją” posłowie lewicy, Platformy Obywatelskiej i PSL oraz po tym, jak Bronisław Komorowski zaprosił ją na „kawę i rozmowę”, czyli zaproponował jej „honorowe warunki odejścia”, zaczęła udzielać „na prawo i lewo” wywiadów „niezależnym mediom”. Twierdziła w nich, że „kocha Teletubbisie”, „że powinna napisać do Papieża jako osoba prywatna”, „że nie ma masonów w mediach”, „że geje mogą uczyć w szkole, bo jej chodziło o, skazanych prawomocnym wyrokiem sądu, pedofilów”. Czyli uznała, że jej jedyny ratunek to akceptacja „ideologii jej dotychczasowych wrogów”. Czyli, zdradziła konserwatystów i katolików dla utrzymania swojego „urzędu”.
Mamy, w związku z tym, kilka informacji dla „Rzecznik” Sowińskiej.
Po pierwsze, nawet gdyby w wywiadach poparła „aborcję na życzenie” nigdy nie „wkupi się” w łaski rządzących nami „liberałów” i „demokratów”. Wykorzystają ja oni do ośmieszenia „wartości katolickich i narodowych”, a potem porzucą. „Murzyn zrobił swoje, Murzyn może odejść”.
Po drugie, deklarowanie przez nią „ideologii jej dotychczasowych wrogów” powoduje utratę zaufania przez instytucje i osoby, dotychczas ją popierające. „Jak się gra ze wszystkimi, to w istocie nie gra się z nikim”. Roman Giertych, lansując Kaczmarka na premiera, przeciwko Kaczyńskiemu, „zagrał się na śmierć”.
Po trzecie, powoływanie się w wywiadach dla „niezależnych mediów” na własne wnuki, czyli wykorzystywanie rodziny dla utrzymania „urzędu” zniechęca do „Rzecznik” Sowińskiej „normalnych Polaków”, którzy chcieliby znaleźć w niej naturalna przeciwwagę dla kolejnych konstruktywistycznych pomysłów „polskich oświatowców”.
Zdajemy sobie sprawę, że następcą Sowińskiej będzie jakiś „oszalały liberał, demokrata i oświatowiec”. Warto jednak, żebyśmy pamiętali, że zawsze tak kończy się instrumentalne traktowanie wartości.
Jesteśmy trollami, którzy lansują spiskową praktykę dziejów. Teorie spiskowe są ośmieszane przez: 1) użytecznych idiotów, 2) innych spiskowców. Pochodzimy z Dolnego Śląska i publikujemy także nasze spiskowe teorie na Dolny Śląsk 24
Nowości od blogera
Inne tematy w dziale Polityka