Na zapleczu Na zapleczu
126
BLOG

Czy służby specjalne wysługują się dziećmi?

Na zapleczu Na zapleczu Polityka Obserwuj notkę 11

Nasze służby specjalne nie przestają nas zadziwiać. Widać, że „porządki w archiwach” idą „pełną parą”. Jak jedna z frakcji służb przy okazji tychże „porządków” znajdzie dokumenty świadczące o tym, że „w polskim kontrwywiadzie działał utajniony wydział, który od 1990 r. mógł stosować nielegalną inwigilację” i że „kolejni szefowie kontrwywiadu akceptowali działania wydziału”, to zaraz druga frakcja, przy pomocy jakiegoś „53-letniego rowerzysty” znajdzie inne kwity (…)  Jest wśród nich pisemna rekomendacja PC dla firmy Burgatti, chcącej kupić w 1991 roku koszaliński dziennik "Głos Pomorza", opatrzona podpisem prezesa Kaczyńskiego. (…)W stercie papierów znajduje się także dokument świadczący, że rekomendacja nie była za darmo. To poświadczenie o wpłacie 35 mln starych złotych na kampanię prezydencką Lecha Wałęsy (…). Pieniądze od Karola A. Mikołajczyka, większościowego udziałowca w firmie Burgatti, pobrało warszawskie biuro PC, które kampanie Wałęsy prowadziło.” 

Poczytajmy dalej 

„Łodzianin (czyli wspomniany już „53-letni rowerzysta” – przyp. nasz), który przechowuje dokumenty, twierdzi, że dzieci wyniosły je z opustoszałej i zniszczonej willi w Księżych Młynach. Według mieszkańców wsi jej budowy zaniechano 15 lat temu. Z drewnianej bramy zostały tylko fragmenty. Właścicielem budynku był Karol A. Mikołajczyk, prezes Burgatti. Biznesmen, oprócz polskiego, miał posiadać także szwedzki paszport. Opuścił Polskę po tym, jak jego firmie nie udało się kupić żadnej z regionalnych gazet.” 

Co z tego wynika? 

„Kwity”, o których wspomina gazeta były w dyspozycji: 1) Jarosława Kaczyńskiego, 2) Lecha Wałęsy, 3) Karola Mikołajczyka. „Dzieci” znalazły je w opuszczonej willi Mikołajczyka i przekazały naszemu dzielnemu „53-letniemu rowerzyście”, który właśnie przejeżdżał. Ten ostatni, „porażony” zawartością „kwitów” w poczuciu „obywatelskiego obowiązku” zawiadomił o znalezisku „niezależne media”. 

Nie wiemy, jak wam, ale nam przypomina się scena z „Misia”, w której do prezesa Ochudzkiego przychodzi „minister” po obrazy i meble. „Przechodziliśmy obok i postanowiliśmy przyjść do ciebie” – mówi „minister”. „Jak to? Z tragarzami” – pyta Ochudzki. „Tak, z tragarzami!” – odpowiada „minister”. 

Pytania 

1.  Czy „biznesmen, który oprócz polskiego, miał posiadać także szwedzki paszport i opuścił Polskę po tym, jak jego firmie nie udało się kupić żadnej z regionalnych gazet” byłby tak nierozważny, żeby zostawiać w „opustoszałej i zniszczonej willi w Księżych Młynach” kwity dokumentujące sponsoring kampanii wyborczej Prezydenta RP, Lecha Wałęsy, i listy polecające z podpisem szefa Kancelarii Prezydenta RP, Jarosława Kaczyńskiego?

2.  Może kwity znalazły się w opustoszałej i zniszczonej willi w Księżych Młynach” należącej wcześniej do Mikołajczyka, żeby odwrócić uwagę od „prawdziwych archiwistów”, skoro możemy domniemywać, że dokumenty mogły być w dyspozycji, albo Lecha Wałęsy, albo Jarosława Kaczyńskiego?

3.  Czy Jarosław Kaczyński byłby zainteresowany „wyciekiem kwitów” do „niezależnych mediów”, czy wręcz przeciwnie? 

Wnioski 

Wyciągnijcie sami. Nas, natomiast, „poraził” fakt wysługiwania się przez służby „dziećmi”, bo przecież chyba „dziennikarz” nie zmyślił całej „historii ze znalezionymi kwitami”, tylko po to, żeby dać sygnał, że „nasze służby pozdrawiają wasze służby”?   

Źródła: 

1) http://www.dziennik.pl/polityka/article211442/ABW_podsluchiwala_nielegalnie_.html 

2) http://polskatimes.pl/fakty24/25469,dokumenty-kaczynskiego-poniewieraly-sie-na-ulicy,id,t.html

Na zapleczu
O mnie Na zapleczu

Jesteśmy trollami, którzy lansują spiskową praktykę dziejów. Teorie spiskowe są ośmieszane przez: 1) użytecznych idiotów, 2) innych spiskowców. Pochodzimy z Dolnego Śląska i publikujemy także nasze spiskowe teorie na Dolny Śląsk 24

Nowości od blogera

Komentarze

Pokaż komentarze (11)

Inne tematy w dziale Polityka