pennywise pennywise
586
BLOG

Martwica mózgu u obrońców "Wieczorynki"

pennywise pennywise Kultura Obserwuj notkę 2

Blog: negatywistakatatoniczny.wordpress.com/

Facebook: www.facebook.com/pages/Negatywista-Katatoniczny

„Consuetudo est altera natura” mawiał niegdyś Horacy – przyzwyczajenie jest drugą naturą. Od czasów liceum, gdzie miałem okazję uczyć się łaciny minęło prawie 5 lat a ja wciąż pamiętam tę oraz 40 innych sentencji. Zarówno wtedy jak i teraz wkuwanie tego wydaje mi się całkowicie pozbawione sensu, ale u lekko fanatycznej nauczycielki była to jedyna opcja, żeby zdać przedmiot. Jedną z wielu rzeczy, których nienawidzę jest marnotrawstwo a w szczególności dotyczy to informacji – tych całkowicie nieprzydatnych, które siedzą w głowie „na zmarnowanie”. Takich jak właśnie sentencje łacińskie, używane przez ludzi tylko i wyłącznie w celu sztucznego podbicia sobie inteligencji i stworzeniu iluzji własnej erudycji. Mądrości te w dzisiejszych czasach mają jedną funkcję a mianowicie cytowanie ich w swoich tekstach.

„Przyzwyczajenie jest drugą naturą” - ostatnio zdałem sobie sprawę jak to świetnie pasuje do naszego narodu. Samo słowo „przyzwyczajenie” może mieć różnorakie zabarwienie. Pozytywne, oznaczające stabilizację lub negatywne kojarzące się z postępującym marazmem. Polakom towarzyszy to pierwsze czy drugie? Ciekawe pytanie.

Nie jestem ekspertem od mediów. Moje zainteresowanie sprowadza się tylko do bardziej świadomego wyboru oferty programowej oraz pseudoanaliz poziomu emitowanych programów, czynionych na własny użytek. Jednak w ostatnich dniach pan Juliusz z TVP zafundował ciężki szok milionom Polaków, stwierdzając w wywiadzie, że „Wieczorynka” przechodzi na śmietnik historii. Reakcje internautów szczerze mnie zaskoczyły, ponieważ większość z nich zachowywała się jakby dostała właśnie kilka gongów, porównywalnych do tych, które zebrał ostatnio nasz bokser Włodarczyk.

Przyzwyczajenie Polaków do ulubionych programów telewizyjnych jest widoczne nie od dzisiaj. Od razu przypomina się polsatowski „kazus”, gdy stacja zadecydowała o anulowaniu sitcomu „Świat według Kiepskich”. Oburzenie fanów było tak duże, że ostatecznie Polsat wznowił serial, który gości na antenie do dzisiaj. Czy z „Wieczorynką” będzie tak samo? Nie sądzę. Natomiast bawi mnie wszechobecne oburzenie i zakładanie stron na Facebooku żądających przywrócenia bajkowego pasma w TVP1, przez ludzi, którzy jak mniemam (w większości) są moimi rówieśnikami. Ostatnią rzeczą o jaką można posądzić te osoby to to, że o 19 włączają jedynkę i oglądają programy dla dzieci.

Można odnieść wrażenie, że niektórzy nie chcą się pogodzić z tym, że świat się nieustannie rozwija. Pan Juliusz doskonale wyłożył to w wywiadzie, powołując się na drastyczny spadek oglądalności. Żyjemy w czasach, gdzie wiele osób może pozwolić sobie na opłacanie abonamentu telewizji satelitarnej, które oferują multum kanałów dla dzieci. To chyba oczywiste, że jedynka ze swoimi dziesięciominutowymi bajkami blaknie?

Odwoływanie się do tradycji jest dla mnie zrozumiałe i naturalne. Niestety trzeba odróżnić tradycję od bezsensownej stagnacji a taką byłoby emitowanie „Wieczorynki” wbrew wszelkim regułom zdrowego rozsądku. To co nie zostało powiedziane a podejrzewam, też miało jakieś znaczenie to sprawa czasu antenowego. Jak wspominałem, znawcą tematu nie jestem, ale sądzę, że pora wieczorynkowa jest kluczowa dla telewizji. Przyciągnięcie widza o tej dziewiętnastej, może rzutować to z jaką stacją spędzi on swój wieczór. Wywalając dobranockę, decydenci z TVP otwierają sobie pole do szerszego manewru.

Ludzie, którzy bezrefleksyjnie krzyczą za powrotem „Wieczorynki” powinni się poważnie nad sobą zastanowić. Wszystkie ich działania nie wynikają z logicznego i samodzielnego myślenia tylko ze ślepego podążania za tłumem - „ściągają dobranockę z anteny, wszyscy krzyczą, dołączę się i ja”. Chciałbym zobaczyć ile osób, z tych które polubiły Facebookowe akcje, obejrzało jakąś bajkę na TVP1 w ostatnich 3 miesiącach na przykład. Sądzę, że niewiele. Wspólny element nostalgii i psychologiczna reakcja tłumu, oto dwie rzeczy kluczowe dla tego śmiesznego buntu. Buntu identycznego jak u dziecka, któremu zabrano dawno nieużywaną zabawkę.

Po raz ostatni powrócę do powiedzenia Horacego: przyzwyczajenie jest drugą naturą. Ostatnie dni pokazują, że powyższe zdanie jak najbardziej ma odbicie w polskim społeczeństwie. Powróćmy więc do pytania zadanego na początku: stabilizacja czy marazm? Moim zdaniem zdecydowanie to drugie. W codziennym życiu dookoła spotykamy się z ludźmi narzekającymi na polityków, na życie, na wszystko. Nie jest to mała grupa, którą można ignorować, ale całkiem pokaźna jak na mój gust liczba. Jednak jak pokazuje rzeczywistość, ci wszyscy ludzie wolą ratować dobranocki poprzez przycisk like na Facebooku niż za pomocą krzyżyka na karcie wyborczej wyrażać swoje zdanie. Głos ma jednak większą wartość niż lajk, więc o co chodzi? Odpowiedź jest prosta: przyzwyczajenie do obecnego stanu rzeczy jest mimo wszystko silniejsze niż chęć zmiany. Wolimy się zająć ratowaniem rysunkowego Rumcajsa pozwalając innym Rumcajsom brykać po sejmie w najlepsze.

pennywise
O mnie pennywise

Ironia, hiperbola, groteska. Niepoważna i kiepska publicystyka, która i tak jest lepsza niż życie w tym gnoju.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura