pennywise pennywise
784
BLOG

Czy najbardziej znienawidzony polityk tym razem podbije Sejm?

pennywise pennywise Polityka Obserwuj notkę 8

Jeden z niewielu ludzi, którego trudno przedstawić w oryginalny sposób, bez ocierania się o banały i frazesy. Zakorzeniony w światku politycznym od dawna niczym dąb Bartek, chociaż cały czas na jego uboczu. Człowiek, przez którego każdy młodzian z muszką zamiast krawata jest jednoznacznie oceniany przez społeczeństwo, pod kątem poglądów politycznych. Więcej nie trzeba mówić – Janusz Korwin-Mikke.

To co najbardziej rzuca się w oczy jeśli chodzi o jego działalność zostało już przez media przemielone i strawione: niepełnosprawni, Grodzka, Hitler – nudy. Niezmienne jest jednak traktowanie popularnego JKMa przez polityków głównego nurtu z pewnym dystansem. Osobliwy, dziwaczny i zawsze przewijający się przymiotnik: nieszkodliwy. Owszem będzie głosił swoje poglądy, ale bez większych efektów, do sejmu nie wejdzie. Tak myślą praktycznie wszyscy, którzy deklarują się jako politycznie świadomi. Ja natomiast jestem trochę innego zdania, dlatego powstał ten tekst. Dlaczego Janusza Korwin-Mikkego należy się bać w kontekście przyszłych wyborów do parlamentu europejskiego i sejmu? Co prawda jest to odległa perspektywa, wiele się może zmienić, ale przyjmuję wariant spokojny, czyli nic wielkiego się nie zdarzy od dnia dzisiejszego do niedzieli wyborczej 2015. Oto powody.

Po pierwsze – popularność w Internecie. Jeśli brać pod uwagę ilość polubień na facebooku, Korwin-Mikke odstawia wszystkich. Wiadomo – popularność w mediach elektronicznych często nie przekłada się na wynik wyborczy czego już byliśmy świadkami. Czy należy jednak to ignorować? Moim zdaniem nie. Internet cały czas się rozwija, rośnie, zyskuje na znaczeniu. W przeciwieństwie do tradycyjnych mediów. Prasa papierowa powoli umiera, radio nie jest zbytnio opiniotwórcze a telewizja ma swoje ograniczenia – siłą rzeczy nie jest w stanie zaoferować tyle contentu co sieć.

Po drugie – koronny argument przeciwników sympatycznego wąsacza: Korwin ma poparcie głównie wśród gimnazjalistów, którzy wraz z wiekiem przestają się interesować jego osobą. Abstrahując od tego czy jest to sensowna teza, to jest pewna rzecz, której wielu ludzi zdaje się nie dostrzegać: lat przybywa a nie ubywa. Zakładając, że lajki, które zebrał JKM pochodzą od osób nieposiadających czynnego prawa wyborczego to przez te dwa lata do wyborów parlamentarnych część z tych osób będzie już mogła zagłosować. W wyborach prezydenckich 2010 Janusz Korwin-Mikke wykręcił całkiem niezły wynik (jeżeli pod „niezły” podpada wyprzedzenie Pawlaka z PSL). Już wtedy miał silną pozycję w Internecie, w 2015 minie pięć lat, dojdzie nowy, młody elektorat. Czy Kongres Nowej Prawicy ich zgarnie? Zobaczymy

Jeśli chodzi o wielokrotne przytaczanie argumentu, że młodzież po osiągnięciu pewnego wieku odwraca się od ideologii konserwatywno-liberalnej to właściwie nie powinienem go omawiać, jest tak absurdalny i mówiąc dobitnie: „z dupy wyjęty”. Jedno już wspomniałem wyżej – trudno to zmierzyć i w obecnym stanie rzeczy jest to opinia poparta nielicznymi przykładami. Każdy może rzucić: „dziesięciu moich znajomych popierało UPR a potem już nie”. Ale wspaniałomyślnie poczynię optymistyczne dla przeciwników założenie, że jest to najczystsza prawda objawiona, że faktycznie od niedobrego Januszka wszyscy się odwracają i nagle sobie zdają sprawę, że jest be i fu. Niewielu zwraca uwagę na to, że mówiąc o osobach, które zawiodły się na ideologii konserwatywno-liberalnej, mają na myśli ludzi, którzy w czasach swojej młodości nie mieli dostępu do sieci. Usłyszeli gdzieś o UPR, pomyśleli: „fajna partia, głosuję!”, UPR nie zdobyło miejsca w parlamencie, wszędzie o nich cicho to siłą rzeczy taki człowiek traci zainteresowanie. Dzisiaj natomiast żyjemy w takich czasach, że dostęp do informacji jest banalnie prosty i jeżeli tylko nikt z KNP nie spieprzy roboty związanej z podtrzymaniem zainteresowania wśród swoich wyborców za pomocą ciekawych materiałów (a na to się nie zanosi) to ten argument raz na zawsze powinien stracić rację bytu.

Po trzecie – bo w swoich strukturach ma szalenie pracowitych ludzi. Akurat ten argument przytaczam na wyczucie, ponieważ działalności Kongresu Nowej Prawicy uważnie nie śledzę. Opieram się na tym co widzę od czasu do czasu na stronach internetowych partii. Duże grono wolontariuszy, poświęcający swój czas na organizację spotkań a także anonimowi ludzie, działający w Internecie, przybliżający podstawowe postulaty niezdecydowanym wyborcom – bezcenne i bardzo wartościowe jeśli chodzi o pozyskiwanie elektoratu. Nie wiem jak jest w innych miejscach, ale na forach i portalach, które przeglądam zawsze znajduje się przynajmniej jedna osoba posiadająca w avatarze znaczek KNP, powtarzająca do znudzenia postulaty partii. Irytujące? Może i tak, ale oznacza to jednocześnie „reklamę” i zgarnianie kolejnych niezdecydowanych.

Nie sposób też pominąć stałą ekipę z programu „Młodzież Kontra”. Lech Walicki, Konrad Berkowicz, Patryk Wącławski, Dobromir Sośnierz – nie będzie chyba przegięciem jeśli stwierdzę, że są oni jednymi z najbardziej wyrazistych osób z młodzieżówek?

Po czwarte – trochę przewrotnie: bo wielu go nienawidzi, nie lubi, dyskredytuje. Już wyjaśniam. We wspomnianym wyżej roku 2010 JKM był owszem znany w sieci, ale tego rozgłosu nie można porównywać z obecnym. W ciągu tych 3 lat dokonał się ogromny skok w mediach społecznościowych, mam tutaj na myśli głównie facebooka. Nie trzeba tu wiele mówić, w 2011 i później przybyło sporo kont, zakładanych nawet przez zagorzałych przeciwników tego portalu. Atakujące ze wszystkich stron przyciski „share” i „like”, ogólnie rzecz biorąc nastąpiła duża ekspansja tego portalu, obejmująca każdy zakamarek Internetu.

Oprócz FB także youtube zmienił się od tego czasu. Pamiętam jak przed ostatnimi wyborami prezydenckimi, w najbardziej gorącym czasie, byłem w stanie być na bieżąco ze wszystkimi filmami, transmisjami, programami i innymi materiałami wideo wrzucanymi na YT, związanymi z Kongresem Nowej Prawicy (wtedy jeszcze WiP jak się nie mylę). Natomiast teraz bycie na bieżąco ze wszystkimi nowościami spod szyldu partii Janusza Korwin-Mikkego przerosło mnie na tyle, że praktycznie większości rzeczy nie oglądam/słucham. Nie muszę chyba dodawać, że mnogość filmików i nagrań to ogromna zaleta jeśli chodzi o pozyskiwanie elektoratu?

Wracając do tego przewrotnego początku. Jeszcze 3 lata temu JKM nie wywoływał takich emocji jak teraz. Przeciwnicy jego byli jakby cichsi a poglądy i działalność polityczna pana Janusza, nie wzbudzała takich dyskusji jak obecnie. Tematem na inny tekst jest poziom tych debat, ale odstawmy to na bok – kto nie widział satyrycznych obrazków z Korwinem w roli głównej wyśmiewających, ośmieszających albo wręcz przeciwnie – wychwalających? Większość z tego wszystkiego to typowy trolling. Nie mogę stwierdzić na sto procent, ale wydaje mi się, że jeżeli takie działania mają zniechęcać do głosowania/popierania KNP to raczej nie zdają one egzaminu. Co najwyżej żenują. A mają tę zaletę, że ktoś kto nie ma pojęcia o konserwatywnym liberalizmie, widząc jak to ludzie dyskutują ciągle o tym strasznym Januszu, zdecyduje się zapoznać z poglądami przez niego reprezentowanymi. Z niezdecydowanego BYĆ MOŻE stanie się zdecydowanym wyborcą.

Po piąte – bo nie zmienia poglądów. W poprzednich wyborach ten argument miał co prawda niewielkie znaczenie, ale sądzę, że wraz z upływem czasu ta kwestia staje się coraz ważniejsza. Kongres Nowej Prawicy do tej pory nie eksploatował jakoś mocno tej kwestii jeśli chodzi o marketing polityczny a szkoda, bo myślę że warto. W czasach, gdy rozczarowanie każdą kolejną władzą narasta, transfery z partii do partii i dziwaczne zmiany w myśleniu czołowych polskich polityków są coraz częstsze, osoba o stabilnych przekonaniach ma wizerunkowy handicap. Może się mylę, ale czy nie znajdą się ludzie, którzy przed oddaniem głosu spojrzą na kartę wyborczą i pomyślą: „Oni rządzili, oni rządzili, oni też. Oddam głos na tych spoza parlamentu, dla czystego sumienia. A nuż się dostaną? W najgorszym przypadku do żłopu dosiądą się nowe świnie – gorzej nie będzie”?

Podsumowując, każdy z osobna argument przytoczony powyżej nie robi wrażenia i zdaje się mieć małe znaczenie. Nie wiem czy było to wystarczająco widoczne w tekście, ale wszystkie są ze sobą sprzężone: silna pozycja w Internecie → dorastający elektorat → pracowici ludzie w strukturach → wywoływanie silnych i skrajnych emocji (zanim ktoś powie, że to jest złe niech popatrzy na popowych „muzyków” jak Justin Bieber – byłby nikim bez hejterów). Zdaję sobie również sprawę z tego, że jest też pełno argumentów mówiących, że Korwin-Mikke i jego partia nadal będą „jednoprocentowcami”, niektóre z nich są zresztą bardzo trafne. Z drugiej teraz strony jak nie teraz to kiedy? Kongres Nowej Prawicy stoi przed trudnym zadaniem zneutralizowania wszystkich swoich wad i wyciśnięcia co do kropelki przedstawionych powyżej zalet. Jeżeli kampania będzie przeprowadzona wzorowo pod względem wizerunkowym i nie będzie jakichś losowych przeszkód to mam takie małe przeczucie, że w 2015 będziemy świadkami „Powrotu Krula”.

Zapraszam również na mój blog (http://negatywistakatatoniczny.wordpress.com) oraz facebook (https://www.facebook.com/pages/Negatywista-Katatoniczny/508593515876152)

pennywise
O mnie pennywise

Ironia, hiperbola, groteska. Niepoważna i kiepska publicystyka, która i tak jest lepsza niż życie w tym gnoju.

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka