nickto nickto
91
BLOG

Czy psy lubią Salon24?

nickto nickto Polityka Obserwuj notkę 3

Początkiem każdego dzieła – słowo, a przed każdym działaniem – myśl (Syr 37,16) 

Czy lubią? Bardzo lubią! Nie tylko Salon24, ale i inne stronki z blogami! Zwłaszcza przed zimą - cała salonowa pisanina świetnie im się nadaje do termorenowacji starych bud. I na niewiele więcej! Nie dlatego, że salonowe teksty są złe! Są jakie są, jedne lepsze, drugie gorsze, a bywają nawet znakomite - chociaż pisanie bloga jest passe, i chociaż blog, dla współczesnego człowieka, zawiera zbyt dużo liter (zupełnie jak chleb dla pijaka, który nigdy nie przesadza z zagrychą, bo „w chlebie jest za dużo mąki”). Nie w objętości i jakości leży przyczyna słabej recepcji tekstów domorosłych autorów! Nawet nie w braku reklamy, bez której trudno dziś przekrzyczeć informacyjny szum! Bodajże główny powód jest ukryty w naturze czytelnika - człowiek już taki jest, że nie szanuje tego co ma za darmo. Nikt nie czyta tekstów, za które w żaden sposób nie zapłacił, a jak czyta to nie rozumie, a jak rozumie, to stara się nie rozumieć, a gdy jednak niechcący zrozumie to nie wie czy słusznie postąpił. Gdy zapłacił, to co innego! Ten kto zapłacił, będzie się upierał, przynajmniej do czasu, że w okazyjnie kupionych literach odkrył właśnie krynicę mądrości. Będzie się upierał dopóki obraz z oczu nie dotrze do mózgu, a nogi nie pójdą po tę świeżą dostawę rozumu do głowy. Ale to wszystko musi trochę potrwać – mózg się dzielnie przed tym broni, bo nikt kto zapłacił, za samochód na przykład, nie lubi komentarza: „Ale rzęcha kupiłeś!”.

Kupowanie to jednak podstawa, wokół niego toczy się nasze życie - dlatego właśnie macherzy od wciskania kitu starają się zarobić nie tylko na kicie, ale nawet na samym wciskaniu. Pozornie wydawać by się mogło, że winna jest tylko ich chciwość. Tymczasem, chodzi głównie o to, że ten kogo uda się przekonać o cudownych właściwościach kitu i skłonić do zapłacenia chociaż odrobinę za samo owo przekonywanie, czy w ostateczności za niewielką jego próbkę, zostaje znakomitym „sieciowym” sprzedawcą - staje się niezwykle skory do pochwalenia się swoim szczęściem z dziesięcioma innymi, którzy być może, mieliby za mało pieniędzy, albo za dużo rozumu, aby się szarpnąć na taki wydatek. Perswazja pozioma jest zawsze bardziej skuteczna niż pionowa – wiedzą o tym nauczyciele zadając uczniom „pracę w grupach”. Salon et consortes jest „za darmo”, czyli jest wart funta psich kłaków - co najwyżej, nadaje się do „pracy” w małych grupach właśnie.

Nie ma dzisiaj pogody na przekaz międzypokoleniowy, tymczasem blogi to domena starszaków. Przekaz międzypokoleniowy ma szczególne znaczenie gdy dystans pokoleń jest większy, lub równy 2 – wychowanie przez rodziców jest i pozostanie, miejmy nadzieję, kluczowe, ale „desant” rozumu starszych pokoleń w umysłach młodzieży miał i ma nadal duże znaczenie dla kształtowania ludzkiej dojrzałości. Oczywiście ten desant dokonuje się stale, ale raczej pośrednio – poprzez mądrości utrwalone chociażby na piśmie. Jednak pismo, relacja filmowa, itd. jest słowem martwym - nie ma w nim żywego człowieka, jest tylko przekaz od niego pochodzący, a ten musi być choć trochę zniekształcony, nie mówiąc o tym, że brakuje w nim elementu sprzężenia zwrotnego. Kiedyś młodzież wręcz domagała się mądrości osób starszych, teraz bywa, że młodzi interesują się wyłącznie ich pieniędzmi. Zresztą, nie jest to takie złe – trzeba ocalić chociaż trochę z tego co pozostało z oszukańczego rollercoastera jakim jest każdy system obiegu pieniądza przewidzianego na zabezpieczenie emerytalne. Dla „ocalenia” nędznych resztek trafiających do portfeli emerytów organizuje się wszak żałosne wycieczki, rozmaite uniwersytety n-tego wieku, kursy tańca, treningi „czirliderek”, itd. - babcia i dziadek nie mają już czasu dla wnuków, nawet jeżeli je mają. System emerytalny spowodował, już nie podział, ale masakrę pionowej struktury społeczeństwa - podzielonemu społeczeństwu łatwiej jest sprzedać cokolwiek, od wódki do idei. System emerytalny nie jest jednak wyłącznym winowajcą, więcej: pełni rolę pomocniczą. Wina, czy raczej przyczyna, leży po stronie zmian komunikacji społecznej (telewizja, internet, transport lotniczy, itd.). Społeczeństwo nie zdołało się jeszcze zaadoptować do rewolucyjnie zmienionych warunków nawiązywania i podtrzymywania społecznych relacji - z zamieszania korzystają hochsztaplerzy i nie bardzo wiadomo jak mamy wydobyć się z tej matni.

Piszący te słowa uczestniczył jeszcze w bezpośrednim przekazie międzypokoleniowym, w dawnych interaktywnych „kawiarenkach internetowych”. Zasadnicza różnica względem dzisiejszych kawiarenek polegała na tym, że to klienci (odbiorcy informacji) przebywali w nich stale, a w nieregularnych odstępach, całkiem spontanicznie, pojawiały się w nich „serwery”, bywało że w sporych ilościach. Serwery były zwykle zasilane metodą spalinową, ale same dbały o ekologię i zadowalały się niewielkim zużyciem energii – poprzestawały na nie więcej niż jednej paczce papierosów na sesję. Przeżywszy „swoje”, zapewniały owe serwery dostawę informacji z „pierwszej ręki”, wiarygodnej i w niczym niezniekształconej, chociaż gratisowej. Bez tych sesji w chmurach dymu, nie sposób byłoby dorobić się swoich własnych poglądów, zwłaszcza na tematy „wrażliwe” jak: wojna, stosunki polsko-żydowskie, czy nawet stosunki męsko-damskie. Dzisiaj też, mimo że dawne kawiarenki rozniosło w pył już samo upowszechnienie telewizji, obcowanie młodego człowieka z dziadkiem, osobistym lub przyszywanym, daje okazję do poczynienia sporych oszczędności – całkiem gratis otrzymuje się szansę na wyhodowanie własnych poglądów i nie trzeba kupować cudzych. Jest to tym łatwiejsze, że przy różnicy pokoleń większej od 1 słabnie bunt międzypokoleniowy - samo jednak czytanie dziadowskich blogów na niewiele się przydaje. Blogowanie to niestety działalność społecznie bezobjawowa, taka dość narcystyczna, umysłowa czirliderka przed lustrem.

Ceterum censeo Carthaginem delendam esse

nickto
O mnie nickto

Jestem pszczelarzem (coraz bardziej).

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka