nickto nickto
635
BLOG

Czy Adolf Hitler był Polakiem?

nickto nickto Polityka Obserwuj notkę 3

Znowu atak chwili...

Na takie pytanie jak w tytule odpowiedzieć trzeba od razu, lepiej sobie z kimś takim jak Hitler nie żartować. Czyli był? Otóż, na razie nie wiadomo, „ludzie nauki i polityki” dopiero się zastanawiają - dosadniej można by odpowiedzieć krótkim, amerykańskim: „Not yet” - (tak odpowiedziała pewna młoda natenczas Polka, z dawnej solidarnościowej emigracji, gdy kolejna, już tylko „formalna” rozmowa przed podjęciem pracy, kolejny już raz kończyła się pytaniem o to, czy jest Żydówką. A nie chodziło tu o narodową pasję Polek w Ameryce: sprzątanie w żydowskich domach!). Wiadomo z całą pewnością, że "Polakiem" był ten, który za Hitlerem nosił tornister z całym jego rozumem – przybocznym rozumenfurerem Hitlera był, jak wiadomo, nasz rodak „na ochotnika”, podziwiany do dziś przez najtęższych akademików, mistrz bełkotu wszech czasów, Fryderyk Nietzsche. Hitler sam osobiście też nosił tornister, ale jako kapral, trzymał w nim tylko buławę, aby w razie czego, mieć czym zdzielić tych głupków marszałków pałętających mu się pod nogami. W świetle najnowszych badań, Hitler z pochodzenia był nazistą, ale nie jest to narodowość (not yet), ta jest dopiero przedmiotem międzynarodowych negocjacji.

Wydawało się kiedyś, że narodowość Hitlera rozstrzygnęła ponad wszelką wątpliwość austriacka szkoła marketingu politycznego, czyli pijaru. Niektórzy zachwycają się austriacką szkołą ekonomiczną, wielce zasłużoną w promowaniu muszelek, jako wspaniałego środka płatniczego, tymczasem austriacka szkoła pijaru jest o wiele bardziej wspaniała, właśnie dzięki temu, że prawie nikt o niej  nie słyszał (klej najlepiej trzyma gdy go nima). Fachowcy z branży znają jednak doskonale największe osiągnięcie austriackiej perswazji, sławne „machniom” jakie udało im się sfinalizować z Niemcami - wydawało się po nim, że Hitler stracił jakikolwiek związek z Austrią i już na zawsze będzie Niemcem, dokładnie Bawarczykiem, Mozart zaś wręcz przeciwnie. Tymczasem przyszło nam żyć w takich czasach, że wszystko co wiedzieliśmy na pewno, w „temacie” narodu w szczególności, stało się mocno podejrzane. Skoro tak, to dlaczego Hitler ma być narodowości, niemieckiej zwłaszcza? Takiej solidnej i sympatycznej, miłującej pokój i prawdę? Niech już raczej będzie tym nazistą. Tak będzie o wiele lepiej! Trzeba będzie ten gorący kartofel, naziola, inaczej kontener wszelkiego wszeteczeństwa, podrzucić tymczasowo jakiemuś frajerowi, a później, pojęcie narodów usunie się z przestrzeni publicznej i będzie po kłopocie. No może zostanie jakiś jeden naród? Ale nie więcej! Tak właśnie, ale jak to zrobić? Okazuje się, że wszystko prawie już gotowe, dla ilustracji autentyczna historyjka, baaardzo międzynarodowa.

Miejsce akcji: na brzegu jeziora w Trokach na Litwie, dokładniej: przy jednym ze stolików wystawionych przez tutejsze budki z kawą. Na stoliku kawa, bardzo europejska jeżeli chodzi o cenę. W głębi widoczny zamek na wyspie, litewska wersja Carcassonne (toutes proportions gardes). Po błękitnej tafli jeziora pływają łabędzie, aż się prosi, aby sielskie te widoki zakłóciła jakaś burza. Przy stoliku dwa małżeństwa: jedna para polska, druga francuska, obydwie w wieku wykluczającym już młodzieńczą naiwność i jeszcze starcze zgrzybienie. Teoretycznie wszyscy powinni już dużo rozumieć ze świata, bo wkrótce będzie za późno na postępy w mądrości. Nastrój: smętny. Pijemy kawę i odreagowujemy wizytę w Ponarach – dzieli nas od niej tyle samo minut, ile kilometrów. Ponary dzisiaj, to w zasadzie tylko miejsce w lesie, trochę plansz i skromne upamiętnienia ofiar, ale wrażenie, zwłaszcza dla nieprzyzwyczajonych Francuzów, jest dosyć silne. Próbuję Francuzom przybliżyć nieco zawiłości międzynarodowe na dawnych polskich kresach. Nie jest to łatwe – wiedzy na ten temat nie mają żadnej, chociaż na tle przeciętnych Francuzów, obydwoje są ludźmi o naprawdę szerokich horyzontach. Tłumaczę jak mogę, wymieniam wielokrotnie nazwy skonfliktowanych nacji(to ważne!!!), naświetlam nieco tło historyczne, wspominam o obustronnych urazach i ofiarach, itd. Wszystko idzie w miarę gładko, chociaż nie wiadomo ile z tego rozumieją, aż do tezy końcowej, czyli próby rekapitulacji i jakiejś prognozy na przyszłość. A teza była mniej więcej taka: pogodzenie się nad grobami polskich ofiar na Ukrainie będzie trudniejsze niż na Litwie, ponieważ to Ukraińcy zorganizowali eksterminację Polaków, całą akcją sami kierowali i byli jej bezpośrednimi wykonawcami, natomiast Litwini ograniczyli się w zasadzie do roli wykonawców zbrodni, a organizacja i kierowanie to już sprawa Niemców. I tu następuje ta przeczuwana międzynarodowa burza! Nagły atak odruchu Pawłowa u spokojnego i rozsądnego Francuza: to nie byli Niemcy, lecz naziści! Dlaczego? Bo przecież nie wszyscy Niemcy byli zbrodniarzami. A czy ja to powiedziałem? Litwini, Ukraińcy, Białorusini, zapewne Polacy, wszyscy oni mogą być zbrodniarzami, ale Niemcy NIE! Cóż tu dopiero mówić o Żydach! Jeżeli światły Francuz tak reaguje, to co dopiero zwykły konsument telewizyjnej papki! Powtarzajcie, powtarzajcie, aż kiedyś sami się doczekacie - „prawda” wróci do was!

Ceterum censeo Carthaginem delendam esse


nickto
O mnie nickto

Jestem pszczelarzem (coraz bardziej).

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka